menu

Kapitalne gole piłkarzy Znicza. Drugoligowiec wyeliminował Zagłębie Lubin! [ZDJĘCIA]

15 października 2014, 19:39 | Konrad Kryczka

Znicz Pruszków kontynuuje wspaniałą przygodę w Pucharze Polski. Drugoligowa drużyna przed własną publicznością wygrała 2:1 z Zagłębiem Lubin, ubiegłorocznym finalistą i awansowała do ćwierćfinału. Piłkarze z Pruszkowa o najlepszą czwórkę krajowych rozgrywek zagrają z lepszym z pary Jagiellonia Białystok - Lech Poznań.

Drugi dzisiejszy mecz z cyklu: drugoliwiec podejmie drużynę grającą poziom wyżej. Znicz, gospodarz spotkania z Zagłębiem, miał z pewnością wielką ochotę, aby powtórzyć wynik grających w tej samej lidze Błękitnych. Zadanie miał jednak nieco trudniejsze, ponieważ zespół z Lubina to aktualnie wicelider I ligi, a ponadto finalista poprzedniej edycji Pucharu Polski. I z tych powodów faworyt dzisiejszego starcia.

Na korzyść pruszkowian przemawiała natomiast gra przed własną publicznością oraz to, że w tym sezonie już wyeliminowali z Pucharu Polski wyżej notowanego rywala, a dokładniej Termalikę, czyli aktualnego lidera I ligi. Ten wynik jasno pokazywał, że i dziś Znicz nie jest bez szans, zwłaszcza że swoich szeregach ma Macieja Górskiego, który w trwających rozgrywkach pucharu, przed tą rundą, strzelił trzy bramki. Dzisiaj jeszcze powiększył ten dorobek i, jak się okazało, jego trafienie było niesamowicie ważne dla drużyny z Pruszkowa. Był to bowiem gol na wagę awansu.

Górski trafił głową idealnie – można powiedzieć, że lepiej nie dało się tego zrobić. Chociaż oczywiście w całej akcji równie świetna była centra z lewej strefy boiska. Ta bramka była dla Znicza elementem niezbędnym, oddechem czy też dodatkowymi siłami. Bowiem niespełna dziesięć minut wcześniej stracili prowadzenie, które w 20. minucie pięknym strzałem zza pola karnego zapewnił im Karol Grudniewski. To uderzenie zresztą niesamowicie musiało zirytować lubinian, którzy z pewnością piłką operowali lepiej od rywala, ale nie potrafili tego przełożyć na sytuacji bramkowe. Z kolei Znicz mógł przed przerwą ukłuć rywali raz jeszcze, ale jego piłkarze nie wykorzystali dogodnej okazji do pokonania Forenca.


Zagłębie w końcówce pierwszej połowy co prawda stworzyło sobie jedną świetną sytuację, ale skoro Krzysztof Piątek nie dał rady trafić w piłkę, to nie ma sensu się o tym rozpisywać. Do złapania kontaktu z rywalami był im potrzebny rzut karny, który zresztą pewnie wykorzystał Lubomir Guldan. I gdy mogło się wydawać, że w szeregi „Miedziowych” wróci spokój, gola zdobył Górski, a żeby gościom było jeszcze trudniej, parę minut później sędzia „podziękował” za dalszą grę Jakubowi Tosikowi. Sytuacja Zagłębie zatem poważnie się skomplikowała i ostatecznie grającej w dziesięciu drużynie Piotra Stokowca nie udało się strzelić drugiej bramki. Co za tym idzie, Znicz w następnej rundzie spotka się z Lechem albo Jagiellonią.


Polecamy