Po jeden w golach i czerwonych kartkach. Śląsk z Legią na remis w bitwie o puchar
Wicelider Ekstraklasy zremisował z liderem w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski. Legia Warszawa prowadziła po golu do szatni Michała Żyry, ale gospodarzy przed porażką uchronił Marco Paixao. Oba zespoły nie dokończyły spotkania w komplecie. Arbiter czerwone kartki pokazał Tomaszowi Hołocie i Ivicy Vrdoljakowi.
Zgodnie z zapowiedziami obaj trenerzy rzucili do boju swoje najlepsze na tę chwilę jedenastki. Gospodarze wyszli z Peterem Grajciarem w pierwszym składzie, goście z Michałem Masłowskim oraz rekonwalescentem Ivicą Vrodoljakiem. Przed pierwszym gwizdkiem minutą ciszy uczczono pamięć Henryka Kowalczyka. Pierwsze minuty to mecz głównie na trybunach. Najpierw kibice przyjezdni, za chwilę gospodarze odpalili race i zadymili cały stadion. Pierwsze sekundy dla Śląska, ale po kilku minutach do głosu doszła Legia i to Michał Masłowski oddał w 6. minucie pierwszy groźny strzał, obroniony jednak przez Pawełka. Dwie minuty później anemicznie uderzał Żyro i ponownie bramkarz gospodarzy nie miał problemów. W rewanżu Guilherme zakręcił w polu karnym Flavio, ale jego centra nie dotarła do Marco.
W 12. minucie rzut wolny z 30 metrów bił Dudu, a piłka po rykoszecie trafiła do Hołoty, którego strzał został jednak zablokowany przez obrońców. Dwie minuty później szybką kontrę wrocłąwian zaprzepaścił Pich, który zdecydował się na uderzenie z dystansu, zamiast podać piłkę do któregoś z braci Paixao. Chwilę później podwójny błąd popełnił Pawełek. Najpierw niecelnie wznowił grę, przez co piłka trafiła do warszawian, a potem po centrze zaliczył pusty przelot i Radović niemal zdobył bramkę strzałem głową. Od tej chwili gra się znacznie zaostrzyła, w czym celował głównie Jakub Rzeźniczak. Otrzymał on kartkę dopiero przy czwartym brutalnym faulu.
W 30. minucie Śląsk powinien objąć prowadzenie. Z prawej strony wrzucał Paweł Zieliński. Piłkę przyjął Marco Paixao, a z 15 metrów uderzał Robert Pich. Kuciak kapitalnie odbił piłkę, a dobijający z pola bramkowego Grajciar nie trafił w piłkę! W 37. minucie Guilherme w ostatniej chwili uprzedził Flavio, który wychodził do prostopadłego podania. Dwie minuty później Lewczuk uprzedził Celebana po wrzutce Dudu. W 42. minucie Rzeźniczak podał przed polem karnym do Marco Paixao, ale jego strzał ciężko nazwać groźnym. W doliczonym czasie gry dość niespodziewanie prowadzenie objęła Legia. Błąd popełnił Tom Hateley, który skiksował we własnym polu karnym. Strzał Radovicia został jeszcze zablokowany, ale dobitka pozbawionego opieki Żyro była skuteczna.
Pierwsze 45 minut we Wrocławiu dziwne. Lekką przewagę miał Śląsk, atakował, ale to goście do przerwy prowadzili 1:0 po bramce Żyro. Gospodarze razili nieskutecznością i bezmyślnością, bo gdy dochodzili do dobrej sytuacji, to marnowali ją w popisowym sposób. W Śląsku najlepszy na boisku jak jesienią Flavio Paixao, który z łatwością kręcił Guilherme. W Legii dobry mecz Vrdoljaka, czyszczącego środek pola. Drugą połowę od uderzenia zaczęli gospodarze. Z lewej strony piłkę dośrodkował Dudu, głową strzelał Marco Paixao, ale piłka o centymetry minęła słupek bramki Kuciaka. Po chwili z wolnego bardzo ostro dośrodkował Hateley, ale nikt z wrocławian nie sięgnął piłki. W kolejnej akcji Pich dobrze wypuścił w bój Marco, ale ten dał się wypchnąć pod linię końcową Kuciakowi, zamiast od razu strzelać. W 50. minucie pokazał się Peter Grajciar, ale jego uderzenie z dystansu poszybowało nad bramką Kuciaka. Trzy minuty później w dobrej sytuacji znalazł się Zieliński, ale praktycznie podał do bramkarza Legii.
Minęło kilkanaście sekund i kapitalną sytuację miał Hołota, ale nie wiedzieć czemu podawał, zamiast strzelać i Kuciak na raty wyłapał tą piłkę. Była to ostatnia akcja Hołoty w tym meczu. W 57. minucie pomocnik Śląska dostał drugą żółtą kartkę i zszedł do szatni. Czy arbiter musiał w tej sytuacji ukarać wrocławianina? W pierwszej części gry sędzia tolerował ostrą grę Rzeźniczaka.
Kolejne minuty to chaos w grze obu zespołów. Dopiero w 65. minucie gospodarze stworzyli zagrożenie pod bramką Kuciaka. Po dwójkowej akcji braci Paixao strzelał Flavio, ale nad poprzeczką. Kilka minut później niezłą akcję gości anemicznym strzałem sfinalizował Masłowski. W 80. minucie nieźle w polu karnym Śląska odnalazł się Broź, ale nie trafił w bramkę.
W kolejnej akcji Legia powinna objąć dwubramkowe prowadzenie. Po stracie piłki poszła kontra czterech na dwóch, ale kończący tę akcję Kucharczyk fatalnie spudłował. W 83. minucie siły się wyrównały. Vrdoljak w ciągu minuty dwukrotnie ostro faulował. Za pierwszym razem sędzia Lyczmański go oszczędził, ale po drugim faulu pokazał żółtą i odesłał Chorwata do szatni. Kilkadziesiąt sekund później Śląsk mógł wyrównać, ale strzał Ostrowskiego świetnie obronił Kuciak. Co się jednak odwlecze... w kolejnej akcji Broź podawał do Kuciaka, ale piłka trafiła wprost pod nogi Marco Paixao, który spokojnie posłał ją do siatki. Na kolejny zryw obu zespołom zwyczajnie zabrakło sił i mecz zakończył się remisem, który w żadnym stopniu nie rozstrzyga o wyniku rywalizacji. W rewanżu w Warszawie czekają nas emocje.