Górnik Łęczna powalczy o awans do kolejnej rundy Totolotek Pucharu Polski w Słupsku
Blisko 700-kilometrowa podróż czeka piłkarzy drugoligowego Górnika Łęczna na mecz I. rundy Totolotek Pucharu Polski, w którym zmierzą się z występującym dwa szczeble niżej Gryfem Słupsk. Spotkanie odbędzie się w środę, 25. września o godzinie 16.
fot. fot. W. Szubartowski
Zielono-czarni przystąpią do nadchodzącej potyczki po pięciu ligowych zwycięstwach z rzędu, tuż po awansie na pozycję lidera tabeli II. ligi. Nastroje w łęczyńskim zespole są więc znakomite. - Wyniki nas napędzają i powodują, że atmosfera w szatni jest jeszcze lepsza. Wszyscy z przyjemnością trenują i do każdego meczu podchodzą z jeszcze większym zaangażowaniem - przyznaje Patryk Rojek, bramkarz Górnika.
Co ciekawe, podopieczni trenera Kamila Kieresia w miniony piątek także rywalizowali z zespołem z województwa pomorskiego o nazwie Gryf, tyle, że z Wejherowa. - To był niewygodny rywal. Przed meczem powtarzaliśmy sobie z kolegami, żeby nie patrzeć w tabelę, bo na pewno zespół z Wejherowa będzie chciał pokrzyżować nasze plany. Pokazaliśmy charakter, gdyż przez ponad pół godziny graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce. Zagraliśmy odpowiedzialnie w defensywie, choć w końcówce popełniliśmy spory błąd. Na szczęście nie miał on konsekwencji - podkreśla Rojek.
Wspomnianą czerwoną kartkę otrzymał ostatnio Paweł Wojciechowski. Napastnik jest zatem wykluczony z najbliższego spotkania ligowego, ale z Pucharze będzie mógł zagrać. Podobnie jest w przypadku środkowego pomocnika Marcina Stromeckiego, który w nadchodzącej drugoligowej kolejce będzie pauzował za żółte kartki. Czy w związku tym trener Kiereś szykuje dużo zmian w składzie wobec ostatniego meczu? - Chcemy zagrać mocnym szkieletem zespołu. Nie wiem jeszcze, jaka będzie sytuacja zdrowotna zawodników - mówi szkoleniowiec Górnika.
[polecane]19194487;1;[/polecane]
Nawet jeżeli zielono-czarni zagrają w Słupsku w składzie złożonym głównie z rezerwowych, to i tak są faworytami środowej potyczki. - Puchar Polski to świetna okazja, by poprzez dobrą grę trafić na mocny zespół z I. ligi lub Ekstraklasy. Jest to też szansa dla piłkarzy, którzy do tej pory grali nieco mniej. To spotkanie na pewno nam pomoże, bo każdy z zawodników będzie chciał pokazać swoją przydatność dla zespołu - tłumaczy Patryk Rojek.
Górnikowi nie wiodło się w krajowym Pucharze w poprzednich dwóch sezonach. Przed rokiem, prowadzeni wówczas przez Rafała Wójcika łęcznianie przegrali na wyjeździe z trzecioligowym KP Starogard Gdański 0:1. Natomiast dwa lata temu odpadli rozgrywek po porażce 1:2 z innym trzecioligowcem, Ruchem Zdzieszowice. Tym razem zielono-czarni chcą wreszcie przejść swoją pierwszą przeszkodę i trafić do kolejnej rundy.
Ekipa z Łęcznej miała w planach pozostać na Pomorzu po pucharowym starciu aż do weekendu, ponieważ w niedzielę gra w Bytowie z tamtejszą Bytovią. - Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy rozdzielić to na dwie podróże - mówi trener Kiereś.