Remis Sandecji z Dolcanem w debiucie trenera Kasperczyka
Sandecja Nowy Sącz zremisowała na własnym boisku z Dolcanem Ząbki 1:1 i tym samym zapewniła sobie utrzymanie w 1. lidze. Mecz był debiutem dla Roberta Kasperczyka, który zastąpił na ławce trenerskiej gospodarzy zwolnionego wczoraj Janusza Wójtowicza.
fot. Ewelina Żak
Pojedynek ten był niezwykle ważnym dla zespołu z Nowego Sącz, ponieważ remis mógł zapewnić utrzymanie w pierwszoligowej tabeli. Pomóc w osiągnięciu celu miał zatrudniony przez zarząd klubu na to spotkanie Robert Kasperczyk, który widniał w protokole jako pierwszy trener, choć w rzeczywistości drużyną dowodził Janusz Świerad. W wyjściowej jedenastce pojawił się skład najmocniejszy z możliwych, z Markiem Koziołem w bramce, Maciejem Bębenkiem i Sebastianem Szczepańskim w pomocy czy Bartłomiejem Dudzicem w ataku. Trener Dolcanu, Dariusz Dźwigała zaś lekko poeksperymentował z kadrą, wpuszczając do boju kilku graczy drugiego garnituru.
Mecz rozpoczął się bardzo spokojnie, bowiem oba zespoły "badały się" w środkowej strefie, szukając mankamentów do wykorzystania, stąd na pierwszą porządną okazję należało czekać do 8. minuty i kąśliwego strzału Sebastiana Szczepańskiego w okienko bramki, wybronionego przez Mateusza Kryczkę. 180 sekund później jednak, to ekipa gości mogła cieszyć się z pierwszego gola spotkania, ponieważ właśnie wtedy w polu karnym sfaulowany został Grzegorz Piesio, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Paweł Tarnowski. W tej sytuacji, będący niemal przez cały mecz cicho fani z sektora najzagorzalszych kibiców zaczęli śpiewać przyśpiewkę, zgodną z napisem na ich transparencie: "Co wy robicie? Wy naszą Sandecję hańbicie!".
To podbudowało gospodarzy do próbowania odrobienia strat, czego efektem był m.in. strzał z dystansu Marcina Makucha z 16. minuty. Po 60 sekundach jednak fani mogli głośno krzyknąć, świętując zdobycie bramki, ponieważ po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bartosza Sobotki, głową piłkę do siatki wpakował Przemysław Szarek.
Później ekipa z Ząbek próbowała odzyskać prowadzenie, szukając okazji do zdobycia gola, jednak albo brakowało dokładnego wykończenia akcji, jak 23. minucie, kiedy Świerblewski nie przejął podania od Osolińskiego, albo strzału, mogącego pokonać Kozioła, jak w 28., gdy sytuację sam na sam zmarnował Bajdur. Sądeczanie próbowali jeszcze wykorzystać niemoc piłkarzy gości, tak, jak było to w minucie 38. kiedy z chaosu w polu karnym mógł skrzętnie skorzystać Dudzic, próbując przelobować Kryczkę, jednak od straty gola Dolcan uratowany został dzięki ofiarnej interwencji głową Mateusza Cichockiego.
Drugą połowę pojedynku lepiej zaczęła ekipa z Ząbek, oddając znacznie więcej strzałów niż ich rywale z Nowego Sącza. Kanonadę okazji rozpoczął 2 minuty po gwizdku sędziego Piesio, próbując uderzeniem z dystansu po ziemi pokonać golkipera Sandecji. W międzyczasie, około 180 sekund po strzale Piesia, stuprocentową okazję w polu karnym zmarnował Szymon Kuźma trafiając w bramkarza. Dwie minuty później to znowu ekipa z Mazowsza była bliższa objęcia prowadzenia, ponieważ Świerblewski był w sytuacji sam na sam z Koziołem. Górą znowu golkiper sądeczan. Co więcej, ekipa, prowadzona przez Janusza Świerada próbowała dotrzymać kroku swoim rywalom, czego efektem było uderzenie Dudzica w polu karnym po dośrodkowaniu Sobotki, które tylko o centymetry minęło prawy słupek bramki Kryczki.
W minucie 64. bliski zdobycia bramki był Marcin Makuch, który po otrzymaniu podania góra od Macieja Bębenka spróbował zza pola karnego oddać strzał z woleja, jednak i tym razem zabrakło szczęścia. Po 5 minutach zwęszyć okazję próbował Szarek, który oddał piękne uderzenie z 30 metrów w okienko, jednak Kryczka ofiarną robinsonadą uratował Dolcan przed stratą bramki "Stadiony Świata". Na kolejną świetną okazję trzeba było czekać 5 minut, wtedy to Patryk Mikita mógł wykorzystać błąd obrony Sandecji, lobując Marka Kozioła zza pola karnego, jednak w tym wypadku szczęście było po stronie gospodarzy, bowiem futbolówka skozłowała zbyt mocno, by mogła znaleźć się w siatce. Od tego momentu znowu trwało szukanie okazji, jednak żadna z ekip nie potrafiła znaleźć do tego drogi.
Dzięki remisowi, ekipa Sandecji utrzymała się w 1. lidze, a Dolcan spadł na 7. miejsce w ligowej tabeli. Dla obu zespołów sezon jest już praktycznie zakończony, bowiem ich spotkania nie będą już pojedynkami o jakąkolwiek stawkę.