Śląsk wymęczył zwycięstwo ze Stalą Stalowa Wola. Wrocławianie w ćwierćfinale PP
Śląsk Wrocław wygrał w Stalowej Woli z miejscową Stalą i awansował do 1/4 finału Pucharu Polski. Bramkę rozstrzygającą losy rywalizacji zdobył w końcówce meczu Juan Calahorro. Wcześniej rzutu karnego nie wykorzystał Sebastian Mila. Wrocławianie w ćwierćfinale zmierzą się z lepszym z pary Legia Warszawa - Pogoń Szczecin.
Tegoroczna edycja Pucharu Polski dla drużyny z Podkarpacia jest bardzo udana. Podopieczni Jaromira Wieprzęcia po drodze wyeliminowali KS Polkowice, Spartę Jazgarzew, Olimpię Grudziądz oraz Lechię Gdańsk. Dla Stalowej Woli wtorkowy mecz był świętem piłki nożnej. Kibice po cichu liczyli, że przy odrobinie szczęścia może udać się wyeliminować z Pucharu Polski zespół Śląska Wrocław.
Dwukrotny mistrz Polski przygodę w Pucharze Polski rozpoczął dopiero od 1/16 finału. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali łódzki Widzew na wyjeździe 2:1, a kolejnym rywalem w drodze po trofeum była Stalówka. Trener Pawlak zabrał na Podkarpacie pierwszy garnitur.
Początek spotkania należał do gości. Zespół grający w Ekstraklasie od pierwszych sekund dyktował warunki gry na stadionie MOSIRu w Stalowej Woli. Zawodnicy Śląska Wrocław raz po raz atakowali bramkę gospodarzy. Akcje skrzydłem Flavio Paixao oraz Patryka Zielińskiego nie znalazły adresata w polu karnym Stalowej Woli. W 6. minucie pierwszy strzał obronił Wietecha. Chwilę później Śląsk miał rzut wolny z około 22 metrów. Do piłki podszedł Sebastian Mila. Reprezentant Polski uderzył w lewy górny róg bramki, ale na posterunku był bramkarz gospodarzy, który wypiąstkował futbolówkę na rzut rożny. Goście w początkowym kwadransie wykonywali bardzo dużo fragmentów gry: rzutów wolnych, kornerów, ale żadna piłka nie znalazła miejsca w bramce Stalowej Woli.
Gospodarze odpowiedzieli po ponad 20 minutach. Lewym skrzydłem przedzierał się Michałek, piłka trafiła do jednego z kolegów, który uderzył na bramkę Matiusza Pawełka, ale poleciała koniec końców daleko od bramki. W 29. minucie goście powinni wyjść na prowadzenie, z rzutu rożnego piłkę zagrywał Mila, do futbolówki dopadł Paixao. Strzał Portugalczyka z kilku metrów obronił Wietecha, a dobitka przeleciała nad bramką gospodarzy. Na kilka minut przed końcem pierwszej części spotkania Mateusz Machaj dośrodkował w pole karne gospodarzy, a tam z kilku metrów bramkarza Stali nie potrafił pokonać Tomasz Hołota, który najwyraźniej był zaskoczony, że futbolówka dotarła do niego. Podopiecznych Wieprzęcia stać było w pierwszej odsłonie spotkania na pojedyncze zrywy i strzały Michałka.
Kilka minut po wznowieniu gry, gospodarze wykonywali rzut wolny. Strzał zawodnika Stali zmierzający w lewy górny róg bramki Mariusz Pawełek odbił na rzut rożny. Goście nadal konstruowali dużo akcji, długo utrzymywali się przy piłce, mieli masę stałych fragmentów gry, ale nie potrafili tej przewagi zamienić na bramki. W 63. minucie defensor gospodarzy, Marcin Kowalski otrzymał żółtą kartkę za faul na skraju pola karnego. Zawodnik gospodarzy w pierwszej części spotkania był za ukarany żółta kartką dlatego w konsekwencji otrzymał czerwony kartonik i musiał opuścić boisko.
Po jednym z rzutów wolnych Mili, w polu karnym gospodarzy zakotłowało się. W jedenastce upadł Grodzicki i arbiter wskazał na rzut karny, bowiem zdaniem Marcina Szczerbowicza jeden z zawodników Stali faulował wrocławskiego obrońcę. Do rzutu karnego podszedł Mila, ale nie potrafił pokonać Wietechy, który złapał futbolówkę w rękawice. Na kilkanaście minut przed końcem interwencja Wietechy dodała animuszu gospodarzom. Dosłownie minutę później z futbolówką popędził Sekulski, zawodnik Stali wpadł w pole karne i uderzył z lewej strony pola karnego, ale na posterunku był Pawełek, który wybił piłkę na rzut rożny.
Kilka minut później ponownie bramkarza gości sprawdził Sekulski. Tym razem zawodnik gospodarzy strzelał z prawej strony pola karnego, ale znowu skuteczną interwencja popisał się Pawełek. Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu goście dopięli swego. Rzut rożny wrocławianie rozegrali na krótko, a zawodnik, który otrzymał piłkę zdecydował się na dośrodkowanie. Futbolówka trafiła do Calahorro, który z kilku metrów pokonał Wietechę. Arbiter spotkania do regulaminowych 90 minut doliczył aż osiem dodatkowych, ale wynik meczu do końca spotkania nie uległ zmianie.
Stal Stalowa Wola przegrała na własnym obiekcie 0:1 z ekipą Śląska Wrocław. Goście niemiłosiernie męczyli się, zadanie znacznie ułatwiła im czerwona kartka gospodarzy, ale postawa zawodników Pawlaka miała wiele do życzenia. Gospodarze natomiast postawili trudne warunki gry, zawodnicy Stali pod względem piłkarskim byli słabsi o kilka klas, ale za to nadrabiali sercem oraz walką o każdy centymetr boiska. Murawa była słabo przygotowana, piłkarze obydwu drużyn mocno się ślizgali. W drużynie Stalówki na wyróżnienie zasługuje Wietecha, który obronił karnego oraz wiele dośrodkowań i strzałów. Warto też podkreślić postawę Michałka oraz Sekulskiego, ci dwaj piłkarze potrafili indywidualnie przedrzeć się pod bramkę Pawełka i stwarzali największe problemy gościom. Tym samym Stalowa Wola może się skupić na walce o 1. ligę, a Śląsk w 1/4 finału Pucharu Polski zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Legia Warszawa - Pogoń Szczecin.