Zasłużona porażka biało-czerwonych z Anglikami. Rooney i Gerrard pognębili Polaków
Nie udało się polskim piłkarzom pożegnanie z eliminacjami Mistrzostw Świata 2014. Na stadionie Wembley podopieczni Waldemara Fornalika przegrali z reprezentacją Anglii 0:2. Synowie Albionu wygrali "polską" grupę i awansowali na mundial.
Zobacz galerię zdjęć z meczu Anglia - Polska!
Biało-Czerwoni przed spotkaniem nie mieli już żadnych, nawet matematycznych szans na udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata, jednak nie da się ukryć, że pojedynek z Anglikami w świątyni futbolu, jaką jest stadion Wembley, wiąże się z ogromnym prestiżem. Był on tym większy, że Synowie Albionu nadal walczyli o awans na mundial i tylko zwycięstwo dawało im pierwsze miejsce na koniec rywalizacji w grupie H.
Selekcjoner Polaków Waldemar Fornalik we wtorek dokonał trzech zmian w porównaniu do jedenastki, która cztery dni wcześniej przegrała z Ukrainą w Charkowie 0:1. Dwie z nich były wymuszone, bo zawieszonego za kartki Szukałę zastąpił Celeban, a w miejsce kontuzjowanego Boruca w polskiej bramce stanął Wojciech Szczęsny. Oprócz tego nastąpiła roszada na pozycji ofensywnego pomocnika, gdzie zamiast Mateusza Klicha zagrał rozgrywający prawdopodobnie sezon życia w tureckim Trabzonsporze Adrian Mierzejewski. Szkoleniowiec gospodarzy Roy Hodgson zdecydował się z kolei na bardzo ofensywny wariant z trzema napastnikami, wobec czego od pierwszej minuty kibice zgromadzeni na Wembley mogli oglądać Welbecka, Sturridge’a oraz Rooneya.
Od pierwszych sekund 90 tysięcy widzów, w tym około 20 tysięcy Polaków, oglądało znakomite otwarte widowisko. Obie drużyny miały swoje szanse na prowadzenie. Biało-czerwoni mogli pluć sobie w brodę po tym, jak świetnych okazji nie wykorzystali Waldemar Sobota oraz Robert Lewandowski. Szczególnie zawiódł ten drugi, który po pięknym polskim kontrataku w sytuacji sam na sam z Hartem uderzył obok bramki. Anglicy, którzy w pierwszych 20 minutach spisywali się dość niemrawo zaatakowali od uderzenia w poprzeczkę z dystansu Androsa Townsenda. Gospodarze byli z każdą minutą coraz groźniejsi, świetnie jednak spisywał się w polskiej bramce Wojciech Szczęsny. Golkiper Arsenalu zachował się fantastycznie przy strzałach Gerrarda oraz Rooney’a, a także wygarniając piłkę spod nóg Danny’ego Welbecka. Napastnik Manchesteru United miał oprócz tego jeszcze nie jedną kapitalną szansę na wyprowadzenie swojego zespołu na prowadzenie, ale za każdym razem czegoś w jego wykończeniu brakowało, nawet kiedy miał piłkę na piątym metrze przed bramką Polaków.
Po tym jak Anglicy narzucili bardzo wysokie tempo, Polacy mieli ogromne problemy z utrzymaniem się przy piłce. Podopieczni Fornalika bardzo szybko ją tracili, co było wodą na młyn huraganowych ataków Synów Albionu. Wyspiarze swoją przewagę wreszcie udokumentowali w 41. minucie, kiedy to znakomite dośrodkowanie Leightona Bainesa na bramkę zamienił precyzyjnym strzałem głową niezawodny Wayne Rooney. Tuż przed przerwą piłka wylądowała także w siatce Joe Harta, ale niestety uderzający celnie Waldemar Sobota był wcześniej na bardzo minimalnym spalonym. Po pierwszej połowie Biało-Czerwoni przegrywali z Anglią 0:1.
Na drugą połowę Fornalik nie wypuścił już Mariusza Lewandowskiego, którego zastąpił Mateusz Klich i piłkarz Zwolle już po kilkunastu sekundach pobytu na boisku znalazł się w dwóch dogodnych sytuacjach do wyrównania, ale najpierw został zablokowany, a następnie uderzył ponad bramką Harta. Polacy zaczęli odważnie, wywalczyli kilka rzutów rożnych, przy których jednak dobrze radziła sobie angielska obrona i większego zagrożenia pod bramką gospodarzy nie było. Oprócz tego, że Biało-Czerwoni mogli pokonać Harta, to paradoksalnie równie blisko byli także pokonania Wojciecha Szczęsnego. Do tego wyczynu niewiele zabrakło Jędrzejczykowi oraz Krychowiakowi, ale na szczęście w obu przypadkach piłka nieznacznie mijała polską bramkę. Oprócz tego głową bramkarza Arsenalu starał się, choć nieskutecznie, pokonać Gary Cahill.
Po godzinie gry Robert Lewandowski raz jeszcze znalazł się w sytuacji sam na sam z Hartem, ale i tym razem do golkiper Manchesteru City był górą. W odpowiedzi z dystansu Szczęsnego nie dał rady zaskoczyć Townsend. Polski bramkarz równie dobrze zachował się po strzałach Rooneya i Sturridge’a, po których dobrze odbijał piłkę do boku. Mecz cały czas był otwarty i czuło się, że wynik może się zmienić zarówno w jedną, jak i drugą stronę. Widział to także Waldemar Fornalik, który kolejnymi zmianami wzmacniał ofensywę Polaków. Na boisko weszli Sławomir Peszko i Piotr Zieliński.
Niestety, w końcówce zmęczonym Polakom brakowało już dokładności w akcjach ofensywnych i Anglia zdołała strzelić drugiego gola za sprawą Stevena Gerrarda, który zabawił się z Glikiem, pokonał Wojciecha Szczęsnego i przypieczętował awans Synów Albionu na mistrzostwa świata. Polska przegrała na Wembley z Anglią 0:2 i zapewne był to ostatni mecz o punkty Waldemara Fornalika w roli szkoleniowca biało-czerwonych, ale nie da się ukryć, że to spotkanie było jednym z niewielu, których polski selekcjoner wstydzić się raczej nie musi.