Legia pojedzie do Częstochowy. Mistrzowie Polski zagrają z Rakowem w ćwierćfinale Pucharu Polski
Już w środę podopieczni Ricardo Sa Pinto zmierzą się w ćwierćfinale Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa - liderami I ligi.
fot. Bartek Syta
Do środowego spotkania mistrzowie Polscy przystąpią po ligowym zwycięstwie w trudnych warunkach z Arką Gdynia (1:2) po bramkach Carlitosa i Sandro Kulenovicia.
- To był trudny mecz na fatalnej murawie. Bardzo ciężko jest grać w piłkę w takich warunkach. Trudno spodziewać się pięknego futbolu, musieliśmy jednak przystosować się do takich okoliczności. Pracowaliśmy bardzo ciężko i stworzyliśmy kilka okazji strzeleckich - powiedział na pomeczowej konferencji pasowej trener Sa Pinto.
W środę legioniści będą musieli wykorzystać każdą dogodną sytuację jaką sobie wypracują, bowiem defensywa Rakowa w tym sezonie spisuje się fantastycznie - nikt w I lidze nie stracił mniej goli (10) niż podopieczni Marka Papszuna. Dodatkowo gospodarze przegrali zaledwie jeden oficjalny mecz w tym sezonie - w lipcowym ligowym starciu z Chojniczanką, a w poprzedniej rundzie Pucharu Polski wyeliminowali Lecha Poznań.
By rozmontować obronę Rakowa trener Sa Pinto może sięgnąć po rozwiązanie, które w weekend dało mistrzom Polski trzy punkty w Gdyni. Do tej pory Portugalczyk preferował ustawienie z jednym napastnikiem, którym najczęściej był Carlitos, ale na Arkę w pierwszym składzie wybiegł również Kulenović. Tak się złożyło, że obaj trafili do siatki.
- Zobaczymy, czy nadal będę korzystał z systemu z dwójką napastników. Każdy mecz to inna historia, na każdy musimy przygotowywać inny plan. Carlitos i Sandro Kulenović potrafią grać ze sobą. Jestem szczęśliwy, że obaj trafili do siatki. Potrzebowaliśmy takiej charakterystyki, jaką oni posiadają, czyli utrzymywania się przy piłce i szybkości - pochwalił Sa Pinto swój duet snajperów.
Los chciał by te dwie drużyny zagrały ze sobą prędzej czy później. Już podczas losowania 1/8 finału Legia wpadła na Raków, ale z powodu niedopatrzeń proceduralnych losowanie trzeba było powtórzyć. We wcześniej wspomnianym starciu z Lechem piłkarze Rakowa zdobyli bramkę już w trzeciej minucie meczu i dowieźli wynik 1:0 do końca. Lechici mimo przewagi w posiadaniu piłki (60 proc.) nie byli w stanie stworzyć sobie licznych, dogodnych okazji oddając zaledwie dwa strzały celne w całym spotkaniu.
Z porażki lechitów trzeba wyciągnąć wnioski. Kontrataki gospodarzy potrafią być niezwykle groźne, a w defensywie potrafią zatrzymać atak pozycyjny - coś z czym Legia, czy na dobrą sprawę większość drużyn w Polsce ma problemy, ale z góry można założyć, że podopieczni Sa Pinto będą zmuszeni do gry w taki sposób.
Ostatnie dwa mecze Legii to dwa zwycięstwa, co z pewnością cieszy wszystkich kibiców, ale jeśli spojrzymy na drużyny, z którym przyszło mistrzom Polski zagrać (Arka i Miedź Legnica) to trudno skakać z radości. W meczach poprzedzających tą "serię" zwycięstw podopieczni Sa Pinto przegrali dwukrotnie 0:2 z Cracovią i Lechem Poznań i wygrali 1:0 z Wisłą Płock. Przez cały obecny sezon Raków odstawał od całej stawki w pierwszej lidze i nie jest rywalem, którego można lekceważyć. W środę Legioniści muszą pozostać skoncentrowani przez pełne 90 minut, a może i 120, by zapewnić sobie awans do półfinału Pucharu Polski.