Regionalny Puchar Polski. Brat i siostra piłkę kopią i puchary zdobywają
W świecie piłki nożnej nie brakuje rodzeństw. Zdarzają się też takie przypadki, że uprawiają ją zarówno brat i siostra. Opolszczyzna nie jest gorsza i również ma się kim w tej ostatniej kwestii pochwalić.
Najbardziej dobitnym na ten moment przykładem jest duet Denis Sotor i Ilona Sotor, choć teraz „po mężu” nazywa się Kujawska. Brat gra w 3 ligowym Ruchu Zdzieszowice, ona w walczącym o awans do ekstraklasy Rolniku Głogówek.
Zresztą, jak to często w takich przypadkach bywa, to właśnie starszy brat „wciągnął” młodszego członka rodziny w całą zabawę. Sama Ilona nie kryje, iż zaczęła grać w piłkę m. in. dzięki Denisowi oraz jeszcze starszemu Michałowi. Obaj w ramach opieki nad młodszą siostrą, po prostu zabierali ją ze sobą, gdy tylko biegali za piłką.
- Obok naszego domu było boisko, często kogoś brakowało do gry, bo było np. nieparzyście i pewnego razu postanowiłam spróbować i tak już zostało, bo potem to sama chciałam z nimi grać... stąd też myślę moja technika czy pewne zachowania na boisko, bo od zawsze grałam z chłopakami - śmieje się sama zainteresowana.
- Faktycznie razem z bratem i kolegami zabieraliśmy ją, ale na początku bardziej nas denerwowała, nie umiała kopać, biegać i nikt jej nie chciał do drużyny, ale z czasem się to zmieniło i to bardzo - wspomina z kolei Denis. - Nawet ostatnio jak pojechaliśmy w odwiedziny do mojego znajomego i padła propozycja wspólnej gry w piłkę, a nie każdy z obecnych widział Ilonę w akcji, to początkowo większość z obecnych dziwnie zareagowała, że ma z nami grać, ale jak potem okiwała dwóch, trzech w jednej akcji, to od razu było już inne nastawienie - śmieje się. - No i strzał też ma naprawdę całkiem niezły.
Co najważniejsze ich rodzice od początku nie mieli żadnych przeciwwskazań, żeby mała Ilona grała z chłopakami w piłkę, a wręcz wspierali rodzeństwo w ich pasji.
- Nie zabraniali mi i dalej nie mają nic przeciwko - potwierdza Ilona. - Kupowali nam różne gadżety piłkarskie: specjalne buty, koszulki, itp. - wspomina Denis dodając, iż jego idolem był Zinedine Zidane, starszego brata Michała „brazylijski Ronaldo”, a Ilony Luis Figo. - Także wiadomo, że drużyną na topie był Real Madryt. Cały czas zresztą lubimy jeszcze wspólnie pooglądać mecze, np. Realu właśnie czy też Borussi Dortmund. Przede wszystkim jednak lubimy dobrą piłkę.
Dzięki piłce też Ilona poznała również swojego chłopaka, a obecnie męża.
- Swego czasu przypadkowo natrafił na Naszej Klasie na moje zdjęcie z piłką i zainteresowało go to do tego stopnia, że do mnie napisał i tak się zaczęło - wspomina ze śmiechem i dodaje, że „sprawę ułatwia” też fakt, iż sam jej mąż także gra w klubie Victoria Żyrowa. - Zdarza nam się, iż gramy razem rekreacyjnie, a że ja jestem takim małych leniuchem, to często on wręcz wyciąga mnie na boisko - dodaje. - Brat z kolei przyjeżdża na moje mecze, a ja na jego, jak tylko jest okazja. Cały czas się wspieramy nawzajem czy to na boisku, czy poza nim, szkoda tylko, że już nie ma tylu okazji, by wspólnie pograć - żałuje nieco.
Rodzeństwo Sotorów pochodzi z maleńkich Nogowczyc na granicy województw opolskiego i śląskiego. O ile w przypadku Denisa nie było problemu z tym, żeby znalazł sobie klub, w którym mógłby realizować swoją miłość do futbolum, bo abecadła tego sportu uczył się choćby w pobliskich Błękitnych Jaryszów, o tyle Ilona musiała dojeżdżać do odległego o 45 km Głogówka, a przecież zaczęła grać w Rolniku już w szkole podstawowej.
- Długo dojeżdżałam na treningi i mecze z Katarzyną Rudner, która mieszkała niedalelko mnie i też tam grała, a przy tym już miała samochód i zabierała mnie cały czas ze sobą, a potem też zrobiłam prawo jazdy - wyjaśnia zawodniczka, która razem z klubem zdobyła kilka medali mistrzostw Polski w futsalu, zarówno w kategoriach młodzieżowych jak i seniorek. Na pełnowymiarowym boisku świętowała także niemałe sukcesy w juniorkach, ale bardzo ceni sobie również awans do 1 ligi kobiet czy też wojewódzki Puchar Polski, który zdobyła pod koniec września, a potem razem z drużyną otarły się o ćwierćfinał zmagań centralnych, gdzie przegrały po rzutach karnych z ekstraklaso-wym Mitechem Żywiec.
- Kapitalna przygoda, choć zakończona pechową porażką - żałuje, a co ciekawe jej brat, po tym jak w ubiegłym roku razem z Ruchem zdobył podobne trofeum na szczeblu wojewódzkim, potem również dotarł do 1/8 finału PP, gdzie „Zdzichy” odpadły dopiero z wielką Legią Warszawa.
- Fajna sprawa zdobyć takich puchar, czy to u chłopaków czy u dziewczyn, a dodatkowo przyjemnie się gra, bo OZPN organizuje to z rozmachem, przy światłach, są kibice i przez to jeszcze lepiej to wszystko smakuje - obrazuje sytuację Denis.
- Czasami dokuczam mu, że mam więcej medali niż on, ale też przecież zdajemy sobie oboje sprawę, że u kobiet jest mniejsza konkurencja, mniej drużyn, więc pod tym względem łatwiej o sukcesy - przyznaje Ilona. - Ja za to cały czas podziwiam ten jego boiskowy spryt. Nie raz, nie dwa już się wydaje na boisku, że ma przegraną sytuację, a on wymyśla coś takiego, że ja bym na to na nigdy nie wpadła - opowiada.
Oboje także wspierają się we wspólnych planach, także tych wykraczających poza boisko. Na nim założenia są podobne. Zająć jak najwyższe miejsce i w przyszłym roku znowu wywalczyć wojewódzki Puchar Polski.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!