Radomiak wygrał w Stalowej Woli po emocjonującym meczu [RELACJA]
Po emocjonującym meczu Stal Stalowa Wola przegrała po raz pierwszy w tym sezonie na własnym stadionie. Pogromcą zielono-czarnych jest Radomiak Radom.
fot. fot. Michał Gąciarz/Polskapresse
Do meczu z Radomiakiem Stalówka nie przegrała na własnym stadionie w lidze. Każda piękna seria kiedyś się kończy i to właśnie zieloni pokonali Stal. W pierwszej jedenastce Stali było kilka niespodzianek. Nie zagrali obrońcy Michał Bogacz oraz Marcin Kowalski, a za nadmiar żółtych kartek pauzowali pomocnicy Dawid Jabłoński oraz Radosław Mikołajczak. Pod względem kadrowym był to duże osłabienia.
Mecz dobrze rozpoczęli miejscowi, którzy w 10, minucie powinni wyjść na prowadzenie. Wrzutka w pole karne i na dalszym słupku świetnie znalazł się Michał Mistrzyk, który zamiast od razu uderzać wykonał zwód w bok i jego uderzenie zostało zablokowane. Radomiak przeczekał atak Stali i wyprowadził zabójczą kontrę. W 13, minucie fatalne zachowanie defensorów Stali wykorzystał Bartosz Sulkowski, zagrał do Leandro i najlepszy strzelec zespołu z Radomia pokonał Tomka Wietechę.
O dziwo Stal zamiast rzucenia się do ataku dała się zepchnąć Radomiakowi do defensywy. Przed kolejną szansą stanął Leandro, ale tym razem uderzył niecelnie. Zawodnicy Stali otrząsnęli się i zaczęli stwarzać sobie sytuacje podbramkowe. W 32. i 33. minucie główkowali Tomasz Płonka oraz Przemysław Oziębała, ale Piotr Banasiak zachował czyste konto. Wielka szkoda, że w 37. minucie w idealne sytuacji w boczną siatkę trafił Mateusz Kantor. Jeszcze przed przerwą dobre okazje do wyrównania mieli Damian Łanucha oraz Michał Kachniarz, ale zieloni wyszli z tych sytuacji obronną ręką.
Na początku drugiej połowy lekką przewagę zyskał Radomiak, a Wietechę mógł pokonać Mateusz Radecki. Zielono-czarni jednak nie zamierzali się poddawać i sygnał do ataku dał Płonka, który dostał prostopadła piłkę i wyszedł sam na sam z bramkarzem, który odbił jednak strzał napastnika Stali.
Wreszcie w 68. minucie przy Hutniczej zrobiło się radośniej. Fatalny błąd obrony gości oraz Banasiaka, który wypuścił piłkę z rąk, wykorzystuje Oziębała. Piłka wpada do siatki i jest remis. Radość trwa kilkadziesiąt sekund, bo po stałym fragmencie gry obrona Stali zapomina o kryciu i Maciej Świdzikowski wyprowadza Radomiak na prowadzenie. Ten sam zawodnik cztery minuty później fauluje i pięknym strzałem z rzutu wolnego popisuje się Dawid Przezak.
Stalówka ponownie doprowadza do wyrównania. Tylko co z tego, jak Świdzikowski w 78. minucie wykorzystuje dośrodkowanie Sulkowskiego i zielono-czarni są zmuszeni ponownie gonić wynik. Niestety, mimo walki do upadłego Stal nie strzeliła gola na wagę jednego punktu. Dodatkowo kontuzji nabawił się Łanucha.
Stalówka przegrała pierwszy ligowy mecz na własnym stadionie od 7 czerwca. Teraz przed zawodnikami Stali krótka przerwa i w styczniu zaczną się przygotowania do piłkarskiej wiosny, a na dobry początek derby z Siarką w Tarnobrzegu.
Stal Stalowa Wola - Radomiak Radom 2:3 (0:1)
Bramki: Przemysław Oziębała 68, Dawid Przezak 74 - Świdzikowski 70, 78, Leandro 13
Stal: Wietecha - Bartkiewicz, Wawrzyński, Wrona, Kantor - Mistrzyk (70 Przezak), Kachniarz, Łanucha (82 Giel), Stelmach (71 Siudak), Oziębała - Płonka
Radomiak: Banasiak – Wasilewski, Jędrzejczyk, Świdzikowski, Sulkowski - K. Puton (75 Wolski), Radecki, Kwiek, Leandro (77 Agu), Brągiel (90+1 Cieciura) - Ropski (90+4 Śliwiński)
Żółte kartki: Oziębała, Bartkiewicz, Łanucha - Świdzikowski, Sulkowski, Agu.
Czerwona kartka: Płonka (95 minuta - dwie żółte, Stal)
Widzów: 1000
Sędziował: Daniel Kruczyński z Żywca