Remis w klasyku Eredivisie. Milik zmieniony po pierwszej połowie
Piłkarze Ajaxu Amsterdam i Feyenoordu Rotterdam nie zdołali zdobyć gola w meczu 19. kolejki Eredivisie i spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W pierwszy składzie "Joden" wyszedł Arkadiusz Milik, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił i w przerwie został zmieniony przez Kolbeinna Sigthorssona.
Spotkanie określane jako "Klassieker" - derby Holandii, rozpoczęło się od równie mocnego uderzenia co jego pierwsza odsłona. Już w drugiej minucie spotkania Arkadiusz Milik stanął przed szansą po błędzie jednego z obrońców. Polak dostał podanie od kolegi z zespołu, ale jego uderzenie zza pola karnego zostało zablokowane przez obrońców. Pięć minut później odpowiedzieli goście. Kazim Kazim Richards wyłuskał piłkę w zamieszaniu w polu karnym i z ostrego kąta próbował zaskoczyć Jaspera Cillessena. Ta sztuka mu się jednak nie udała. Obydwa zespoły od początku grały bardzo wysokim pressingiem, jednak z czasem ich zaangażowanie słabło tak samo jak tempo rozgrywania spotkania. W 20 minucie spotkania kapitalną paradą popisał się Cillessen. Golkiper Ajaksu i reprezentacji Holandii wygrał pojedynek z Kazimem, który skorzystał z przypadkowego prezentu: po strzale jednego z piłkarzy Feyenoordu piłka odbiła się od Milika i trafiła wprost pod nogi tureckiego napastnika.
Polak odkupił winy z naddatkiem już niespełna 20 minut później, gdy uratował swój zespół przed stratą bramki. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał jeden z zawodników Portowców, który oddał strzał na bramkę rywala. Piłka zmierzała już do siatki, ale ostatecznie trafiła w głowę ustawionego na linii bramkowej wychowanka Rozwoju Katowice. Do przerwy na Amsterdam ArenA utrzymywał się rezultat remisowy, który jednak nikogo nie zadowalał. Najbardziej pokrzywdzeni mogli czuć się kibice, którzy oczekiwali znacznie lepszego widowiska.
Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Pierwsza część drugiej połowy meczu była dość nudna i mało interesująca dla fanów piłki nożnej. Sporo walki w środku pola i niewiele okazji bramkowych sprawiło, że z trybun zaczęły dobiegać coraz głośniejsze gwizdy. W 70 minucie gry błąd popełnił Keneth Vermeer, który niepewnie interweniował po dośrodkowaniu Ricardo van Rhijna i nieporozumieniu ze swoim kolegą z zespołu, ale Holender szybko naprawił swój błąd nie pozwalając gospodarzom na zdobycie bramki. Sześć minut później Feyenoord mógł objąć prowadzenie. Po świetnej akcji i dośrodkowaniu ze skrzydła strzał głową Boetiusa powinien uszczęśliwić "Feyenoorder", jednak uderzenie skrzydłowego Portowców przypadkowo zablokował Kazim Richards.
Ostatnie minuty spotkania obfitowały w dużo większe emocje, ale bramek się nie doczekaliśmy. Najpierw, w 80 minucie meczu, świetnym refleksem popisał się Jasper Cillessen, który obronił piłkę strąconą głową przez Toornstrę, a w ostatnich minutach gry doskonałą szansę na zdobycie trzech punktów zmarnował Lasse Schoene. Duńczyk znalazł się niepilnowany w polu karnym, jednak wdał się w niepotrzebny drybling i nie zdołał pokonać bramkarza. Derby Holandii zakończyły się bezbramkowym remisem i spora część widzów ma prawo być zawiedziona takim wynikiem.