Rafał Kosznik dla Ekstraklasa.net: O porażce zdecydowały błędy indywidualne
- Byliśmy spóźnieni, niekonsekwentni, nie wywiązywaliśmy się z założeń taktycznych, które nakreślił nam trener - określił przyczyny porażki z Zawiszą w Bydgoszczy stoper Górnika Zabrze, Rafał Kosznik.
Pomimo, że od początku meczu dominował Zawisza, to Wy pierwsi strzeliliście bramkę i wydawało się, że macie już mecz pod kontrolą. Co się stało po przerwie?
Ciężko mi powiedzieć. Uważam, że w pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Co najważniejsze, stworzyliśmy sobie akcję, zdobyliśmy bramkę. Wydawało się, że mamy ten mecz pod kontrolą. Wyszliśmy na drugą połowę i od razu pojawiło się kilka indywidualnych błędów. Zawisza to wykorzystał, strzelił gola na 1:1. Chwilę potem dwa stałe fragmenty gry i było właściwie po meczu. W międzyczasie czerwona kartka dla Tomka Wełnickiego. W dziesiątkę bardzo ciężko było to odrobić.
Jak dotąd na wiosnę Górnik w czterech meczach zdobył tylko jeden punkt, podczas gdy jesienią pozytywnie zadziwiał wszystkich kibiców w Polsce swoją grą. Skąd bierze się taka zmiana?
Górnik ma wyraźny problem. Nie chciałbym winy zrzucać na plagę kontuzji, która dotknęła naszą drużynę, ale ciężko wskazać jakiś inny powód. Trzeba pamiętać, że nieszczęście jednych jest szczęściem drugich, także nie powinienem tłumaczyć tej porażki kontuzjami. Nie wygląda to za wesoło. W czterech meczach zdobyliśmy jeden punkt. To zdecydowanie za mało. Przy tym straciliśmy ogrom bramek. Wydaje mi się jednak, że nie powinniśmy się załamywać. Jest jeszcze kilka kolejek przed podziałem punktów i już teraz musimy się wziąć w garść i zdobyć punkty na swoim boisku w najbliższym meczu.
Główne bolączki Górnika to nie tyle słaba skuteczność, co dziurawa defensywa. Obrońcę boli to chyba najbardziej…
To nie jest tak, że jest to wina tylko i wyłącznie defensywy. Cały zespół broni i cały zespół atakuje. Jeśli chodzi o bramki stracone w meczu z Zawiszą, to nie wydaje mi się, żeby były one jakoś koronkowo wypracowane przez przeciwników. Po prostu nasze indywidualne błędy postawiły gospodarzy przed szansą, którą ostatecznie wykorzystali. Byliśmy spóźnieni, niekonsekwentni, może nie wywiązywaliśmy się z założeń taktycznych, które nakreślił nam trener.
Z wysokości trybun ten mecz oglądał selekcjoner reprezentacji Polski, trener Adam Nawałka. Oprócz Michała Masłowskiego i Igora Lewczuka z Zawiszy, obserwował on z pewnością Łukasza Madeja i właśnie Pana…
Muszę otwarcie powiedzieć. Nie jestem zadowolony ze swojego występu. Nie można być zadowolonym, jeśli przegrywa się mecz i traci się trzy bramki. Promocja do kadry jest dużo łatwiejsza, jeśli cały zespół gra dobrze. Górnik musi zacząć wygrywać, a dopiero potem można myśleć o indywidualnych kwestiach.
Rozmawiał: Marek Stefańczyk / Ekstraklasa.net