Gol-torpeda Mikity nic nie dał pierwszoligowcowi. Legia wygrała w Chojnicach [RELACJA, ZDJĘCIA]
W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski Chojniczanka - Legia wicemistrzowie Polski zwyciężyli 2:1. Legioniści prowadzili po golu Stojana Vranjesa. Wyrównał Patryk Mikita, ale ostatnie słowo należało do gości. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Ondrej Duda. Rewanż odbędzie się 18 listopada w Warszawie.
W Chojnicach oba zespoły zmierzyły się po raz pierwszy w historii. Dla Chojniczanki starcie z wicemistrzem Polski było prawdziwym świętem (zainteresowanie było tak duże, że dostawiono dodatkową trybunę), natomiast dla Legii po prostu kolejnym spotkaniem w drodze ku obronie pucharu Polski. Dla Stanisława Czerczesowa była to natomiast okazja do wypróbowania nowego ustawienia zespołu i sprawdzenia formy kilku rezerwowych. I tak na boisku od początku pojawili się Arkadiusz Malarz, Stojan Vranjes oraz Marek Saganowski.
Pomimo tego, iż mecz był rozgrywany w Chojnicach, zdecydowanym faworytem była grająca w Ekstraklasie Legia. Gospodarze musieli liczyć na błędy rywali i próbę ich zaskoczenia. Momentami naprawdę im się to udawało. Zawodnicy Mariusza Pawlaka z naprawdę niezłej strony pokazali się na początku spotkania. Andrzej Rybski próbował zaskoczyć Malarza strzałem z przewrotki, a Jakub Mrozik uderzeniem z dystansu. Ponadto gospodarze potrafili przedostać się w okolice pola karnego legionistów po wykorzystaniu dziecinnych błędów Igora Lewczuka, czy Guilherme. To było jednak za mało, aby strzelić bramkę, ale wystarczająco dużo, aby obudzić „Wojskowych”.
Zawodnicy Czerczesowa przycisnęli gospodarzy i szybko zdobyli bramkę. Do siatki po idealnym dośrodkowaniu Michała Kucharczyka trafił głową Vranjes, który sprytnie odnalazł się między obrońcami Chojniczanki. Właściwie to dopiero od tego momentu legioniści stwarzali zagrożenie pod bramką Damiana Podleśnego. Bramkarz Chojniczanki musiał się jeszcze uporać z uderzeniem „Kuchego”, który strzałem z woleja zamknął akcję rozegraną przez tercet Guilherme-Vranjes-Jodłowiec. W pozostałych sytuacjach Podleśny musiał być uważny, choć goście nie zmuszali go bezpośrednich interwencji.
Chojniczanka grała zatem dobrze jedynie przez kwadrans pierwszej połowy, a później oddała pola. W drugiej części spotkania miało to wyglądać inaczej. I wyglądało. Legię pokarał jej były zawodnik – Patryk Mikita, który od niedawna jest zawodnikiem Chojniczanki. „Kosmita” (tak określił go kiedyś Bogusław Leśnodorski) otrzymał piłkę od Rybskiego, po czym zdecydował się na strzał z dystansu. Jego uderzenie zmyliło nieco zdezorientowanego Malarza, który chyba sam nie potrafił zrozumieć, jak ta piłka wpadła do siatki. W późniejszej części meczu golkiper gości popisał się jednak kilkoma dobrymi interwencjami. Najpierw zatrzymał Rafała Grzelaka, który otrzymał piłkę w polu karnym Legii po błędzie Bartosza Bereszyńskiego, a później uderzenie Bartłomieja Niedzieli sprzed szesnastki. Do tego Malarz interweniował pewnie w zamieszaniu w polu bramkowym.
Remis w ogóle nie satysfakcjonował Legii, która chciała wywalczyć zaliczkę przed rewanżem u siebie. Podleśny został więc po raz kolejny wystawiony na próbę. Golkiper zatrzymał uderzenie Dominika Furmana zza pole karnego oraz strzał Jakuba Rzeźniczaka z ostrego kąta. Nie zdołał już jednak zatrzymać Ondreja Dudy. Słowak wpakował piłkę do siatki w zamieszaniu w polu karnym Chojniczanki, po kiksie Guilherme. Duda mógł zapewnić swojej drużynie wyższe prowadzenie, jednak w końcówce meczu zachował się zbyt egoistycznie. Fatalnie grę wznowił Podleśny, słowacki rozgrywający, po przejęciu piłki przez Legię, wbiegł w pole karne, ale katastrofalnie wykończył akcję, choć mógł podawać do znajdującego się w środku pola karnego Nemanji Nikolicia.