menu

Podsumowanie 21. kolejki La Liga: Bilbao i Celta w końcu wygrywają, hit kolejki dla Barcelony

6 lutego 2015, 08:25 | Adam Wielgosiński, Jakub Seweryn

Dwudziesta pierwsza kolejka stała pod znakiem cudownych goli, wielu bramek oraz dwóch bardzo ciekawie zapowiadających się starć: Barcelony z Villarrealem i Malagi z Valencią.

Rayo Vallecano – Deportivo La Coruna 1:2 (Bueno 22’ - Borges 10’,72’-k.)SKRÓT MECZU

21. seria spotkań w La Liga wystartowała w piątek w Madrycie, a dokładnie na Las Vallecas, gdzie Rayo Vallecano zmierzyło się z Deportivo La Coruna. Gospodarze starali się tego dnia wygrać dla Wilfreda, nigeryjskiego bramkarza Rayo w latach 1990-96, który w tygodniu zmarł po długiej walce z rakiem w wieku 48 lat. To jednak okazało się niemożliwe, gdyż doskonały debiut w barwach gości zaliczył sprowadzony z AIK Solna Kostarykanin Celso Borges. To właśnie ten piłkarz już w dziesiątej minucie gry zapewnił Deportivo prowadzenie, wykorzystując bardzo niepewną interwencję bramkarza Tono. Dwanaście minut później był już jednak remis, bowiem nieporadność w defensywie rywala z zimną krwią zamienił na gola Alberto Bueno.

To było naprawdę emocjonujące spotkanie. Sytuacji sam na sam z Tono nie wykorzystał Jose Rodriguez, a z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Ivan Cavaleiro. Gospodarze z kolei odpowiedzieli nieuznanym trafieniem Gaela Kakuty. Zdaniem arbitra, będący na spalonym Roberto Trashorras dość wyraźnie przeszkadzał w interwencji bramkarzowi gości. Swoją ‘setkę’ zmarnował też Bueno, a ostatecznie to spotkanie rozstrzygnęło się w 72. minucie gry, gdy Abdoulaye Ba sfaulował w polu karnym Sidneia, a jedenastkę na zwycięskiego gola dla Depor zamienił Celso Borges, stając się tym samym prawdziwym bohaterem tego pojedynku. Deportivo w ten sposób zanotowało dopiero drugą wygraną na wyjeździe w tym sezonie.

Real Madryt – Real Sociedad 4:1 (J. Rodriguez 3’, S. Ramos 37’, Benzema 52’,76’ – Elustondo 1’)SKRÓT MECZU

Lider z Madrytu, Real, w sobotnie popołudnie podejmował na własnym stadionie drużynę, która w ostatnich czterech meczach zbierała na Santiago Bernabeu ciężkie baty. Nie inaczej było i tym razem, choć to spotkanie zaczęło się dla Realu Sociedad sensacyjnie, bowiem zespół Davida Moyesa już w pierwszej minucie objął prowadzenie po strzale głową Aritza Elustondo. To były jednak dla Basków miłe złego początku, bo tak naprawdę tylko przez pięć minut stawiali oni opór Królewskim. Już w trzeciej minucie gry równie ładną główką popisał się James Rodriguez, doprowadzając do remisu, a dosłownie w następnej akcji świetnej sytuacji nie wykorzystał Sergio Canales i od tego momentu rozpoczęła się absolutna dominacja grających bez Cristiano Ronaldo gospodarzy. W 37. minucie gry Sergio Ramos dobił skutecznie strzał Karima Benzemy, dzięki czemu do przerwy to Królewscy prowadzili 2:1.

Po wznowieniu gry szybko stało się jasne, kto tego dnia zdobędzie trzy punkty. Siedem minut po przerwie Karim Benzema rozegrał genialną akcję dwójkową z Garethem Balem, którą mógł wykończyć spokojnym uderzeniem do pustej bramki Realu Sociedad. Koncert francuskiego napastnika trwał w najlepsze, bo na kwadrans przed końcem popisał się on przecudownym ‘rogalem’ z 16 metrów, trafiając idealnie w okienko bramki gości z Kraju Basków. Real zwyciężył pewnie 4:1, a już w środę odrobi ligową zaległość spowodowaną wyjazdem Królewskich na Klubowe Mistrzostwa Świata. Na Santiago Bernabeu przyjedzie bowiem silna Sevilla.

Eibar – Atletico Madryt 1:3 (Piovaccari 89’ – Griezmann 7’, Mandzukić 23’,25’)SKRÓT MECZU

Jeszcze mniej kłopotów z pokonaniem swojego rywala przed sobotnimi derbami Madrytu na Vicente Calderon miało Atletico Madryt, które przyjechało do beniaminka z Eibar. Mecz ten toczył się niemalże na wodzie, jako że Kraj Basków w weekend nawiedziły spore ulewy. W ‘piłce błotnej’ podopieczni Diego Simeone czuli się jednak jak ryba w wodzie. Już w siódmej minucie gry asystę Raula Garcii i fatalne zachowanie baskijskiej defensywy płaskim strzałem w długi róg bramki wykorzystał znajdujący się w fenomenalnej formie Antoine Griezmann. Nie minęło 25 minut spotkania, a wszystko w nim było jasne. Dwa gole w odstępie dwóch minut zdobył bowiem Mario Mandzukić, oba bardzo podobne, mocnym uderzeniem z kilkunastu metrów przy sporej nieporadności obrony rywala. Co ciekawe, Atletico strzeliło trzy gole w ciągu pierwszych 25 minut wyjazdowego meczu ligowego po raz pierwszy od roku 1950, kiedy Los Colchoneros dokonali tego na Santiago Bernabeu. Gospodarze stracili w pierwszej połowie trzy bramki, a także Manu Del Morala, który po starciu z Jose Gimenezem doznał złamania kości policzkowej.

Tuż przed przerwą dobrych okazji do zmiany rezultatu nie wykorzystali Federico Piovaccari oraz Saul Niguez i to praktycznie był koniec ciekawego widowiska na Estadio Ipurua. W drugiej połowie bowiem nic ciekawego niemalże się nie działo. Saul Niguez zdobył gola z metrowego spalonego, który nie mógł zostać uznany, a już w samej końcówce strzał głową z bliskiej odległości Federico Piovaccariego przyniósł gospodarzom gola honorowego. Atletico pewnie pokonało jednak Eibar 3:1 i odbiło sobie nieudany ćwierćfinał Pucharu Króla z Barceloną. Co więcej, zespół Diego Simeone nie stracił też zbyt wielu sił przed ligowymi derbami z Realem.

Granada – Elche 1:0 (Cordoba 56’)SKRÓT MECZU

To była prawdziwa kolejka przełamań. Po wyjazdowym zwycięstwie Deportivo, przyszedł czas także na ligową wygraną Granady, która na to wydarzenie czekała aż szesnaście spotkań. Dopiero w siedemnastym, po raz pierwszy od września, ta sztuka się udała. Okazja do tego była idealna, bowiem na Estadio Los Carmenes zjawiło się słabiutkie Elche z Przemysławem Tytoniem w bramce. W tym spotkaniu nie było zbyt wielu okazji bramkowych, ale zdecydowanie lepszą stroną była Granada. W pierwszej części gry na uwagę zasługiwały tylko sytuacje Jhona Cordoby oraz Victora Rodrigueza. Kolumbijski napastnik gospodarzy nie był w stanie pokonać Tytonia po ładnej akcji kombinacyjnej swojej drużyny, a pomocnik Elche z bliska uderzył głową bardzo niecelnie.

Jedenaście minut po przerwie gospodarze wreszcie trafili do siatki. Po płaskiej centrze Pitiego niezbyt pewnie w bramce zachował się Tytoń, a piłkę wślizgiem do bramki skierował Jhon Cordoba. Co więcej, w 69. minucie gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Damian Suarez, a Elche praktycznie skapitulowało. Granada próbowała powiększyć prowadzenie uderzeniami z dystansu Allana Nyoma i Javiego Marqueza, ale żadne z nich nie znalazło drogi do siatki, jednak najważniejsze dla zespołu Abela Resino było to, że mógł on wreszcie dodać do swojego dorobku trzy punkty.

Celta Vigo – Cordoba 1:0 (Nolito 56’)SKRÓT MECZU

Przełamała się Granada, więc drużyną, która najdłużej pozostawała bez zwycięstwa, była Celta, która nie potrafiła wygrać w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Goście z Cordoby z kolei przyjechali do Vigo bez swojego lidera, Fede Cartabii, który tydzień wcześniej w meczu z Realem Madryt obejrzał czerwoną kartkę. Celta była tego dnia zespołem zdecydowanie lepszym, a najwięcej zagrożenia pod bramką rywala stwarzał bardzo dobrze dysponowany tercet Santi Mina – Krohn Dehli – Nolito. Temu pierwszemu dwukrotnie zabrakło kilkunastu centymetrów, żeby zaskoczyć w pierwszej połowie Juana Carlosa. Bramkarz Cordoby obronił też uderzenie z dystansu Krohna Dehliego oraz strzał głową z bliska Joaquina Larriveya. Co więcej, w pierwszej połowie gospodarze dwukrotnie domagali się rzutu karnego, ale sędzia Jose Antonio Teixeira Vitienes nie widział ani faulu na Larrivey’u, ani na Nolito.

Dopiero w 56. minucie gry Celta wreszcie otworzyła wynik spotkania, gdy ślicznym technicznym strzałem z około 16 metrów popisał się Nolito, a to trafienie okazało się być na wagę kompletu punktów dla zespołu Eduardo Berizzo. Cordoba próbowała jeszcze doprowadzić do remisu. Świetną interwencją musiał popisać się Sergio Alvarez, który obronił uderzenie z siedmiu metrów Florina Andone. W końcówce mieliśmy jeszcze jedną, ale zdecydowanie największą kontrowersję, gdy Carles Planas faulował w polu karnym pomocnika Cordoby Fausto Rossiego. Sędzia Teixeira Vitienes najpierw odgwizdał rzut karny, wyrzucił z ławki trenera Berizzo, ale po protestach graczy Celty (domagali się odgwizdania faulu przed szesnastką) skonsultował się z liniowym i ostatecznie podyktował… rzut wolny dla Celty za domniemane niebezpieczne zagranie Rossiego. Sytuacja pozostawiła ogrom kontrowersji, a sam Miroslav Djukić po meczu przyznawał, że nigdy z czymś takim się nie spotkał. Ostatecznie jednak trzy punkty trafiły do Celty, która wreszcie może odetchnąć z ulgą po swojej koszmarnej serii.

Levante – Athletic Bilbao 0:2 (Aduriz 49’,90’)SKRÓT MECZU

Bilbao w ostatnim meczu było żegnane gwizdami przez własnych kibiców po fatalnym meczu z Malagą. Przekaz był oczywisty: musicie wygrać z Levante. Na "dzień dobry" Iker Muniain w banalnie prostej sytuacji trafił w poprzeczkę, choć powinien być w tej sytuacji gol. Następnie do końca pierwszej połowy przeważało Levante, jednak za każdym razem brakowało im dosłownie kilku centymetrów, by piłka wpadła do siatki. W końcu wynik spotkana został otworzony. Po przerwie Aritz Aduriz świetnie się zastawił i uderzeniem lewą nogą pokonał golkipera Levante. Kiedy drużyna w bordowo-granatowych strojach rzuciła się do odrabiania strat, pod koniec meczu nadzieje odebrał im Aduriz, kompletując dublet.

Almeria – Getafe 1:0 (Edgar 44’)SKRÓT MECZU

To był mecz, po którym wiele się nie spodziewaliśmy. Od początku gołym okiem były widać braki w wyszkoleniu przede wszystkim technicznym i braki taktyczne, ponieważ piłki często była w powietrzu. Plusem tego starcia była bezkompromisowość obu drużyn. Zarówno jedni jak i drudzy parli do przodu. W końcu Edgar pod koniec pierwszej części gry precyzyjnym uderzeniem strzelił jedynego gola w tym meczu. Druga połowa wyglądała identycznie. Ba, Almeria nawet po raz kolejny trafiła do siatki, jednak arbiter nie uznał trafienia, sygnalizując spalonego, którego nie było. Ten precedens jest na porządku dziennym w lidze hiszpańskiej i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Specjalnym dodatkiem były czerwone kartki dla piłkarzy. Najpierw z boiska wyleciał Escudero, później Hemed. Po chaotycznym starciu Almeria ostatecznie dopisała sobie do tabeli jakże ważne trzy punkty.


Sevilla – Espanyol Barcelona 3:2 (Diogo 26’, Vitolo 35’, Aspas 89’ – Stuani 15’ k., V. Sanchez 77’)SKRÓT MECZU

W zeszłym tygodniu Espanyol wyrzucił z Pucharu Króla drużynę Sevilli. Andaluzyjczycy mieli zatem świetną okazję do rewanżu. Plan zemsty od początku nie szedł po myśli gospodarzy, którzy w 15. minucie sprokurowali karnego." Jedenastkę" na gola zamienił Stuani. Dziesięć minut Diogo Figueiras odpowiedział znakomitym uderzeniem z około czterdziestu metrów, lobując Casillę. Dziesięć minut później Aleix Vidal przejął piłkę przed polem karnym rywala, dośrodkował dośrodkował do Vitolo i było już 2-1 dla Sevilli. Jeszcze przed przerwą Casilla dostał czerwoną kartkę za zagranie ręką poza polem karnym.

Po przerwie Beto został zmieniony przez Rico, co oznaczało, że w obydwu ekipach w drugiej połowie bronili bramkarze rezerwowi. Od początku drugiej części gry Sevilla atakowała, co nie dało efektu w postaci goli a jedynie dwóch trafień w słupek. Na pozostałe emocje musieliśmy czekać do 77. minuty, kiedy to Victor Sanchez znakomitym "rogalem" pokonał Rico i mieliśmy remis. Kiedy wydawało się, że wynik już jest raczej rozstrzygnięty, znakomicie w polu karnym odnalazł się Iago Apsas. Były gracz Liverpoolu w 89, minucie zapewnił trzy punkty ekipie z Ramon Sanchez Pizjuan.


FC Barcelona – Villarreal 3:2 (Neymar 45’, Rafinha 53’, Messi 55’ – Czeryszew 30’, 51’)SKRÓT MECZU

To miało być spotkanie kolejki. I było. Pierwsza sytuacja "muy clara". Zgranie piłki z prawego skrzydła przez Alvesa do Suareza, który czekał na futbolówkę na dwudziestym metrze, przymierzył, jednak końcówkami palców strzał wybronił Asenjo. Kolejna dobra okazja i znowu Urugwajczyk nie trafia do bramki, tym razem piłka po jego strzale ląduje daleko w trybunach. Była trzecia, czwarta, piąta okazja, ale w sieci pusto. Co nie udało się Suarezowi, udało się Czeryszewowi, który na dobrą sprawę dostawił nogę i futbolówka odpiła mu się od stopy, po czym wpadła do bramki. Tuż przed przerwą gola do szatni władował Neymar, dobijając uderzenie bardzo dobrego w tym meczu Rafinhi.

Sześć minut po wznowieniu gry Pique popełnił katastrofalny błąd, przejęcie Gio dos Santosa, Meksykanin pomknął w kierunku pola karnego, a następnie zgrał do Vietto, który strzelił gola i tym samym "Żółta Łódź Podwodna" ponownie wyszła na prowadzenie. Z lepszego wyniku Villarreal cieszył się niecałe dwie minuty, bo swój znakomity występ golem okrasił Rafinha, dobijając dobitkę Leo Messiego. Kolejne 120 sekund i Barca prowadzi po cudownym trafieniu Messiego z prawej nogi. Co ciekawe, Argentyńczyk w tym sezonie strzelił więcej goli swoją teoretycznie gorszą kończyną niżcały zespół Aston Villi we wszystkich swoich meczach w Premier League w tym sezonie. Kilka chwil później arbiter słusznie nie uznał gola przyjezdnym, ponieważ strzelec "gola" był na spalonym. Do końca meczu Katalończycy grali z kontry, które raz za razem marnował Luis Suarez.

Malaga – Valencia 1:0 (Castillejo 25’)SKRÓT MECZU

Mecz zamykający kolejkę, to starcie z cyklu "bez faworyta". Mogliśmy spodziewać się naprawdę dobrego widowiska, co w mecze poniedziałkowe jest ewenementem. Cóż, prawdę mówiąc, początek nie powalał. Pierwszy ciekawszy fragment to trafienie Samu Castillejo, który będąc praktycznie tyłem do bramki, strzałem głową przelobował Diego Alvesa. Warto wspomnieć tutaj o znakomitym dośrodkowaniu Samuela, który asystował przy golu. Gospodarze poszli za ciosem, Javi Guerra miał sytuację sam na sam, jednak były zawodnik Valladolid nie trafił do siatki. W pierwszej połowie Malaga miała jeszcze dwie okazje do podwyższenia prowadzenia, jednak celowniki podopiecznych Gracii nie były nastawione najlepiej.

W drugiej połowie lepiej zaczęła Valencia. Dobrze do jednej z akcji ofensywnych włączył się Gaya, jedno z objawień tego sezonu, jednak pogubił się on nieco w swoim dryblingu. Ta sytuacja to był rodzynek, bo później znowu przeważała Malaga, która jednak nie była w stanie podwyższyć prowadzenia. Była to zasługa bardzo dobrej dyspozycji Diego Alvesa w tym starciu. Druga żółta kartka dla Cancelo, który agresywnie zaatakował Camacho zamknęła cały mecz. Mimo że do końca pozostało nieco ponad kwadrans, "Nietoperze" nie byli w stanie poprawić wyniku.

***

Real Madryt - Sevilla 2:1 (James 12', Jese 36' - Aspas 80')SKRÓT MECZU

W środę rozegrano zaległy mecz 16. kolejki. Na Estadio Santiago Bernabeu przyjechała Sevilla z Grześkiem Krychowiakiem w składzie, który wrócił po drobnym urazie, jakiego nabawił się w meczu z Valencią. Od początku to goście zaczęli atakować. Pierwsza sytuacje do strzelenia gola to sytuacja praktycznie sam na sam Vicente Iborry z Casillasem, z której zwycięsko wyszedł golkiper. Nie minęło dziesięć minut meczu, a z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Ramos, którego zmienił Nacho. W 12. minucie dośrodkowanie Marcelo na gola zamienił James Rodriguez, który idealnie w tempo wyskoczył zza pleców stoperów i głową wpakował piłkę do siatki. Kwadrans później Kolumbijczyk musiał opuścić murawę z powodu kontuzji, jak się później okazało, złamał śródstopie. W jego miejsce wszedł Jese, który w 36. minucie podwyższył na 2-0. Choć Real prowadził dwiema bramkami, to Sevilla miała więcej okazji do strzelenia gola.

Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie. Początkowo to "Królewscy" atakowali i mogli zwiększyć swój dorobek bramkowy, jednak w słupek trafił Jese. Kolejne minuty to coraz śmielsze ataki Andaluzyjczyków, co odpowiadało ekipie z Madrytu, która mogła kontrować. Mimo częstych ataków gospodarzy, to Sevilla wykreowała sobie najbardziej klarowną okazję, jednak - po raz n-ty w tym meczu - Iborra postanowił, że z odległości pięciu metrów od bramki uderzy tak, by piłka poleciała w kierunku linii bocznej. Pod koniec meczu znakomicie spisujący się w ostatnich dniach Iago Aspas strzelił kontaktową i jak się okazało ostatnią bramkę w tym meczu. Po tej wygranej Real powiększył przewagę nad Barceloną do czterech punktów.

Statystyki 21. kolejki

Strzelono 28 goli
Pokazano 74 żółte i 5 czerwonych kartki
Na trybunach zasiadło 250 tysięcy widzów (25 tys. na mecz)

Jedenastka kolejki: Iraizoz (Athletic) – Diogo (Sevilla), Ramos (Real M.), Gimenez (Atletico) - Borges (Deportivo), Isco (Real M.), Rafinha (Barcelona), Castillejo (Malaga)– Benzema (Real M.), Aduriz (Athletic), Mandzukić (Atletico)

Rezerwowi: Juan Carlos (Cordoba), Nolito (Celta), Krohn Dehli (Celta), Edgar (Almeria), Griezmann (Atletico), Messi (Barcelona), Aspas (Sevilla)

Piłkarz kolejki: Karim Benzema (Real Madryt)

Mecz z Realem Sociedad to był prawdziwy koncert gry Francuza, który bawił się z obrońcami Basków. To jego strzał dobił Sergio Ramos, to on przeprowadził cudowną dwójkową akcję z Balem, a następnie popisał się jeszcze piękniejszym technicznym uderzeniem, którym zdjął pajęczynę z okienka bramki rywala.

Cienias kolejki: Sergio Escudero (Getafe)

Lewy obrońca Getafe rozegrał bardzo kiepskie zawody w starciu z Almerią, a w dodatku po godzinie gry wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

Gol kolejki: bramka Karima Benzemy w meczu z Realem Sociedad

W tej kolejce mieliśmy kilka przepięknych bramek autorstwa Diogo Figueirasa, Nolito, Messiego, ale naszym zdaniem najpiękniejsze było trafienie Karima Benzemy. Francuz popisał się przepięknym ‘rogalem’ z linii pola karnego, które zakończyło swoją drogę w okienku bramki Realu Sociedad.

Pozytywne wyróżnienie kolejki: Athletic Bilbao
Po tak słabym meczu z Malagą i tak kiepskiej serii spotkań Baskowie w końcu przełamali się i dopisali sobie trzy oczka do tabeli, choć z przebiegu gry nie do końca na nie zasłużyli.

Negatywne wyróżnienie kolejki: Luis Suarez (FC Barcelona)
Rozumiemy, że raz można zepsuć dogodną sytuację, nawet dwa razy, ale zepsucie czterech czy pięciu naprawdę dogodnych okazji do strzelenai gola to przesada.

Tabela La Liga po 21. kolejce

Real Madryt 54 punkty , bramki 70-18
Barcelona 50, 57-11
Atletico 47, 43-20
Sevilla 42, 35-24
Valencia 41, 38-19
(…)
Almeria 19, 18-33
Cordoba 18, 16-31
Granada 18, 14-33
Elche 17, 18-42
Levante 16, 13-37

Terminarz 22. kolejki (6-9.02):

Deportivo – Eibar (piątek, godzina 20:45)
Atletico – Real Madryt (sobota, 16)
Villarreal – Granada (sb, 18)
Levante – Malaga (sb, 20)
R. Sociedad – Celta (sb, 22)
Cordoba – Almeria (niedziela, 12)
Getafe – Sevilla (nd, 17)
Espanyol – Valencia (nd, 19)
Athletic – Barcelona (nd, 21)
Elche – Rayo (poniedziałek, 20:45)

Klasyfikacja strzelców:

C. Ronaldo (Real M.) – 28 goli
Messi (Barcelona) – 22
Neymar (Barcelona) – 15
Bacca (Sevilla) – 12
Griezmann (Atletico), Benzema (Real M.) - 11
Bale (Real M.), Vietto (Villarreal), Mandzukić (Atletico) - 10


Polecamy