menu

Remis Pelikana Łowicz z Puszczą Niepołomice

26 marca 2012, 13:23 | Tomasz Imiński/Dziennik Łódzki

Pelikan Łowicz nie wykorzystał atutu własnego boiska i tylko bezbramkowo zremisował z Puszczą Niepołomice. - Skoro nie zdołaliśmy wygrać, to musimy cieszyć się z punktu - mówi trener Pelikana Robert Wilk.

Pelikan Łowicz zremisował w niedzielnym meczu
Pelikan Łowicz zremisował w niedzielnym meczu
fot. Krzysztof Nowacki / Polskapresse

- Walki i zaangażowania naszym zawodnikom odmówić nie można. Szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy choć jednej sytuacji podbramkowej - dodał trener Pelikana.

Pierwsi groźną akcję stworzyli sobie wczoraj goście. W 14. minucie Mateusz Olszak znalazł się w sytuacji sam na sam z Mariuszem Jędrzejewskim. Górą w tym pojedynku był łowicki bramkarz, który po kilku latach przerwy znów zagrał w pierwszym składzie Pelikana (zastępuje on kontuzjowanego Krzysztofa Stodołę). W odpowiedzi na bramkę Puszczy strzelali: Konrad Kowalczyk i Łukasz Gołka. Pierwsze z tych uderzeń było niecelne, a drugie zbyt słabe, by zaskoczyć golkipera przyjezdnych.

W 30 minucie, po silnym uderzeniu Michała Żółtowskiego piłka przeleciała metr od bramki Puszczy i... emocje w pierwszej połowie się skończyły.
Druga część spotkania była znacznie ciekawsza. Sygnał do ataku gospodarzom dał Maciej Wyszogrodzki, który w 58 minucie oddał strzał z narożnika pola karnego. Po nim na bramkę rywali uderzał najpierw Mariusz Solecki, a później Robert Łakomy. Z kolei w 72 minucie, po rzucie wolnym egzekwowanym przez Radosława Domińczaka piłka trafiła w spojenie słupka i poprzeczki... To mogła być piłka meczowa.

W końcówce emocje sięgnęły zenitu. W 91. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartę ujrzał Łukasz Gołka. Chwilę później świetną interwencją popisał się Mariusz Jędrzejewski. Z kolei w 93 minucie, po zagraniu Radosława Domińczaka, piłka przeleciała tuż obok bramki gości. Szczęście było bardzo blisko.

Tymczasem na stadionie w Łowiczu rozpoczęła się budowa dachu nad trybuną główną.

Dziennik Łódzki


Polecamy