menu

Radosław Murawski: Mieliśmy szczęście. Trzeba powiedzieć otwarcie, że Legia powinna wygrać

7 sierpnia 2016, 23:48 | Konrad Kryczka

Mieliśmy szczęście. Trzeba powiedzieć otwarcie, że – biorąc pod uwagę sytuacje – Legia powinna wygrać. Sami mieliśmy okazję do zdobycia bramki na początku drugiej połowy i gdybyśmy ją wykorzystali, to nie wiadomo, jak by się potoczył ten mecz - powiedział po meczu z Legią kapitan Piasta, Radosław Murawski.

Radosław Murawski
Radosław Murawski
fot. Jakub Kowalski

Punkt was zadowala?
Myślę, że nie może być innej odpowiedzi niż „oczywiście, że tak”. Mieliśmy szczęście. Trzeba powiedzieć otwarcie, że – biorąc pod uwagę sytuacje – Legia powinna wygrać. Sami mieliśmy okazję do zdobycia bramki na początku drugiej połowy i gdybyśmy ją wykorzystali, to nie wiadomo, jak by się potoczył ten mecz. Nie udało nam się jednak strzelić i później było już ciężko. Musieliśmy dużo pobiegać i popracować w obronie, bo – jak wiadomo – Legia jest usposobiona ofensywnie i potrafi grać w ataku pozycyjnym.

Pod względem piłkarskim trudno tu mówić o meczu mistrza z wicemistrzem…
Myślę, że rangę meczu mistrza z wicemistrzem będzie widać w rundzie rewanżowej. Teraz Legia jest w trakcie gry w pucharach, a i my powoli łapiemy odpowiedni rytm. Wierzę, że w drugiej rundzie obie drużyny wejdą na taki poziom, że kibice będą mogli zobaczyć kawał dobrej piłki.

Jak w ogóle chcieliście grać z Legią – bronić się i czekać na swoją okazję, czy spróbować zagrać jak równy z równym, na co wskazywały choćby pierwsze minuty?
Wiedzieliśmy, że na Legii nie można się bronić. Początkowo mieliśmy zaatakować, żeby być blisko rywali i nie pozwolić im rozwinąć skrzydeł. To się sprawdzało, bo w pierwszej połowie gospodarze nie stwarzali sobie za bardzo sytuacji. Jasne, mieli kilka okazji, ale póki graliśmy wysoko, to legioniści mieli problem. W drugiej połowie za bardzo się cofnęliśmy i rywale co chwilę stwarzali sobie sytuacje.

Z czym było związane twoje zejście z boiska – zmiana taktyczna, czy problemy zdrowotne? Po zmianie jeszcze chwilę rozmawiałeś z trenerem.
W drugiej połowie nie czułem się wyśmienicie. Nie pomogły mi też dwie straty, jakie zanotowałem w środku pola. Sądzę, że trener postanowił dać mi trochę odpocząć przed meczem na własnym stadionie i pozwolił się wykazać innemu zawodnikowi.

Jak patrzyłeś na końcówkę meczu z boku, to robiło się gorąco?
Bardzo gorąco. Zupełnie inaczej patrzy się na wydarzenia z boku niż z boiska. To nie jest fajne, kiedy nie można pomóc kolegom. Zostaje tylko się drzeć, ale nie jest to za wielka pomoc, bo chłopaki pewnie tego nawet nie słyszą. Tym bardziej chwała im za to, że przy takim naporze Legii udało im się dowieźć remis do końca.


Polecamy