Puszcza Niepołomice zgarnie dużą kasę. 600 tysięcy już jest! Tak się zarabia w Pro Junior System
Przynajmniej 600 tysięcy złotych - bo może nawet więcej - zarobi Puszcza Niepołomice za zajęcie wysokiego miejsca w klasyfikacji Pro Junior System I ligi sezonu 2017/2018.
fot. Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Program PZPN-u ma skłaniać kluby do stawiania na młodych piłkarzy. Czym więcej grają, zwłaszcza wychowankowie - tym większe pieniądze można zarobić. Zwycięzca w Pro Junior System w I lidze otrzyma 1,6 mln zł, premiowanych jest 7 pierwszych lokat (200 tys. zł za siódme miejsce).
Puszcza po niedzielnym spotkaniu z Pogonią Siedlce awansowała na 5. pozycję w PJS - wycenianą na 600 tys. złotych. Nawet jednak jeśli w ostatniej kolejce wyprzedzą ją Wigry Suwałki (mają szerszą grupę młodzieżowców, a o nic innego już nie grają), i tak "Żubry" mają tę kwotę zapewnioną. Dlaczego? Bo żeby otrzymać pieniądze z PJS, trzeba utrzymać się w lidze. A niepołomiczan wyprzedza w tym rankingu Ruch Chorzów, który już został zdegradowany.
Mało tego, nad Puszczą w klasyfikacji są jeszcze dwa inne kluby mocno zagrożone spadkiem - Górnik Łęczna i Stomil Olsztyn. Teoretycznie w I lidze mogą oba się utrzymać, ale równie dobrze i oba spaść. Ich degradacja windować będzie niepołomicki klub w klasyfikacji PJS na miejsca premiowane - kolejno - 800 tys. złotych i 1,1 mln!
- Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu - mówi Roman Koroza, dyrektor Puszczy. - Jeszcze nie wiemy, jaka kwota nam przypadnie, po ostatniej kolejce też może jeszcze nie być wiadomo, chociażby ze względu na późniejsze baraże. Dlatego trudno coś teraz planować w związku z tymi pieniędzmi. A co znaczy dla Puszczy 600 tysięcy? Na pewno to kwota znacząca, wśród klubów pierwszoligowych nie należymy do potentatów, pod względem finansowym jesteśmy w dolnej połówce.
Trenera Tomasza Tułacza pytamy, czy rywalizacja o premię w PJS od początku sezonu mieściła się w polityce klubu.
- Tak, ale głównym, kluczowym celem było oczywiście utrzymanie zespołu w I lidze - podkreśla szkoleniowiec. - Dla nas, jako klubu, to naprawdę duże osiągnięcie być w trzydziestce najlepszych zespołów w Polsce.
Puszcza upiekła dwie pieczenie na jednym ogniu przede wszystkim dzięki Marcinowi Staniszewskiego. Młodzieżowiec (to jego ostatni sezon z tym statusem) nawet na minutę nie oddał miejsca w bramce. Bronił we wszystkich 33 meczach, i to jego minuty stanowią gros dorobku "Żubrów" w PJS.
- Marcin jest u nas czwarty rok, a każdy piłkarz, który został sprowadzony do klubu między 15. a 21. rokiem życia i spędzi w nim trzy lata, traktowany jest jak wychowanek. A minuty wychowanka w Pro Junior System liczą się podwójnie - wyjaśnia Koroza.
Staniszewski jest zarazem zawodnikiem, na którego trener Tułacz może stawiać z czystym sumieniem. Jesienią został powołany do reprezentacji Polski do lat 20, nawet teraz ma dobrą passę - w trzech ostatnich meczach nie wpuścił bramki.
- Marcin stale się rozwija, robi kroki do przodu. Liczyliśmy się z tym, że będą za chwilę nim zainteresowane kluby ekstraklasy i rzeczywiście tak jest - mówi szkoleniowiec Puszczy.
Niepołomiczanie przed tygodniem zapewnili sobie utrzymanie w I lidze. W minioną niedzielę grali w Siedlcach z Pogonią - i w tym spotkaniu 90-minutowe występy zaliczyli Dominik Zawadzki i Rafał Mikulec, także młodzieżowcy, którzy wcześniej grali mało. Mało, ale wystarczająco dużo, by ich występy także liczyły się do rankingu PJS - wymogiem jest minimum 5 meczów w sezonie i przynajmniej 270 minut spędzonych na boisku.
Tomasz Tułacz: - Pro Junior System absolutnie nie jest główną przyczyną ich występów. Ci zawodnicy czekali na moment, w którym będą mogli zagrać od początku do końca. Muszą przekonać się, w jakim są miejscu, my natomiast mamy materiał do analizy co do przydatności tych chłopaków.
Puszcza w Siedlcach zremisowała 0:0, co dla jej rywala oznacza, że nie zapewnił sobie utrzymania w I lidze. Tak stałoby się, gdyby Pogoń wygrała. I tym samym przesądziłaby o spadku jednej z drużyn (Górnik lub Stomil), wyprzedzających Puszczę w rankingu Pro Junior System...
- Teorie spiskowe, jakobyśmy mieli "położyć się" w meczu z Pogonią, skomentuję tak: widzę, że to środowisko dalej ma pomysły, którymi ja się brzydzę - mówi Tułacz.
Jego drużyna na zakończenie sezonu - w niedzielę o godz. 12.45 - podejmie Miedź Legnica, pewną już awansu do ekstraklasy.
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed82c63b-e38a-ebb9-0aa2-a36b49ae6755,d0eee85a-3642-382a-4086-05c0e3692b58,embed.html[/wideo_iframe]