Ricardo Sa Pinto po pokonaniu Piasta Gliwice: Sędziowie w stosunku do nas podejmują dziwne decyzje
PUCHAR POLSKI. PIAST GLIWICE - LEGIA WARSZAWA. Naszym celem był awans, nieważne w jaki sposób. Jestem zaskoczony decyzjami sędziego. Już od paru spotkań obserwuję, że sędziowie w stosunku do nas podejmują dziwne decyzje. Moi piłkarze pokazali jednak charakter - ocenił wygraną w 1/16 finału Pucharu Polski z Piastem Gliwice trener Legii Warszawa Ricardo Sa Pinto.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
W pierwszej części dogrywki sędzia Tomasz Musiał i jego asystenci podejmowali kontrowersyjne i trudne do jasnej oceny sytuacje. Najpierw wycofali się z rzutu karnego dla Legii po akcji, w której Musiał podyktował rzut karny za faul bramkarza na Michale Kucharczyku. Chwilę później Carlos Lopez tak kopnął z rzutu wolnego, że piłka odbiła się od poprzeczki, murawy i wyleciała z bramki. Powtórki nie rozstrzygnęły, czy całym obwodem minęła linie. - To był oczywisty karny, a także oczywista bramka - nie miał wątpliwości portugalski szkoleniowiec.
We wtorek w seniorskiej drużynie zadebiutował niespełna 19-letni Radosław Majecki. Bramkarz podczas drugiej połowy obronił w dwóch groźnych sytuacjach. Przy bramce zderzył się z Pawłem Stolarskim. Z kolei w rzutach karnych obronił jednego i przy drugim skutecznie zdekoncentrował rywala. Do tej pory w ligowych potyczkach trener stawiał jednak na Radosława Cierzniaka lub Arkadiusza Malarza.
- Mam trzech wojowników do wyboru na pozycję bramkarza. Nie mogę zdecydować teraz, kto wystąpi w kolejnym meczu, jestem jednak dumny z Radosława Majeckiego. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego postawy. Pokazał, że ma wielkie umiejętności. Jest on gotowy do walki o bluzę z numerem jeden - podsumował 46-letni Sa Pinto.
Legia kolejny mecz rozegra w sobotę. O godz. 20.30 podejmie Górnika Zabrze. Po spotkaniu w Gliwicach na zdrowie szczególnie narzekał Andre Martins. Portugalski pomocnik z urazem zszedł na początku drugiej połowy.
- Mam nadzieję, że w 100 proc. uda nam się przygotować do meczu z Górnikiem. Andre Martins będzie prawdopodobnie gotowy do gry w sobotnim spotkaniu, decydujące będzie jednak najbliższe 48 godzin - ocenił były trener m.in. Sportingu.
Z drużyną na jakiś czas rozstaje się trener bramkarzy, Krzysztofa Dowhania. Fachowiec w środę przejdzie operację kolana i w najbliższym czasie nie będzie mógł brać udziału w zajęciach zespołu.
- Chciałbym zadedykować nasze zwycięstwo Krzysztofowi Dowhaniowi, który jutro przejdzie poważną operację i nie będzie mógł być z nami przez najbliższe sześć miesięcy. Wszyscy życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia - podkreślił Portugalczyk.
Za informacją prasową
Michał Kucharczyk po meczu Legia - Arka: Zabrakło nam drugiej bramki, żeby udokumentować naszą przewagę