Florentino Perez miał podjąć decyzję. Real Madryt znów poprowadzi Zinedine Zidane?

Wtorkowe odpadnięcie z Ligi Mistrzów Realu Madryt (1:4 z Ajaksem Amsterdam, w Holandii było 2:1), które poprzedziły kiepskie wyniki w poprzednich tygodniach z odpadnięciem z Pucharu Króla oraz porażki z Barceloną także w lidze, przelało czarę goryczy. Dni Santiago Solariego na Santiago Bernabeu są policzone, a gdyby prezes "Królewskich" Florentino Perez miał do dyspozycji jego następce, to już Solariego w klubie by nie było.

Jak poinformowała telewizja "La Sexta", Perez ze swoimi współpracownikami doszli do wniosku, że najlepszym obecnie trenerem, który mógłby przywrócić dobre wyniki jest Zinedine Zidane. Francuz pracował w klubie od 2014 r. Przez pierwsze dwa lata prowadził drugą drużynę Realu. Następnie przejął ekipę z Cristiano Ronaldo i spółką, zastępując na stanowisku Rafaela Beniteza. "Królewskich" opuścił po sezonie 2017/18. W tym czasie wygrał z zespołem m.in. mistrzostwa Hiszpanii, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. Pod jego wodzą Realowi Madryt rzutem na taśmę udało się zremisować z Legią Warszawa przy Łazienkowskiej (3:3) w Champions League.

Według informacji hiszpańskich dziennikarzy, Perez kontaktował się już z bezrobotnym obecnie 46-letnim trenerem. Chciał, by ten objął zespół już teraz, jednak Zidane miał odmówić i wstępnie zaproponować, że zrobi to przed nowym sezonem. Tak czy inaczej Francuz może ponoć liczyć na każde pieniądze, jakie sobie zażyczy. Podobnie ma być w przypadku kadry zespołu. Zidane ma otrzymać wolną rękę przy budowaniu drużyny, by była zdolna znów wygrywać na wszystkich frontach.

Według "La Sexty", drugim kandydatem do przejęcia "Królewskich" jest Jose Mourinho, który także kiedyś był ich szkoleniowcem. Z kolei brytyjskie media rano informowały, że wśród potencjalnych następców Solariego są Joachim Loew (selekcjoner reprezentacji Niemiec), Mauricio Pochettino (trener Tottenhamu) i Massimiliano Allegri (trener Juventusu).

Jerzy Brzęczek o pozycji Roberta Lewandowskiego: Pozostali napastnicy wiedzą, jakie mamy realia