Rafał Wolski, piłkarz Lechii Gdańsk: Zasłużyliśmy na więcej niż czwarte miejsce [ROZMOWA]
Rafał Wolski, pomocnik Lechii Gdańsk, żałował straconej szansy na grę w europejskich pucharach po zremisowanym meczu w Warszawie z Legią.
Co czujesz po remisie 0:0 w Warszawie z Legią i zakończeniu sezonu w Lotto Ekstraklasie?
Duży niedosyt, bo uważam, że zasłużyliśmy na coś więcej, niż czwarte miejsce. Trzy zespoły zdobyły tyle samo punktów, a to jednak Lechia zajęła czwarte miejsce, które nie daje nam gry w europejskich pucharach. A taki cel sobie stawialiśmy i dążyliśmy do tego, aby go zrealizować. Szkoda, bo runda finałowa pokazała, że zasłużyliśmy na lepsze zakończenie sezonu.
Lechia w fazie finałowej nie przegrała meczu, nie straciła bramki, a nie ruszyła się z czwartego miejsca...
Staraliśmy się piąć w górę tabeli, ale cały czas czegoś brakowało, tego jednego schodka, aby wejść wyżej. I na koniec to my jesteśmy przegranymi.
Pojawiają się w tym momencie myśli, w których meczach punkty wam uciekły?
Sporo ich było. Zaczynając od pierwszego meczu z Wisłą w Płocku, który powinniśmy wygrać. Teraz można gdybać, gdzie punkty zgubiliśmy, ale już tego nie cofniemy.
W drugiej połowie meczu z Legią zagraliście bardziej defensywnie. Z czego to wynikało?
W przerwie meczu wiedzieliśmy jaki wynik jest w Białymstoku i że nawet wygrana w Warszawie nie da nam mistrzostwa. Może trochę zabrakło nam odważnego wyjścia i postawienia bardziej na atak niż na obronę. Pamiętajmy, że graliśmy jednak z silnym zespołem, a Legia ma takich zawodników, że gdybyśmy im pozwolili, to by nam wjechali do bramki. Liczyliśmy jednak na to, że nasze kontry będą groźniejsze.
Obserwowaliście końcowe minuty meczu w Białymstoku. Wierzyliście, że tam może się jeszcze coś wydarzyć?
Nadzieja umiera ostatnia. Trudno jednak było liczyć na to, że coś się zmieni w meczu Jagiellonii z Lechem w ostatnich ośmiu minutach, zwłaszcza że drużyna z Poznania grała w osłabieniu.
Czego nauczył was ten przegrany sezon?
Dla całej drużyny to na pewno trudny czas. To drugi sezon z rzędu, kiedy Lechia przegrywa puchary w ostatniej kolejce. Wiadomo, że punkty traciliśmy wcześniej, ale na koniec traciliśmy ostatnie marzenia i to nie jest łatwa sytuacja dla piłkarza i na pewno siedzi w głowie.
Zostajesz w Lechii czy już czas na coś nowego?
Teraz skupiam się na reprezentacji, a potem będę miał krótki urlop. Potrzebuję wyciszenia po długim sezonie. A co dalej? Jestem piłkarzem Lechii i zacznę przygotowania z zespołem do nowego sezonu.
Wiosną możesz czuć się wygrany?
Wolałbym teraz mieć coś zawieszone na szyi niż cieszyć się, że indywidualnie zrobiłem krok do przodu.
Ten rok był dla Ciebie dobry, wracasz do reprezentacji, więc decyzja o przejściu do Lechii była właściwa?
Dla mnie sezon się jeszcze nie skończył, ale bardzo się cieszę, że dostałem powołanie do reprezentacji po dłuższej przerwie. Jeszcze tydzień ciężkiej pracy i bez względu na to czy trener Adam Nawałka ze mnie skorzysta, to chcę drużynie dać od siebie jak najwięcej. Jadę na zgrupowanie z uśmiechem na twarzy, bez względu na to co stało się na koniec sezonu, ale jednak każdy piłkarz marzy o tym, aby grać w drużynie narodowej. Początek sezonu był gorszy. Mało się o mnie mówiło, a jak już, to w kontekście, że każdy liczył na więcej. Zresztą sam czułem, że to jeszcze nie jest to. Dużo dało mi zaufanie trenera Piotra Nowaka, bo czułem, że ktoś we mnie wierzy. Chciałem się odwdzięczyć i poniekąd chyba mi się to udało.
Miałeś wcześniej sygnał od trenera Nawałki, że otrzymasz powołanie do kadry czy to było dla Ciebie zaskoczenie?
Nie spodziewałem się tego powołania, więc mogę powiedzieć, że byłem zaskoczony decyzją selekcjonera.
TRZY WRZUTY. Arka zadowolona, Lechia z poczuciem zmarnowanej szansy
dziennikbaltycki.pl