Regionalny Puchar Polski. Robert Wesołowski wraz z kolegami z Gromu Nowy Staw zaskakują rywali na boiskach
Grom Nowy Staw to drużyna, która w tym sezonie pozytywnie zaskakuje. Robert Wesołowski, Mateusz Górka i spółka świetnie radzą sobie w rozgrywkach IV ligi, ale także w regionalnym Pucharze Polski, w którym osiągnęli już szczebel półfinałowy. Co kryje się za tak dobrymi wynikami klubu z powiatu malborskiego?
Postawa Gromu Nowy Staw w sezonie 2018/2019 musi budzić uznanie. Podopieczni trenera Grzegorza Obiały, mimo wąskiej kadry, pozytywnie zaskakują na boisku. IV-ligowiec bardzo dobrze radzi sobie u siebie, ale i na wyjazdach.
- Myślę, że na nasz wynik składa się dużo rzeczy - wyjaśnia Robert Wesołowski, lider drużyny z Nowego Stawu. - Przede wszystkim to, że od trzech-czterech sezonów kadra zespołu jest dość podobna. Dochodzą nowi ludzie, ale trzon jest zawsze ten sam. Tomek Grabowski, ja, Krzysiu Błażek, Michał Lepczak to ludzie z regionu lub tacy, którzy wiele lat grają w piłkę w Nowym Stawie. Do tego dobierani są fajni zawodnicy, jak Mateusz Górka, którzy ocierali się o wyższe klasy rozgrywkowe. To wszystko jest fajnie scalone. Do tego mamy w klubie wszystko, co możemy chcieć, na tym poziomie sportowym. Na nic nie możemy narzekać, niczego nam nie brakuje.
[przycisk_galeria]
Robert Wesołowski to pomocnik z ciekawą przeszłością. Pochodzący z Nowego Stawu piłkarz grał już w II-ligowych Wigrach Suwałki, czy w III-ligowej Olimpii Elbląg. Kontuzje nie pozwoliły mu jednak dłużej zagościć w profesjonalnym futbolu.
- Granie na centralnym szczeblu w Polsce jest oczywiście fajne. Wyjazdy po całej Polsce, nowe stadiony, kibice itd. Niefajne były na pewno kontuzje. Do pewnego momentu dobrze się to wszystko zazębiało, byłem jeszcze młodzieżowcem, więc był to jakiś bonus i więcej mogłem grać, ale w lepszych okresach gry przytrafiały mi się ciężkie kontuzje. Najpierw więzadła w jednym kolanie, odbudowałem się, potem więzadła w drugim kolanie. I ligę i Wigry Suwałki wspominam bardzo pozytywnie. To poukładany klub, który dużo mi pomógł w tamtym okresie - wspomina 28-letni obecnie Wesołowski.
Jego doświadczenie jest teraz nieocenione w ambitnej drużynie Gromu. Z ekipą z Nowego Stawu rozgrywa czwarty sezon z rzędu.
- Robert Wesołowski, oprócz tego, że ma dużą jakość piłkarską, to także mentalny wojownik. Potrafi zespołem wstrząsnąć w ważnych momentach. Potrafi wziąć na siebie grę i stworzyć kilka sytuacji z niczego - komplementuje swojego zawodnika trener Grzegorz Obiała.
Trener może liczyć także na doświadczenie Mateusza Górki. Ten były zawodnik ekstraklasowej Lechii Gdańsk na I-ligowym poziomie występował w Olimpiach z Elbląga i Grudziądza.
- Mateusz Górka jest bardzo dojrzałym chłopakiem, mimo młodego wieku (25 lat - przyp. aut.). Był na poziomie ekstraklasy, I ligi. Mateusz ma jednak u nas inną rolę, bo jest lewym obrońcą, chociaż zawsze grał bardziej z przodu - wyjaśnia trener Obiała.
To właśnie bramki Górki na stadionie w Pruszczu Gdańskim przyczyniły się do awansu Gromu do półfinału regionalnego Pucharu Polski. A tam ekipa z Nowego Stawu zmierzy się z Radunią Stężyca. W drugiej parze półfinałowej Gryf Słupsk zagra ze Stolemem Gniewino. Co ciekawe, może więc dojść do powtórki finału pomorskiego Pucharu Polski z czerwca 2017 roku. Wówczas Grom dopiero po rzutach karnych uległ 3:5 Gryfowi. W regulaminowym czasie gry Wesołowski zdobył dwie bramki i było 3:3.
Robert Wesołowski nie ma wątpliwości, że po serii kontuzji zdecydował się na powrót w rodzinne strony.
- Nowy Staw to moje rodzinne miasto. Chodziłem tutaj do szkoły, wychowywałem się tutaj. Teraz pracuję na stadionie. Znam tutaj wszystkich. Idąc do sklepu, czy do przychodni, wszyscy pytają o ostatni mecz czy o trening. To jest przyjemne. Na tę chwilę nie zamieniłbym tego miejsca na wyższą ligę. Chociaż nie mówię, bo może, gdybym dostał fajną propozycję za poważniejsze pieniądze - zastanawia się z uśmiechem na twarzy Wesołowski.
Udane występy w regionalnym Pucharze Polski to jedno, ale Grom uciera nosa faworytom także w IV lidze. Prowadzi w tabeli tuż przed Gryfem Słupsk, a to zapowiada wielkie emocje do ostatniej kolejki.
- Myślę, że my i Gryf Słupsk, ale też GKS Przodkowo, czy rezerwy Lechii Gdańsk, to zespoły, które punktują. Skupiamy się, aby w każdym meczu zagrać jak najlepiej. A jaki będzie wynik? To się jeszcze okaże na końcu. Naszym planem było miejsce w pierwszej piątce. Już dzisiaj można powiedzieć, że to zrealizowaliśmy. Wszystko, co będzie powyżej tego piątego miejsca będzie sukcesem. Chcemy zająć jak najlepsze miejsce - ocenia sytuację w lidze trener Obiała.
- Na naszym przykładzie, ale i Raduni Stężyca, widać, że teraz nie wielkość miasta, czy tradycje klubu, tylko organizacja i dobrze ułożone finanse mogą narzucać długofalowo, co z danym klubem będzie. Uważam, że jesteśmy gotowi. Sportowo? Jeszcze nam brakuje, żeby w III lidze się utrzymać. Myślę jednak, że przy paru wzmocnieniach byśmy się utrzymali. A w kwestii organizacji uważam, że na tym poziomie jesteśmy bardzo dobrze zorganizowanym klubem. Wiadomo, istotne są finanse. Z tego co wiemy, wszyscy w mieście drapią się po głowach, ale mówią też, że od przybytku głowa nie boli. Lepiej więc drapać się po głowie w efekcie pozytywnych problemów, niż martwić się, że czegoś gdzieś brakuje. Pan burmistrz i rada niby się śmieją, ale nie śmieją, ale też mówią, że nam pomogą. Na to liczymy - śmieje się Robert Wesołowski.
REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL
Wszystko o Regionalnym Pucharze Polski - newsy, ciekawostki, wyniki i tabele!