menu

Rafał Boguski: Kosztowało nas to sporo nerwów

18 marca 2017, 01:58 | Bartosz Karcz

Tym razem Rafał Boguski gola nie strzelił, ale zaliczył asystę przy pierwszej bramce dla „Białej Gwiazdy” w meczu z Wisłą Płock. „Boguś” cieszył się jednak przede wszystkim z tego, że w samej końcówce spotkania zespół z Krakowa przechylił szalę na swoją stronę i ostatecznie zgarnął trzy punkty.


fot. Wojciech Matusik

– Na pewno takie zwycięstwa bardzo smakują i na pewno chciałoby się wygrywać w trochę mniej dramatyczny sposób – uśmiecha się Rafał Boguski. – Kosztowało nas to sporo nerwów. Najważniejsze są trzy punkty i to z rywalem, który też walczy o tę upragnioną ósemkę.

Krakowianie do tak dramatycznej końcówki doprowadzili w znacznym stopniu na własne życzenie. Straty obu bramek mogli bowiem śmiało uniknąć. Padły one po dość prostych błędach. – Na pewno tak – przyznaje Boguski. – Zaczęliśmy ten mecz nieźle, wyszliśmy na prowadzenie i później przyszło trochę uśpienie. Daliśmy pograć Wiśle Płock, która miała sporo stałych fragmentów gry, mimo że wiedzieliśmy, że sporo bramek strzelają właśnie po rzutach wolnych czy rożnych. I przyszło nieszczęście pod koniec pierwszej połowy. W drugiej była już, tak myślę, lepsza gra w naszym wykonaniu, ale wiadomo, straciliśmy bramkę i mielibyśmy bardzo ciężko, gdyby Semir nie strzelił tego gola na 2:2.

Zanim jednak mieliśmy dramatyczną końcówkę spotkania, wcześniej Wisła Kraków zdobyła gola po pięknej akcji, w której Rafał Boguski zaliczył asystę. – Wyszliśmy wyżej, przejęliśmy piłkę, szybko skonstruowaliśmy kontratak i na pewno cieszy ta bramka – opisuje „Boguś”.

Nieco zamieszania było natomiast w drugiej połowie, gdy na boisku miał się pojawić Semir Stilić. Sędzia techniczny podniósł tablicę, na której były numery „9” i „18”. Boguski błyskawicznie zatem opuścił boisko, ale jak się okazało, chodziło o zmianę w Wiśle, tyle że tej z Płocka. Kiko Ramirez chciał natomiast wpuścić Stilicia za Pola Lloncha. Boguski szybko zatem na boisko wrócił, a o całym zamieszaniu powiedział po meczu: – Nie widziałem zawodnika Wisły Płock przy linii i jak pojawiła się „18” i „9” to pomyślałem, że Semir wchodzi, a ja schodzę. Żeby nie tracić czasu, szybko zszedłem, ale okazało się, że to miała być zmiana w Wiśle Płock.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków;nf

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce


Polecamy