menu

Legia - Podbeskidzie LIVE! Gospodarzom pozostaje dopełnienie formalności

8 kwietnia 2015, 13:43 | Konrad Kryczka

Zwycięstwo 4:1 na wyjeździe i rewanż u siebie - "Wojskowi" nie mogli wyobrazić sobie lepszego scenariusza dla półfinałowej rywalizacji w pucharze Polski. Henning Berg jeszcze tonuje nastroje, mówiąc, że jego zespół jest dopiero w połowie drogi, ale takie teksty przyjmujemy z przymrużeniem oka. Z kolei Podbeskidziu zostaje walka o honor, bo trudno uwierzyć, żeby zespół Leszka Ojrzyńskiego miał sprawić przy Łazienkowskiej ogromną niespodziankę.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa
fot. Łukasz Klimaniec/Polska Press

Dokończyć robotę, dopełnić formalność, przybić pieczątkę – co kto woli. Później można już oczekiwać na rywala w decydującym starciu na Narodowym. Jasne, strona warszawska musi wypowiadać się z pewną nutką kurtuazji, więc nikt z Legii nie palnie tekstu: czekamy na zwycięzcę pary Błękitni – Lech. To byłoby w bardzo złym tonie, czyli mogłoby zostać przyjęte negatywnie przez całe środowisko. Ale przynajmniej byłoby szczere. – Zarówno my, jak i Podbeskidzie, podchodzimy do jutrzejszego meczu bardzo poważnie, bo nic jeszcze nie jest przesądzone. Mamy o co grać, chcemy dokończyć robotę, którą zaczęliśmy w Bielsku i już nie możemy się doczekać tego spotkania – przekonuje Berg, potwierdzając tylko naszą tezę o kurtuazji towarzyszącej wypowiedziom na temat tego meczu.

Żeby nie było – nie odbieramy szans Podbeskidziu. Wiadomo, że „Górale” to ekipa, która potrafi sprawić problem każdej drużynie w Polsce i to niezależnie od tego, czy zagra u siebie, czy pojedzie na obcy stadion. Jednak drużyna Leszka Ojrzyńskiego oberwała u siebie 1:4, wyglądając dość marnie, zwłaszcza jeżeli chodzi o stwarzanie zagrożenia pod bramką Dusana Kuciaka. Oznacza to jedno – żeby myśleć o awansie – Podbeskidzie musi zaaplikować Legii na Łazienkowskiej przynajmniej cztery bramki, co samo w sobie brzmi jak mission impossible. Oczywiście bielszczanie nie przyjeżdżają dziś do stolicy Polski z myślą o kolejnym oklepie – oficjalnie zawodnicy będą mówili o walce do końca, wierze, chęci zademonstrowania charakteru. Ile w tym prawdy, trudno orzec. Jeżeli chodzi o charakter, to wiemy, jak pod tym względem wyglądają zespoły Ojrzyńskiego. Tego elementu dzisiaj nie zabraknie. Jak będzie z typowo piłkarską prezencją, trudno stwierdzić przed meczem, choć pewnie przy operującej piłką Legii „Góralom” pozostanie walka.

Znając realia rozgrywek pucharu Polski, można stwierdzić niemal z całkowitą pewnością, że dzisiejszy mecz będzie szansą dla rezerwowych, czy, jak kto woli, dla zawodników, którzy w lidze grają nieco mniej. Wątpimy zatem, żeby Ojrzyński rzucił dzisiaj na boisku wszystko, co ma najlepsze. Kilku zawodników pewnie odpocznie, żeby być w pełni przygotowanymi na najbliższe starcie w Ekstraklasie (z Górnikiem Łęczna), a na boisku zamelduje się jedenastka podobna do tej, która mierzyła się z „Wojskowymi” tydzień temu. Można nawet rzec, że będzie mogła się ona zrehabilitować za zeszłotygodniową porażkę. Nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeżeli napiszemy, że i Berg pomajstruje co nieco przy wyjściowej jedenastce swojego zespołu. Rotacja i Legia to w tym sezonie słowa aż nazbyt często ze sobą współgrające i teraz będzie podobnie. Należy przecież pamiętać, że warszawianie muszą obronić wynik, a nie go gonić, więc wystawianie najlepszych zawodników nie jest niezbędne. Całkiem możliwe, że z ważniejszych zawodników szansę dostanie jednak Michał Żyro, który nie grał od momentu odniesienia kontuzji w przegranym meczu z Lechem Poznań.

Losy dwumeczu są już na 99,9% przesądzone (zawsze może się jednak zdarzyć jakaś niespodzianka), choć Berg twierdzi, że jego drużyna wykonała dopiero połowę roboty i na razie nie zastanawia się, z kim zagra w finale. – O tym możemy rozmawiać dopiero po jutrzejszym meczu, jeśli rzeczywiście zapewnimy sobie awans do finału. Za nami dopiero połowa drogi – przekonuje Norweg, choć mało kto mu wierzy. Jak będzie, przekonamy się późnym wieczorem. Początek spotkania zaplanowano na 20:45.


Polecamy