Znamy wyniki badań Polaków po meczu z Irlandią. Mogło być o wiele gorzej
Serce kibiców reprezentacji mogło zadrżeć podczas niedzielnego meczu z Irlandią. Nie chodzi nam tylko o ciągłe ataki na bramkę Fabiańskiego, ale też mniej dozwolone ataki w nogi reprezentantów Polski. Podczas meczu najbardziej ucierpieli Arkadiusz Milik (ostre wejście rywala) oraz Kamil Glik (przy interwencji).
Po lekko ponad godzinie meczu ucierpiał kapitan Torino. Obrońca reprezentacji Polski z poświęceniem wybijał piłkę i przy tej interwencji dość niefortunnie postawił nogę. Wydawało się nawet, że zaraz zmieni go Thiago Cionek, ale Glik zagryzł zęby i do końca spotkania pozostał na murawie. Z kolei problemy Milika była spowodowane ostrym atakiem rywala - Jamesa McCleana. Brutalne zagranie umknęło uwadze sędziego, który nie tylko nie ukarał Irlandczyka kartką, ale nawet nie podyktował rzutu wolnego. Napastnik Ajaksu spędził na boisku jeszcze 10 minut, a następnie został zmieniony przez Sebastiana Milę.
Foto Olimpik/x-news
I to właśnie Milik ma większe problemy po spotkaniu z Irlandią. Jego przerwa w grze potrwa od 2 do 4 tygodni. - W przypadku Milika skończyło się na szczęście tylko na naderwaniu więzadła pobocznego- strzałkowego i naciągnięciu części struktur torebkowo-więzadłowych. Naszego napastnika czeka leczenie zachowawcze, a potem rehabilitacja. Obecnie ma założony stabilizator kolanowy. Diagnostyka i leczenie odbędzie w klubie. – powiedział Łączy Nas Piłka lekarz kadry, Jacek Jaroszewski.
Na szczęście nic poważnego nie dolega natomiast Glikowi, który przegapi następny mecz reprezentacji z powodu zgromadzonych żółtych kartek. - U Kamila nie ma żadnych uszkodzeń. Czeka go krótkie leczenie i szybki powrót do gry, co nas bardzo cieszy - dodawał Jaroszewski.
źródło: Łączy Nas Piłka
TVN24/x-news