menu

Rafał Wolski z Lechii Gdańsk: Drużyna mi zaufała [ROZMOWA]

22 kwietnia 2017, 14:58 | Paweł Stankiewicz

Rafał Wolski, pomocnik Lechii Gdańsk, mówi o swojej formie, grze biało-zielonych i o sobotnim meczu (godz. 18) z Pogonią w Szczecinie.


fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Fot. Karolina Misztal

fot. Przemyslaw Swiderski

fot. Przemyslaw Swiderski
1 / 9

Co się stało, że wreszcie oglądamy Rafała Wolskiego, który należy do wiodących postaci w Lechii?
Moja gra na pewno wygląda inaczej, bo częściej mam piłkę przy nodze i mogę pokazać swoje umiejętności. Akcje są jednak zasługą całej drużyny.

Pomaga Ci to, że trener dał tobie więcej swobody na boisku?
W ofensywie trener nie ma specjalnych zadań dla mnie. Pozwala mi robić to, co potrafię najlepiej, czyli kreować grę i znajdować sobie miejsce na boisku. W defensywie mam jednak określone zadania i muszę je wykonywać.

Czujesz się już liderem Lechii?
Wiadomo jakich mamy zawodników w drużynie, więc liderów jest sporo. Raz jeden jest bardziej widoczny, a następnym razem ktoś inny. Ważne, żeby to wszystko się zazębiało i dobrze wyglądała gra całego zespołu, a nie indywidualności.

Ty teraz błyszczysz. Za to mniej widoczny jest Milos Krasić?
Z tym nie mogę się zgodzić, bo Milos też często jest w posiadaniu piłki i kreuje grę. Jemu brakuje liczb w postaci asyst i bramek, ale musimy patrzeć pod kątem drużyny. Utrzymujemy się przy piłce, a nasza przewaga nie podlega dyskusji. Czasami tak jest, że jeden jest bardziej widoczny, a drugi mniej, ale jeśli chodzi o całą drużynę to nasza gra idzie w dobrym kierunku.

Nie brakuje opinii, że byłeś w cieniu Krasicia, a czasami wręcz przeszkadzaliście sobie na boisku.
Nigdy nie czułem, żeby obecność Milosa przytłaczała mnie na boisku albo spychała na boczny tor. Mieliśmy podobne zadania, żeby ciągnąć grę Lechii do przodu i tak też było. Milos może był w lepszej formie na początku sezonu, a teraz ma zniżkę formy, ale nie jest tak, że traci piłki czy gra nonszalancko. Jest naszym kapitanem i czujemy to, że wszystko robi dla dobra drużyny. Ma swoje lata, doświadczenie z gry w topowych klubach i to widać. Widzę na treningach jak Milos trenuje i co potrafi. Nie można teraz zrzucać na niego, że nie strzela i nie asystuje. Zostało jeszcze kilka spotkań i pokaże to, co umie najlepiej.

Wspomniałeś o liczbach. To jest to, czego Ci brakuje jeszcze do pełni szczęścia?
W pewnym sensie tak, bo indywidualne statystyki też są ważne. Trochę mi liczb brakuje, ale dobrze czuję się na boisku, a drużyna mi zaufała. Przed nami najważniejsze mecze w sezonie i mam nadzieję, że w nich poprawię moje statystyki. Wcześniej nie czułem się źle, ale też nie było najlepiej. Analizowałem mecze w domu i widziałem, że nie tracę piłek, nie robię głupich błędów, strat jest mało, ale nie ma niczego, co by zostało w pamięci. Chociażby dynamicznych akcji, na które tak liczyli kibice. I właśnie przez to ocena mojej gry zawsze była niższa.

Czy to lepiej dla Lechii, że Pogoń potrzebuje zwycięstwa? Czytaj na kolejnej stronie!

W Szczecinie będzie się liczyć tylko zwycięstwo?
Jesteśmy drużyną, która walczy o najwyższe cele, zawsze dla nas liczą się trzy punkty i tak samo będzie w meczu z Pogonią.

Analizujecie tabelę i widzicie, że przy zwycięstwie z Pogonią i wyjazdowych porażkach Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok wygracie rundę zasadniczą?
Każdy mecz jest trudny, a czasami właśnie ciężej się gra, kiedy jedzie się do drużyny z dolnych rejonów tabeli. Bez względu na to z kim gramy, to punkty są tak samo ważne.

Patrzycie z kim i gdzie możecie zagrać w rundzie finałowej i że utrzymanie trzeciego miejsca to uniknięcie wyjazdów do Poznania i Krakowa?
Najważniejsze jest to, że będziemy mieli jeden mecz więcej u siebie, gdzie idzie nam zdecydowanie lepiej. Chcemy wygrywać w Gdańsku i nie tracić głupio punktów na wyjazdach. To będzie kluczem do osiągnięcia celu.

Remis bądź porażka z Pogonią nie da wam jednego punktu więcej w fazie mistrzowskiej ani prawdopodobnie utrzymania trzeciego miejsca. Jesteście gotowi na bardziej ofensywną grę w Szczecinie?
Chyba już wszystkich przyzwyczailiśmy, że gramy ofensywnie. Tak samo będzie w Szczecinie. Jedziemy wygrać, ale wiemy w jakiej sytuacji jest Pogoń, która ma o co walczyć i piłkarze rywali na pewno przed nami się nie położą.

Czy to lepiej dla Lechii, że Pogoń potrzebuje zwycięstwa?
To będzie taki mecz, który może dużo dać jednej i drugiej drużynie. Przegrywając w Szczecinie wiele nie tracimy, ale na pewno niczego nie zyskujemy. Pogoń jeśli przegra może pozostać w grupie mistrzowskiej,ale musi śledzić inne wyniki. Chcemy wygrać, żeby nie oglądać się na inne zespoły. Wydaje mi się, że to będzie interesujący mecz.

Kiedy macie korzystny wynik po pierwszej połowie, to w drugiej nie dobijacie rywala tylko się cofacie i czekacie na kontry. To zamierzona taktyka?
Nie mamy na pewno żadnych problemów z przygotowaniem fizycznym. To trochę wychodzi z sytuacji na boisku. W meczu z Arką do momentu strzelenia drugiego gola mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Dopiero wtedy coś się zacięło, a Arka dostała wiatru w żagle. Przy takiej grze łatwo stracić gola po stałym fragmencie gry i potem trudno się gra, kiedy zostaje mało czasu, a rywal bardziej się cofa. Czasami brakuje nam pójścia za ciosem, żeby po pierwszej bramce strzelić drugą i mieć spokój.

Zobacz doping kibiców Lechii w meczu z Arką


Polecamy