Valencia wygrywa po golach Piattiego. Nietoperze dogoniły Atletico Madryt
Valencia pokonała własnym stadionie Real Sociedad 2:0 w 25. kolejce i tym samym wciąż pozostaje w walce o trzecie miejsce w hiszpańskiej La Liga. Bohaterem Nietoperzy został Pablo Piatti, który dwukrotnie pokonał bramkarza z San Sebastian.
Valencia słynie w tym sezonie z tego, że już na samym początku spotkania za wszelką cenę stara się zdobyć bramkę ustawiającą dalszą grę. Szybkie akcje wyprowadzane po odbiorze, będące skutkiem wysoko założonego pressingu, były jednak kasowane przez solidny mur zawodników Davida Moyesa.
Pierwsze zagrożenie dla własnej bramki stworzył w szóstej minucie Mustafi, który zamiast wybić piłkę głową na rzut rożny, starał się ją opanować we własnym polu karnym. Mało brakowało, a tak niefrasobliwe zachowanie zakończyłoby się utratą bramki po przejęciu piłki przez napastnika.
Akcje zespołu z San Sebastian starał się nakręcać Sergio Canales, ale delikatnie mówiąc, partnerzy nie szli mu w sukurs, dając się stłamsić przeciwnikowi. Gracze Sociedad mieli ogromne problemy z wyjściem z własnej połowy i w początkowej fazie spotkania dominowała walka w środka pola, spowodowana asekuracyjną grą gości.
Najgoręcej pod bramką Rulliego zrobiło się w 27. minucie. Najpierw piłkę w pola karne posłał z prawej strony Barraghan, a do piłki doszedł Piatti, jednak obrońca wybił ją na rzut rożny. Gospodarze szybko wykonali ten stały fragment gry, a najwyżej ze wszystkich wyskoczył Mustafi, którego strzał z trudem sparował Rulli. Chwilę później w kapitalnej sytuacji znalazł się Negredo i przestrzelił. Na jego szczęście sędzia odgwizdał pozycję spaloną i sumienie napastnika mogło zostać częściowo oczyszczone.
Napór Nietoperzy wzrastał, ale wciąż brakowało skuteczności. Piłkarze z San Sebastian nie potrafili wytrzymać tempa narzucanego przez gospodarzy i często musieli się posiłkować nieczystymi zagraniami. To było szczególnie widoczne przy błyskawicznych kontrach napędzanych przez Piattiego i Feghouliego. Po pierwszej połowie Diego Alves równie dobrze jak do szatni mógł się udać do pośredniaka, bowiem przeciwnicy nie potrafili zapewnić mu pracy.
Już na samym początku drugiej części Feghouli miał kapitalną okazję do strzelenia bramki, jednak jego strzał z powietrza został zablokowany. Chwilę później swój koncert zaczął Pablo Piatti. W 53. minucie odnalazł się w polu karnym po centrze Parejo i wpakował piłkę do siatki. Trzy minuty później po kontrataku zainicjowanym przez Parejo, Feghouli posłał płaską piłkę w pole karne, a tam obrońców po raz drugi wyprzedził Piatii, z bliskiej odległości pokonując Rulliego.
Po dwóch szybko strzelonych bramkach, piłkarze w białych koszulkach cofnęli się do tyłu lekko oddając inicjatywę rywalom. W dalszej części meczu najbliżej strzelenia bramki był Negredo, który chciał skierować piłkę do siatki uderzeniem z pół obrotu, ale futbolówka zatrzepotała w bocznej siatce bramki. Swoją okazję po wejściu na boisko miał też Rodrigo. Piłkarze Davida Moyesa kompletnie stracili chęć do walki i w końcówce zabrakło emocji na Mestalla. Dominowała walka w środku pola i mozolne rozgrywanie akcji.
Dzięki temu zwycięstwu Valencia wciąż utrzymuje się w walce o gwarantowane miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Gdyby Atletico potknęło się w dzisiejszym meczu z Sevillą, to przed bezpośrednim starciem w następnej kolejce Nietoperze będą mieć tyle samo punktów co zespół Diego Simeone.
Valencia CF – Real Sociedad 2:0 (0:0)
Gole:
1:0 Piatti
2:0 Piatti
Składy:
Valencia CF: Diego Alves – Barragan, Mustafi, Otamendi (46' Orban), Gaya – Perez, Javi Fuego, Feghouli(68' Rodrigo), Parejo, Piatti (82' De Paul) – Negredo.
Real Sociedad: Rulli – Artiz Elustondo, Ansotegi, Inigo Martinez, Yuri (80' Finngobason)– Elustondo (65' De la Bella), Ruben Pardo, Granero, Canales (46' Hervias), Xabi Prieto – Agirretxe.