menu

Neymar i Martino zaliczyli wymarzony debiut w Gran Derbi. Wiele emocji na Camp Nou

26 października 2013, 19:52 | Jakub Seweryn

Gerardo Martino okazał się zdecydowanie lepszym strategiem od Carlo Ancelottiego. W Gran Derbi debiutowali dziś szkoleniowcy oraz nowe gwiazdy obu zespołów - Gareth Bale i Neymar. To Brazylijczyk może zaliczyć swoje pierwsze El Clasico do udanych.

Przed spotkaniem Barcelona z trzypunktową przewagą nad swoim odwiecznym rywalem prowadziła w ligowej tabeli. Trener Gerardo Martino zdecydował się na wystawienie składu dość łatwego do przewidzenia - z Cesciem Fabregasem i duetem stoperów Pique Mascherano. Dużo bardziej zaskoczył Carlo Ancelotti, który postawił na tercet ofensywny Bale- Ronaldo-Di Maria, w środku pola na trójkę Ramos-Khedira-Modric, a na prawej obronie od pierwszej minuty Alvaro Arbeloę zastąpił Daniel Carvajal.

Składy mówiły wszystko o taktyce obu drużyn. Barca długo i cierpliwie rozgrywała piłkę między zawodnikami Realu, skupionymi przede wszystkim na własnej połowie. Podopieczni Ancelottiego mieli zamiar wyczekania swoich szans na zabójcze kontrataki, jednak wcale to im się nie udawało, bo gospodarze nie tracili piłki w prosty sposób. Przez pierwszy kwadrans kibice emocjonowali się tylko dwoma faulami, po których żółte kartki obejrzeli Sergio Busquets i jego imiennik Ramos. W 19. minucie Iniesta dobrze zagrał w pole karne do Neymara, ten nieco zwolnił akcję i gdy wydawało się, że Carvajal i Varane odbiorą mu piłkę, Brazylijczyk puścił "szczura" między nogami tego pierwszego i kompletnie zaskoczony Diego Lopez musiał po raz pierwszy wyciągać piłkę z siatki.

Po chwili Barca mogła podwyższyć prowadzenie. Znakomite podanie na wolne pole otrzymał Leo Messi, który nieco źle zabrał się z piłką, przez co doskoczył do niego Pepe i naciskany Argentyńczyk oddał niecelny strzał na bramkę Lopeza. Tuż przed przerwą mógł być remis, jednak doskonałego dośrodkowania Ronaldo nie wykorzystał Sami Khedira, który z kilku metrów uderzył wprost w Valdesa. Piłka w tej akcji trafiła jeszcze w rękę podpierającą wślizg Adriano, jednak Undiano Mallenco słusznie nie wskazał na jedenasty metr i do przerwy Katalończycy zasłużenie prowadzili z Królewskimi 1:0.

Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersji, bowiem po brzydkim faulu na Inieście upiekło się Sergio Ramosowi, który miał już na swoim koncie kartkę. Kilka minut później świetna długa piłka właśnie ofensywnego pomocnika Barcelony pozwoliła Neymarowi na bardzo groźne uderzenie z powietrza, które jednak doskonale odbił Diego Lopez. Real odpowiedział szybką akcją, po prostej stracie gospodarzy na własnej połowie, ale Cristiano Ronaldo nie był w stanie pokonać Victora Valdesa.

Po kapitalnych interwencjach bramkarzy przyszedł czas na kolejne kontrowersje. Najpierw w polu karnym Realu spóźniony Pepe kopnął Cesca Fabregasa, a kilka minut później Cristiano Ronaldo padł na murawę po ostrym ataku ciałem Mascherano. W obu spornych sytuacjach gwizdek sędziego milczał. Z wściekłości po tej drugiej akcji na strzał z dystansu zdecydował się rezerwowy Karim Benzema, ale na szczęście dla gospodarzy obił tylko poprzeczkę bramki Valdesa.

W 79. minucie było jasne, że mecz praktycznie jest już rozstrzygnięty. Rezerwowy Alexis Sanchez dostał świetne podanie na wolne pole, przegrał pojedynek biegowy z Varanem, ale dostrzegł też, że wysunięty stoi Diego Lopez i cudownym lobem umieścił piłkę w jego bramce. W końcówce swoje sytuacje mieli jeszcze Dani Alves i Sami Khedira, ale tylko młody Jese był w stanie zmienić rezultat, strzelając honorowego gola.

Barcelona po raz pierwszy od sześciu spotkań pokonała Real Madryt 2:1 po bardzo dobrym, wyrównanym pojedynku. Podopieczni Gerardo Martino utrzymają pozycję lidera w La Liga bez względu na to, co zrobi jeszcze Atletico Madryt, które z kolei może się umocnić na pozycji wicelidera.

GRAN DERBI w Ekstraklasa.net: