Legia - Lechia LIVE! Ostatnia bitwa o ćwierćfinał Pucharu Polski
Punktualnie o 20.30 przy Łazienkowskiej rozpocznie się ostatnie starcie 1/8 finału Pucharu Polski. Organizatorzy na zakończenie tego etapu zostawili prawdziwą perełkę – starcie dwóch ekstraklasowych drużyn z głośnymi nazwiskami. Żadna z nich nie zamierza dzisiaj odpuścić. Legioniści rozochoceni wysokim zwycięstwem w Chorzowie, wieczorem chcą pójść za ciosem, a Lechia wciąż czeka na korzystne efekty roszady na stanowisku trenera. Kto wyjdzie z tego meczu zwycięsko?
fot. Przemek Świderski/Polska Press Grupa
Faworytem wydają się być gospodarze. Szczególnie, że są na fali po wysokiej wygranej z Ruchem. W Chorzowie wszystko wydawało się "grać". Szybko zdobyte trzy gole, fantastyczna współpraca Aleksandara Prijovicia z Nemanją Nikoliciem oraz przełamanie Michała Kucharczyka to tylko wisienki na torcie solidnej pracy całej drużyny. Dzisiaj niesieni weekendowym sukcesem mają zamiar równie szybko i gładko wybić gościom z głowy awans do ćwierćfinału.
Na korzyść podopiecznych Henninga Berga przemawia fakt iż są przyzwyczajeni do gry dwa razy w tygodniu. Wszak oprócz ekstraklasowych rozgrywek, walczą w Lidze Europy. Nie zamierzają jednak z tego powodu odpuszczać sobie Pucharu Polski. Norweski szkoleniowiec zapowiada, iż jego celem jest finał na Stadionie Narodowym i zdobycie trofeum. Nic innego go nie zadowoli.
Mocno zmotywowani do dzisiejszego spotkania wydają się być także lechiści. Dla nich ostatni weekend nie ułożył się tak jakby tego pragnęli. Ponownie nie zdobyli nawet punktu. Tym razem ulegli liderowi tabeli, Piastowi Gliwice. Jak dotąd, w dziewięciu kolejkach, gdańszczanie zgromadzili na swoim koncie osiem punktów. Udało im się zwyciężyć tylko raz, za to trzykrotnie ekstraklasowe starcie skończyli bez punktu. Jako jedyni przegrali ze słabym Lechem. To wszystko nie sprawia jednak, że goście odpuszczą dzisiejsze spotkanie. Wręcz przeciwnie. Dobrym występem i wygraną chcą pokazać kibicom, że powracają na dobrą drogę. Czy im się to uda?
Jeżeli norweski szkoleniowiec gospodarzy zdecyduje się na sporą rotację, na pewno będzie to łatwiejsze. Już w przedmeczowej konferencji deklarował chęć roszad i wystawienia rzadziej widywanych na boiskach zawodników. I to nie tylko ze względu na kontuzje Tomasza Jodłowca, Ivicy Vrdoljaka, Ondreja Dudy, Michała Żyro oraz dopiero powracającego do pełni zdrowia Michała Pazdana. Henning Berg chce dać odpocząć części zawodnikom przed nadchodzącymi w najbliższym czasie meczami z Termaliką oraz Napoli. Kto więc wybiegnie na murawę dzisiaj o 20.30?
Zaskoczyć może również wyjściowa jedenastka Thomasa von Heesena. Niemiec wciąż narzeka na złe przygotowanie fizyczne swoich zawodników. Twierdzi, że nie mają oni tyle sił, aby rozegrać całe spotkanie, nie wspominając już o dwóch meczach w tygodniu. O ból głowy niemieckiego trenera przyprawiać też może "niezagospodarowana" pozycja napastnika. Nie wystąpi bowiem Grzegorz Kuświk, który doznał kontuzji i w ogóle nie wybrał się w podróż do stolicy. Zrobił to natomiast Adam Buksa. 19-latek dopiero powraca do pełni zdrowia. Czy już dzisiaj wybiegnie na boisko?
Wieczorny mecz będzie dziewiątym starciem tych drużyn w Pucharze Polski. Do pierwszego doszło w 1952 roku i było to jak dotąd jedyne zwycięstwo gdańszczan. Z następnych siedmiu pojedynków górą wychodzili dzisiejsi gospodarze. Ostatni raz w 2011 roku, kiedy to Wojskowi pokonali Lechię u siebie aż 4:0. Wtedy bramki zdobyli Ivica Vrdoljak oraz Michał Kucharczyk, a na listę strzelców "samobójami" wpisało się także dwóch graczy gości. Żaden z dzisiejszych piłkarzy z Gdańska nie chciałby powtórki tej historii. Czy uda im się tego uniknąć?