Rafał Boguski: Gra nie była zła, wynik mamy jednak marny
Rafał Boguski nie był w najlepszym humorze po meczu ze Śląskiem Wrocław. Piłkarz Wisły Kraków przyznał, że takie porażki bolą najbardziej, gdy drużyna ma przewagę, stwarza sobie sytuacje, a jednak schodzi z boiska pokonana.
fot. Tomasz Hołod
– Niby kontrolujemy grę, od samego początku drugiej połowy Śląsk nic nie mógł nam zrobić. My właściwie graliśmy na ich połowie, ale niestety, znów dało o sobie znać stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach, które się mszczą. Sprawdziło się to w tym meczu – mówi Rafał Boguski.
Zawodnik „Białej Gwiazdy” żałował przede wszystkim tych zmarnowanych okazji. – Pierwsza połowa nie przyniosła wielkich emocji, bo nie było za wiele sytuacji – mówi „Boguś”. – W drugiej już było trochę więcej miejsca, można było pograć, stworzyć sobie klarowne okazje. Nam to się udało kilka razy, Śląskowi raz, ale to oni cieszyli się z bramki i trzech punktów.
Gra Wiśle układała się do pola karnego. W nim wiele było niedokładności. Rafał Boguski zapytany, skąd taki obraz gry, mówi: – W polu karnym było już mniej miejsca i czasu na podjęcie decyzji. Na pewno gdybyśmy kilka razy ostatnie podanie, czy strzał wykonali lepiej, to byłyby bramki.
Wisła w meczu ze Śląskiem zagrała w nieco zmienionym składzie w porównaniu do spotkania z Koroną. Boguski podkreśla jednak, że nie miało to większego znaczenia dla gry całego zespołu: – Robiliśmy wszystko, żeby zagrać jak najlepiej jako zespół. Wydaje mi się, że źle to nie wyglądało, ale niestety, zakończyło się to marnym wynikiem.
Porażka we Wrocławiu sprawiła, że Wisła znowu opuściła pierwszą ósemkę. Wszystko wskazuje na to, że już do końca sezonu zasadniczego „Biała Gwiazda” będzie balansować na granicy górnej i dolnej części tabeli. – Każdy mecz z tych ośmiu, które na pozostały w sezonie zasadniczym będzie bardzo ciężki gatunkowo – zgadza się Boguski. – W każdym będziemy starali się o trzy punkty. Teraz przyjeżdża do Krakowa wicelider z Białegostoku i trzeba będzie zaprezentować się jak najlepiej.
