Real Madryt poza Ligą Mistrzów! Pep Guardiola i Citizens wygrali oba starcia w dwumeczu
Liga Mistrzów. Real Madryt poza burtą elitarnych rozgrywek. Królewscy przegrali z Manchesterem City 1:2 (w dwumeczu 2:4) i nie mają szans na odebranie tytułu Liverpoolowi. Na to szansę zachowali The Citizens, którzy z pewnością chcą rewanżu za ligowe rozgrywki w Anglii. Gole dla gospodarzy strzelali Raheem Sterling i Gabriel Jesus, kontaktowe trafienie zanotował tylko Karim Benzema.
fot. EASTNEWS
Spotkanie od początku źle ułożyło się dla podopiecznych trenera Zinedine'a Zidane'a. Już w 8. minucie trafienie zaliczył Raheem Sterling. Fatalne zachowanie defensywy Królewskich tuż przed własnym polem karnym. Piłkę przechwycił Gabriel Jesus, który podał w pole karne do Sterlinga, a ten płaskim uderzeniem pokonał Thibaut Courtois!
Real próbował odpowiedzieć na trafienie skrzydłowego City. W 21. minucie Eden Hazard podał przed linię 16. metra do Karima Benzamy, który błyskawicznie odwrócił się przodem do bramki, by huknąć w stronę prawego słupka. Wyciągnięty jak struna Ederson zdołał odbić piłkę na rzut rożny.
W 28. minucie Królewscy dali sygnał do ataku. Rodrygo urwał się prawą stroną i zacentrował w pole karne, a tam Karim Benzema wyskoczył najwyżej, by mocnym uderzeniem głową pokonać Edersona. Kibice Realu liczyli chociaż na dogrywkę w tym dwumeczu. Wynik do przerwy pozwolił mieć nadzieję.
Po przerwie częściej do głosu w ofensywie dochodzili jednak gospodarze. Swój wieczór mógł na spokojnie mieć Raheem Sterling, ale dwukrotnie nie wytrzymał presji i nie strzelił gola. Do euforii szkoleniowca doprowadził Gabriel Jesus w 68. minucie. Co tu zrobił Raphael Varane? Najpierw chciał wybić piłkę głową, ale nie trafił w nią, a potem "poprawką" chciał zgrać do bramkarza. Uczynił to zbyt lekko, co wykorzystał Gabriel Jesus, który pokonał wychodzącego z bramki Thibaut Courtois.
Real Madryt wyleciał z Ligi Mistrzów. Przed Manchesterem City otworzyły się właśnie drzwi do końcowego triumfu. Czy Obywatele doczekają się europejskiego trofeum, czy ćwierćfinał rozgrywek to zbyt wcześnie, by wyrokować?