Cracovia wygrała w Katowicach i wyeliminowała GKS z Pucharu Polski
W meczu 1/8 finału Pucharu Polski Cracovia pokonała na wyjeździe GKS Katowice 3:1 i awansowała do kolejnej fazy rozgrywek.
Sensacji nie było, awans Cracovii właściwie ani przez chwilę nie był zagrożony. Jednak trener Zieliński wciąż ma nad czym myśleć, bo swojej dominacji „Pasy” nie potrafiły przekuć na wiele dogodnych sytuacji. Opierali się głównie na stałych fragmentach gry, po których padły dwie pierwsze bramki. Trzecia była efektem szczęśliwego rykoszetu. Może jednak zwycięstwo poprawi nastroje w zespole i w meczu z Ruchem znów zobaczymy drużynę, która tak świetnie radziła sobie na początku sezonu.
Początek był dla GKS-u obiecujący. To oni pierwsi ruszyli do ataku, korzystając z tego, że Cracovia rozpoczęła mecz apatycznie. Już w 7. minucie mieli doskonałą sytuację. Czerwiński minął Jaroszyńskiego i wykonał dośrodkowanie, które zostało przedłużone do niepilnowanego Goncerza, ale jego strzał świetnie obronił Sandomierski.
Ta okazja jakby przebudziła „Pasy”, które już do końca połowy przejęły kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Przede wszystkim zneutralizowały gospodarzy, skutecznie przerywając ich akcje już w środku pola. Od tego momentu praktycznie cały czas miały także piłkę przy nodze, starając się stworzyć sytuacje powoli budowanymi akcjami. Ataki pozycyjne nie szły jednak podopiecznym Jacka Zielińskiego najlepiej i kończyły się zazwyczaj niecelnymi strzałami z daleka. Tylko w jednym przypadku bramkarz GKS-u musiał popisać się interwencją, żeby zapobiec stracie bramki.
Cracovia stwarzała sobie jednak zagrożenie po stałych fragmentach gry. Praktycznie każdy z nich kończył się groźnym strzałem na bramkę Dobrolińskiego. W 19. minucie przyniosło to gola. Rzut wolny wykonywał Matuesz Cetnarski, a Covilo świetnie znalazł sobie miejsce w polu karnym, przepychając obrońców GKS-u i nawet nie wyskakując do piłki skierował ją do siatki.
Na drugą połowę o wiele odważniej wyszła drużyna z Katowic. Piłkarze „Pasów” może myśleli, że wszystko mają już pod kontrolą, ale GKS nie zamierzał jeszcze odpuszczać i zaczął tworzyć sobie sytuacje pod polem karnym Sandomierskiego. Najpierw w 48. minucie Bębenek minął rywali, wszedł w pole karne i uderzył na bramkę, ale na posterunku był bramkarz gości. Chwilę później dośrodkowanie Czerwińskiego źle wybijali obrońcy Cracovii i trafiło prosto pod nogi niekrytego Iwana, który jednak uderzył ponad poprzeczką.
Cracovia dopiero po jakimś czasie ustawiła szyki obronne i nie dopuszczała tak łatwo do strzałów gospodarzy. Co jednak dziwne kompletnie oddali im inicjatywę, sami próbując szczęścia głównie strzałami z dystansu, których celność wciąż pozostawała wiele do życzenia. Dlatego znów odwołali się do tego, co szło im w tym meczu najlepiej. Znów po rzucie rożnym świetnie poradził sobie Covilo, a chociaż jego strzał obronił Dobroliński, to dobitki Jendriska z najbliższej odległości nie miał już szans obronić.
Kiedy wydawało się, że już nic „Pasom” nie zagrozi, w 78. minucie odżyły nadzieje katowickiego klubu na pozytywny wynik. Niefrasobliwie spisał się Rymaniak, który w walce o górną piłkę niepotrzebnie odepchnął w polu karnym Trochima. Goncerz pewnie wykorzystał jedenastkę mocnym strzałem pod poprzeczkę. Jednak wszystko rozstrzygnęło się w 85. minucie, kiedy Diabang próbował z ostrego kąta dośrodkowywać na piąty metr, ale piłka odbiła się od nogi obrońcy GKS-u i wylądowała w siatce. Cracovia awansowała do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec.