Puchar Polski. Trenerzy Znicza i Termaliki po meczu [KONFERENCJA, WIDEO]
– Jeżeli chodzi o naszą grę, to... dzisiaj to, co było naszą mocno stroną, czyli solidna gra w defensywie, nie funkcjonowało. Obie bramki padły po naszych ewidentnych błędach – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Termaliki, Piotr Mandrysz.
fot. Arkadiusz Gola / Polskapresse
Piotr Mandrysz (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Na początku chciałem pogratulować trenerowi gospodarzy, jak również drużynie ambitnej postawy i zwycięstwa w tym meczu. Myślę, że zasłużonego bo zdobyli o jedną bramkę więcej od nas. Jeżeli chodzi o naszą grę, to... dzisiaj co było naszą mocno stroną, czyli solidna gra w defensywie, nie funkcjonowało. Obydwie bramki padły po naszych ewidentnych błędach. Stąd robiąc takie „wielbłądy” trudno myśleć o korzystnym wyniku. W końcówce wprawdzie strzeliliśmy kontaktowego gola, ale na wyrównanie zabrakło nam czasu stąd odpadliśmy. Cóż, takie jest życie, że w sporcie nie zawsze da się wygrać. Myślę, że ta porażka... być może nam pomoże
Dariusz Banasik (trener Znicza Pruszków): Chciałbym na wstępie pogratulować swoim zawodnikom, bo włożyli w ten mecz bardzo dużo serca, bardzo dużo zdrowia. I naprawdę ten mecz kosztował nas tutaj bardzo wiele sił. Natomiast wiedzieliśmy, że gramy z przeciwnikiem bardzo dobrym. Musieliśmy przez całe spotkanie konsekwentnie realizować taktykę, którą sobie nakreśliliśmy. Cieszę się, że ta taktyka zdała egzamin – znaliśmy po prostu przeciwnika, wiedzieliśmy jak z takim przeciwnikiem powinniśmy zagrać czego efektem była pierwsza strzelona bramka. Natomiast przy wyniku 2:0 szkoda tutaj niewykorzystanych sytuacji. Można powiedzieć, zastanawiające jest to bo chyba trzeci mecz z rzędu tutaj w Pruszkowie zastanawia mnie czy sędziowie boją się dyktować tutaj rzutów karnych bo z naszej perspektywy w każdym meczu należy nam się przynajmniej jedna „jedenastka”. Natomiast to jest oczywiście do analizy. No a patrząc na końcówkę meczu – wiadomo, przeciwnik zdobył bramkę kontaktową i w tym momencie wdarło się u nas troszeczkę nerwowości i były tam ze 2-3 sytuacje, ale chciałem tutaj pochwalić „Oliego” Wienczatka, który dzisiaj można powiedzieć nie debiutował, ale też była taka trudna decyzja czy postawić na niego czy na naszego podstawowego bramkarza i naprawdę wywiązał się świetnie z tej roli wybronił 2-3 naprawdę takie bardzo groźne sytuacje. Oczywiście dla niego gratulacje i dla całej drużyny, ale tak jak mówię: wydaje się, że dosyć dobrze zagraliśmy ten mecz i cieszę się z awansu do następnej rundy.