Puchar Polski. Wtorek pod znakiem 1/8 finału. Czy dojdzie do niespodzianki?
Puchar Polski nie zwalnia tempa. Od dzisiaj rozgrywane będą spotkania 1/8 finału. Czy dojdzie do niespodzianek?
Pucharowe granie rozpoczniemy we wtorek o godz. 13:30. Do pierwszoligowej Puszczy Niepołomice przyjedzie Wisła Płock. Podopieczni Kibu Vicunii w sobotę doznali bardzo bolesnej porażki z Górnikiem Zabrze (0:4). Nie dość, że będący w dołku zabrzanie potrafili strzelić cztery bramki, to postawa płocczan w obronie wołała o pomstę do nieba.
W Niepołomicach nie składają broni i liczą na sprawienie niespodzianki - podobnej jak we wcześniejszych sezonach. Dwa lata temu „Żubry” wyrzuciły za pucharową burtę Koronę Kielce i Lechię Gdańsk, zatrzymały się dopiero na Pogoni Szczecin w ćwierćfinale. Dzisiaj powalczą o przebicie się do tej właśnie fazy, ale ta walka odbywać się będzie w składzie dalekim od optymalnego. To jest pokłosie m.in. sobotniego, I-ligowego meczu w Poznaniu. Obie drużyny nie mogą narzekać na szczególnie trudną drabinkę, bowiem "Żubry” w poprzednich rundach miały szczęśliwe losowanie grać musiały z ekipami z klasy A (KS Paradyż, 7:0) i III ligi (KP Starogard Gdański, 3:1). Wisła Płock w drodze do Niepołomic pokonała II-ligowców: Siarkę Tarnobrzeg (4:1) i Olimpię Grudziądz (7:2).
O 17 dojdzie do derbów województwa dolnośląskiego. Śląsk nie wygrał żadnego z ostatnich czterech spotkań o stawkę (dwie porażki i dwa remisy), a piątkowa przegrana z Lechią Gdańsk była ich czwartą z rzędu przed własną publicznością, co jest wyrównaniem niechlubnego rekordu klubu. Z powagi sytuacji zdaje sobie sprawę trener WKS-u. - Z naszej perspektywy mecz z Miedzią będzie najważniejszym spośród wszystkich w ostatnim czasie. Awans będzie swego rodzaju cukrem na naszym torcie. Jeśli przejdziemy dalej, to znów pojawi się jakaś euforia - malowniczo opisał sytuację swojej drużyny trener Pawłowski.
„Miedzianka” przyjedzie do Wrocławia podbudowana ligowym zwycięstwem nad Wisłą Kraków (2:0), które pozwoliło jej na chwilę wygrzebać się ze strefy spadkowej. Trener Dominik Nowak pierwszy raz zastosował ustawienie z trójką stoperów i szybko uzyskał oczekiwany efekt. Pytanie, czy we wtorek zdecyduje się powtórzyć ten dość ryzykowny wariant, czy jednak postawi na zmienników i inną taktykę, by oszczędzać kluczowych zawodników na ostatnie trzy mecze ligowe w tym roku, by mieć spokojniejszą zimę.
Wisienką na torcie będzie ostatnie wtorkowe starcie. Do Gdyni przyjedzie Jagiellonia Białystok. Obie drużyny spotkały się w piątek, a w ramach ligowego grania lepszy okazał się zespół z Podlasia, który wygrał 3:1. Arka walczy o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski i przedłużenie marzeń o trzeciej z rzędu wyprawie na Stadion Narodowy, co byłoby wyczynem bez precedensu i złotymi zgłoskami zapisało się w historii nie tylko żółto-niebieskich, ale całej, klubowej piłki nożnej w kraju.
- Od początki mojej pracy w Arce graliśmy dwa spotkania z Jagiellonią, w obu byliśmy słabsi i przegraliśmy - mówi Zbigniew Smółka. - W tej chwili nie liczy się nic innego, jak tylko żeby pokazać, iż w trzecim starciu możemy być lepsi. Zrobimy wszystko, aby wygrać. To jest najważniejszy mecz, szczególnie dlatego, że dla mnie gra w Pucharze Polski jest bardzo istotna.
Arka w poprzednich rundach Pucharu Polski przeciwko Śląskowi Świętochłowice i Huraganowi Morąg wystawiała rezerwowy skład. Jednak jej gra szczególnie na Mazurach zbyt dobrze, delikatnie to ujmując, nie wyglądała. Teraz czas eksperymentów się skończył i trener zamierza wypuścić na boisko wszystkich, dostępnych zawodników, którzy są w najwyższej formie. Sytuację utrudniają jednak kontuzje Frederika Helstrupa oraz szczególnie Mateusza Młyńskiego, który mógłby być rozpatrywany do gry w pierwszym składzie.
Komplet wtorkowych meczów:
Puszcza Niepołomice - Wisła Płock (godz. 13.30, Polsat Sport)
Śląsk Wrocław - Miedź Legnica (g. 17.00, Polsat Sport)
Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok (g. 20.30, Polsat Sport)
PUCHAR POLSKI w GOL24
Więcej o PUCHARZE POLSKI - newsy, wyniki, terminarz, drabinka