Puszcza Niepołomice. Trener Tomasz Tułacz: "Mamy plan na zajęcia w grupach. Czekamy na zielone światło"
- W środę spotkamy się z prezesami i podejmiemy decyzję, co dalej. Czy nadal będziemy pracować zdalnie, trenować indywidualnie, czy zawodnicy wrócą do zajęć wspólnych, w podgrupach - mówi Tomasz Tułacz, trener I-ligowej Puszczy Niepołomice.
Do końca tygodnia zasady pracy, wdrożone na skutek pandemii koronawirusa, na pewno się nie zmienią. Piłkarze będą samodzielnie realizować plany treningowe, a raporty z ćwiczeń - monitorowanych z użyciem zegarków sportowych - prześlą trenerom.
- Od dwóch tygodni mamy przygotowany plan na wznowienie treningów na boisku. Ustaliliśmy, jak miałyby wyglądać, aby zapewnić drużynie możliwie największe bezpieczeństwo - tłumaczy szkoleniowiec. - Mamy do dyspozycji nasz stadion oraz płytę treningową w Podgrabiu. Zespół zostałby podzielony na cztery grupy treningowe, z których każda trenowałaby w oddalonych od siebie, wyznaczonych miejscach na połowach boisk. Do takich warunków mamy dobrane środki treningowe.
Dodaje: - Czekamy na zielone światło, ale w tym momencie jeszcze go nie ma. Nie wychodzimy przed szereg, nie kombinujemy. Nie udajemy, że nie trenujemy, a trenujemy. Trzymamy się twardych reguł, a najważniejszą z nich jest bezpieczeństwo zawodników.
Ostatni mecz Puszcza rozegrała 7 marca, w tabeli zajmuje 14. miejsce (bezpieczne). Pierwszoligowy sezon zastopowany został przez koronawirusa po 22. kolejce, gdy do rozegrania pozostało ich jeszcze 12. Pytanie - co dalej?, w tym momencie pozostaje bez odpowiedzi.
- Nie dotarły do mnie żadne konkretne sygnały co do dalszych losów tych rozgrywek. Wiem tyle, co przekazują na ten temat media, a więc m.in. o propozycji wznowienia rozgrywek przy określonych obostrzeniach - mówi Tułacz. - Jakie jest moje zdanie? Każda z propozycji ma jakiś sens, ale - podkreślam - bezpieczeństwo piłkarzy jest ponad wszystkim. Trzeba zachować rozsądek. Nawet jak przyjdzie nam w tej sytuacji rozgrywać mecze - OK, jestem za - ale to musi się odbywać w takich ramach, które nie narażają nikogo na utratę zdrowia z powodu koronawirusa. Piłkarze są młodymi ludźmi, ale mają przecież rodziny, mają kontakt z bliskimi - i tutaj już widzę zagrożenie... Powiem szczerze, z ciekawością czekam na rozwiązanie tej sytuacji, w domu już ciężko wytrzymać.
W każdym razie w tym momencie nie ma na pewno twardej opcji zamknięcia I-ligowego sezonu bez dalszej gry. Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, w niedzielnym programie Polsatu "Cafe Futbol", powiedział: - Część klubów już przywiązała się mocno do tabeli, która ma obecny kształt (...) Sezon w aktualnej sytuacji trwa i nic tego nie zmienia. Jeżeli pojawia się możliwość dogrania sezonu, to my powinniśmy skorzystać z tej furtki. Oczywiście w granicach rozsądku i w ramach obowiązujących procedur. Ten cel powinien nam przyświecać i musimy się w tej chwili na tym skupić. Obecnie mamy nieco inne realia i skoro pojawiła się szansa na wznowienie rozgrywek, to trzeba spróbować to zrealizować.
A jakie sygnały Tomasz Tułacz dostaje od swoich piłkarzy?
- W większości chcieliby jak najszybciej rozpocząć treningi i także grę. Ale z drugiej strony mam na przykład zawodnika, naszego kapitana (Michała Mikołajczyka - przyp. boch), którego żona jest w zaawansowanej ciąży, na dniach spodziewa się dziecka. My trzymamy kciuki, żeby wszystko jak najlepiej się rozwiązało, a myślę, że on sam jest teraz myślami trochę gdzie indziej, niż przy powrocie na boisko - komentuje trener Puszczy.
[polecane]20013759, 20003445, 20018453, 19938751, 19733259, 20000315[/polecane]