menu

Remis z Atletico zapewnił Juve drugie miejsce, Hiszpanie wygrali grupę A

9 grudnia 2014, 22:36 | Grzegorz Ignatowski

Bezbramkowym remisem, które satysfakcjonował oba zespoły, zakończyło się spotkanie Juventusu Turyn z Atletico Madryt. Hiszpanie wygrali grupę A, Włosi zajęli drugie miejsce i obie ekipy zagrają w 1/8 Ligi Mistrzów.

Przed meczem Juventus potrzebował jednego punktu, żeby zapewnić sobie awans do kolejnej rundy. W razie porażki Juve i ewentualnego zwycięstwa Olympiakosu Pireus z Malmoe FF, mistrzowie Włoch znaleźliby się za burtą Ligi Mistrzów. Presja chyba nie wpłynęła najlepiej na podopiecznych trenera Massimiliano Allegriego, a szczególnie na Leonardo Bonucciego. Obrońca Juventusu popełnił fatalny błąd w 7. minucie spotkania, lecz Koke nie zdołał skorzystać z prezentu, jaki sprawili im rywale, ale tylko dlatego, że ten prezent wyrwał mu w ostatniej chwili Gianluigi Buffon.

Legendarny włoski golkiper nie po raz ostatni ratował swój zespół przed utratą gola i odpadnięciem z Ligi Mistrzów. Buffon musiał wykazać się doskonałym refleksem również w 23. minucie, kiedy to Raul Gimenez próbował przelobować go strzałem głową, czy w 43. minucie, gdy 36-letni bramkarz z trudem wybił piłkę po uderzeniu Mario Suareza.

Oczywiście Juventus też miał swoje szanse, ale nie były one tak dogodne, żeby wprawić w drżenie serca kibiców Atletico. Zresztą, oni już nie musieli o nic drżeć, bo przecież awans mieli już zapewniony, a mecz z Juventusem miał rozstrzygnąć o tym kto zajmie pierwsze miejsce w grupie. Wszystkich urządzał remis i może dlatego żadna z drużyn nie atakowała z taką pasją, jakby ten mecz miał zadecydować o dalszym losie w europejskich pucharach.

W drugie połowie Juve zaatakowało nieco odważniej. Być może stało się tak dlatego, że w szatni piłkarze dowiedzieli się, że Olympiakos prowadzi z Malmoe. Na bramkę Moyi uderzali kolejno Pogba, Vidal i jeszcze raz Pogba, ale za każdym razem golkiper Atletico stawał na wysokości zadania.

W końcówce tempo spotkania mocno opadło. Juventus nie miał większych aspiracji na wygranie tego meczu. Być może dlatego, że Atletico również nie zamierzało sprawiać sobie dodatkowych problemów. Nie mogło więc być inaczej - mecz zakończył się remisem 0:0 i zawodnicy obu drużyn schodzili z boiska w dobrych nastrojach. Tylko gdzieś tam na innym stadionie zwycięzcy piłkarze Olympiakosu Pireus musieli przełknąć gorycz pyrrusowego zwycięstwa.


Polecamy