menu

Rafał Janicki, piłkarz Lechii Gdańsk: Nie wyszliśmy na pierwszą połowę. To najsłabszy mecz w sezonie

17 grudnia 2016, 19:16 | Paweł Stankiewicz, Kielce

Lechia Gdańsk zasłużenie przegrała w Kielcach z Koroną 0:2 na zakończenie roku w Lotto Ekstraklasie. Rafał Janicki, obrońca biało-zielonych, nie ma co do tego wątpliwości.


fot. Fot. Sławomir Stachura

- Nie ma co tutaj za dużo gadać. Boisko wszystko zweryfikowało. Nie mieliśmy żadnych argumentów - mówi Rafał. - To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu i go przegraliśmy. Zabrakło nam walki, agresji. Można tak wymieniać, ale w tym meczu zabrakło nam wszystkiego. Można powiedzieć, że w ogóle nie wyszliśmy na pierwszą połowę. Korona zdominowała nas całkowicie agresją i walką, gospodarze zbierali długie piłki, a nas nie było. Może gdyby sędzia gwizdnął karnego dla nas, to mecz by się inaczej potoczył. Tak się nie stało i graliśmy dalej. Tak naprawdę to w pierwszej połowie powinniśmy się cieszyć, że nie straciliśmy bramki. Pierwszą połowę przespaliśmy i choć może w drugiej wyglądało to trochę to lepiej, to w szczególności szkoda straconej tej pierwszej bramki.

W drugiej połowie Lechia nadal nie miała sytuacji, a biało-zielonych pogrążył dwoma golami Jacek Kiełb.

- W drugiej połowie myśleliśmy, że już opanowaliśmy sytuację, a dostaliśmy bramkę. Potem zaryzykowaliśmy i straciliśmy drugiego gola. Nie było za dużo argumentów z naszej strony i zagraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Jedyne pocieszenie, że to był już ostatni mecz w tej rundzie. W styczniu zaczynamy pracować od nowa i musimy unikać takich meczów - powiedział Janicki. - Odkąd ja tu jestem to ostatniego meczu w roku nie wygraliśmy. Może za rok przełamiemy klątwę. Nie wspominamy dobrze tych meczów kończących rok, a ten na pewno szczególnie zostanie w pamięci.

Biało-zieloni w tym sezonie punktują lepiej na wyjazdach niż w poprzednim, ale wciąż muszą zdobywać ich więcej jeśli chcą walczyć o mistrzostwo Polski.

- Musimy zdobywać punkty na wyjazdach, nie ujmując niczego Koronie, ani innym drużynom - przyznaje Janicki. - Przede wszystkim nie przegrywać i to na pewno będzie nam potrzebne w rundzie rewanżowej.

Obrońca Lechii opowiedział o golach, które strzelił im Jacek Kiełb.

- Pierwsza bramka to nasz błąd, bo mieliśmy rzut wolny i zaczęliśmy sobie klepać piłkę na trzech metrach. Z tego wzięła się strata, poszło długie podanie, a Kiełb ruszył i strzelił w długi róg. Przy drugiej bramce dostał dobrą piłkę, znalazł się w dobrej sytuacji i strzelił. Piłkarze grający w ekstraklasie znają Kiełba. Nie wiem czy jest szybkim zawodnikiem, są szybsi, ale dostał dobre piłki i musiał je skończyć - ocenił Janicki.

Follow @baltyckisport