Smutny Waldemar może się uśmiechać. Jego pomysł na Piasta procentuje
W roli selekcjonera nazywany Smutnym Waldemarem, w Chorzowie znany jako Waldek King. Waldemar Fornalik po słabszym okresie znów jest na szczycie. Tym razem tabeli ekstraklasy.
fot. Fot Arkadiusz Gola / Polskapresse
Marcin Brosz, Gino Lettieri, Ireneusz Mamrot, Michał Probierz i właśnie Waldemar Fornalik - to piątka trenerów, którzy najdłużej pracują w jednym klubie w Lotto Ekstraklasie. Ten ostatni przejął gliwickiego Piasta po Dariuszu Wdowczyku 20 września 2017 roku i choć po słabej wiośnie domagano się jego zwolnienia, włodarze klubu nie podejmowali pochopnych decyzji. W ciągu roku dwukrotnie zmienili dyrektora sportowego (za kadencji Fornalika tę funkcję pełnili już Łukasz Piworowicz oraz Jacek Bednarz, od czerwca tę posadę przejął związany z klubem od wielu lat Bogdan Wilk), doszło także do wielu roszad w składzie. Sztab szkoleniowy pozostał jednak ten sam. Teraz te decyzje bronią się wynikami. Piast pod batutą byłego selekcjonera oraz jego brata Tomasza i sprowadzonego wraz z nimi Marka Wleciałowskiego po trzech kolejkach ma trzy zwycięstwa, 9 punktów, 6 strzelonych goli oraz tylko 2 stracone.
Defensywa mocną stroną Niebiesko-Czerwonych była już na początku 2018 roku, po pierwszym w pełni przepracowanym pod okiem Fornalika okresie przygotowawczym. - Świetnie działa komunikacja między zespołem a szkoleniowcem. Daje nam wiele dobrych wskazówek. Dla niego najważniejsza jest solidna gra w obronie i na niej skupia się podczas treningów - mówił wówczas Uros Korun.
Po słabym starcie rundy wiosennej, kiedy przegrali 0:2 z Jagiellonią Białystok, piłkarze Piasta zaliczyli serię sześciu spotkań bez straty gola. Pokonał ich dopiero Alan Uryga. - Przy analizie przeciwnika mówiliśmy o tym, że Piast ostatnio nie traci bramek. W tym tygodniu dosyć dużo czasu poświęciliśmy na stałe fragmenty gry. Wszyscy wierzyli, że to one mogą przynieść nam bramkę przeciwko tak mocnemu w obronie przeciwnikowi - mówił piłkarz Wisły. Porażka w Płocku była początkiem gorszych miesięcy dla gliwiczan. W rezultacie do końca sezonu musieli walczyć o utrzymanie. Fornalik nie pierwszy raz był w takiej sytuacji.
Rok wcześniej walczył z przeznaczeniem w Chorzowie. Ruch to klub, z którym związał się najmocniej. To tam zapracował sobie na angaż w reprezentacji, tam też wrócił po nieudanych eliminacjach na mundial 2014. Awans na turniej w RPA był jego głównym celem jako selekcjonera, a gdy nie udało się go osiągnąć, został zastąpiony przez Adama Nawałkę. Sam bilans spotkań nie prezentował się najgorzej: na 18 spotkań wygrał osiem, to także on odnalazł dla kadry grających w niej do dziś Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika.
Na młodzież nie bał się stawiać w Chorzowie, choć tam wynikało to w dużej mierze z ogromnych problemów finansowych. Przy Cichej już na zawsze pozostanie bohaterem. „Waldek King” dla kibiców oraz wielu zawodników, których postawił na nogi. W sumie siedem sezonów, w tych lepszych oraz najgorszych dla Ruchu czasach. W ostatnich miesiącach dawał nadzieję na ratunek, a dopiero jego odejście pozbawiło Niebieskich szans na pozostanie w Lotto Ekstraklasie. Podobnie jak rok później w Piaście, również w Ruchu dobrze rozpoczął nowy piłkarski rok. Bo pierwsze tygodnie po okresie przygotowawczym od zawsze były udane w wykonaniu podopiecznych Fornalika. Gdy może dłużej popracować i po swojemu ustawić zespół, przynosi to efekty.
Nie tylko dla zespołu, ale i dla piłkarzy. To pod jego okiem swoje najlepsze sezony rozgrywali Arkadiusz Piech, Łukasz Janoszka, Grzegorz Kuświk, Mariusz Stępiński czy Patryk Lipski. Reprezentacja Polski do lat 21, która w 2016 r. była gospodarzem Euro w dużej mierze zbudowana była z jego podopiecznych. Teraz na podobny rozkwit umiejętności liczy Patryk Dziczek. Zapomniany przez Latala, odkryty przez Wdowczyka, pod okiem Fornalika staje się jedną z gwiazd Piasta.
- W ludzi trzeba wierzyć. Łatwo jest krytykować, poddać pod osąd, czy ktoś się nadaje, czy nie. Trzeba widzieć sens pracy, wartość piłkarzy i ludzi. Mamy zespół, który przegra na pewno niejedno spotkanie. Ale to grupa ludzi, która wzajemnie się rozumie, która dobrze ze sobą funkcjonuje i która często jest w stanie zareagować tak, że jeden pomaga drugiemu. Wiele spraw jest podporządkowanych zespołowi. Stąd upatrujemy postęp w naszej grze - mówił były selekcjoner. Teraz trzeba tylko utrzymać dobrą serię. W niedzielę Piast podejmie aktualnego mistrza Polski Legię Warszawa.