menu

Rafał Janicki, piłkarz Lechii Gdańsk: Nerwy trochę puściły, ale pytania o kartki do pana Marciniaka

6 marca 2017, 09:45 | Paweł Stankiewicz, Poznań

Lechia Gdańsk po wojnie na boisku przegrała w Poznaniu z Lechem 0:1. Rafał Janicki powiedział po meczu, że jego drużyna nie miała czystych okazji bramkowych, więc wygrana Lecha była zasłużona.


fot. Fot. Adrian Wykrota

- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Spodziewaliśmy się, że Lech będzie starał się dominować i utrzymywać przy piłce. Tak naprawdę stworzył dwie sytuacje, w pierwszej połowie, kiedy ładnie obronił Dusan Kuciak i w drugiej, gdy padł gol. To był dziwny mecz. Myślę, że mogliśmy dotrwać i wywieźć z Poznania cenny punkt. Niestety, nie udało się. My nie mieliśmy żadnych klarownych sytuacji i można powiedzieć, że Lech wygrał zasłużenie - przyznał obrońca biało-zielonych.

Piłkarze Lechii unikali komentowania decyzji sędziego Szymona Marciniaka, który w Poznaniu pokazał jedenaście żółtych kartek i trzy czerwone.

- Nerwy? Na pewno trochę puściły. A jeśli chodzi o kartki, to z pytaniami proszę zwrócić się do sędziego międzynarodowego, pana Szymona Marciniaka - powiedział Janicki.

Lechia grając w liczebnym osłabieniu szukała szansy na strzelenie wyrównującego gola.

- Co nam pozostało? Gdybyśmy przegrali 0:2 czy 0:3, to nie miałoby większego znaczenia. Mogliśmy tylko zyskać i może przy odrobinie szczęścia by nam się udało. Niestety, tak się nie stało. Mam nadzieję, że jak spotkamy się w z Lechem w fazie mistrzowskiej, to padnie już inny wynik. Teraz już koncentrujemy się już na meczu z Ruchem w Chorzowie - zakończył Janicki.