Zakotłowało się przed bramką Bruk-Betu po dośrodkowaniu z prawego narożnika. Piłka leciała co chwila w górę po uderzeniach głową i gdy wydawało się, że po kiksie jednego z zawodników Wisły poza "szesnastkę" udało się oddalić niebezpieczeństwo, najprzytomniej zachował się Dani Pacheco. Ten nadbiegł i uderzył bez przyjęcia, zewnętrzną częścią stopy, w dalsze okienko! Wyciągnięty jak struna Miłosz Mleczko był bezradny!