menu

Puchar Polski. Sensacja w Stalowej Woli, Stalówka wyeliminowała Cracovię

24 lipca 2013, 18:57 | Bartosz Michalak

Drugoligowa Stal Stalowa Wola pokonała w meczu 1. rundy Pucharu Polski Cracovię. Bramkę decydującą o losach spotkania zdobył Mateusz Kantor. Pasy kończyły mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Mateusza Żytki.

Cracovia odpadła z Pucharu Polski
Cracovia odpadła z Pucharu Polski
fot. Ryszard Kotowski

Krakowski piach zamiast tiki-taki

Cracovia najlepszą okazję do strzelenia bramki miała w 78. minucie. Szczerze mówiąc była to jedyna klarowna sytuacja gości wypracowana z gry. Środkiem boiska pobiegł z piłką Bartosz Żurek i umiejętnie dograł ją na prawą stronę boiska gdzie dynamiczny Edgar Bernhardt wpadł z futbolówką w "szesnastkę" Stalówki, oddał silny, płaski strzał, lecz na pomoc bezradnego w tej okazji Tomaszowi Wietesze przyszedł z pomocą Mateusz Kantor.

Zespół trenera Wojciecha Stawowego kompletnie nie miał pomysłu na charakternych zielono-czarnych. Bezproduktywni byli szarpiący Ntibazonkiza i Dudzic, a Dawid Nowak o swoim występie na Podkarpaciu zapewne będzie chciał jak najszybciej zapomnieć...

Stalowy charakter pogrążył "Stawowy Team"

Podopieczni trenera Pawła Wtorka zagrali bardzo poprawne zawody pod względem piłkarskim i kapitalne, biorąc pod uwagę mobilizację, motywację, a także ambicję. Mimo że to goście posiadali optyczną przewagę na boisku, gospodarze nie pozwolili im na stworzenie w pierwszej połowie ani jednej groźnej sytuacji.

Zwycięską bramkę zdobył bardzo aktywny Mateusz Kantor. Występujący na pozycji prawego obrońcy były piłkarz Górnika Zabrze sprawiał krakowskiej ekipie ogromne problemy. Efektem tego było kapitalne zamknięcie składnej akcji Mikołajczaka i Sikorskiego na 10 minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra.

Chwilę wcześniej kapitalnym uderzeniem z 30 metrów popisał się aktywny Damian Łanucha, ale jego bomba obiła poprzeczkę bramki bezradnego Perdijicia. Trzeba przyznać, że strzał filigranowego pomocnika gospodarzy można określić mianem "stadiony świata".

Wrócił Wietecha, wróciła stabilizacja w obronie

Wieloletni kapitan Stali Stalowa Wola, który ostanie sezony spędził w rzeszowskiej Stali zagrał z "Pasami" kapitalny mecz. Oprócz wielu pewnych interwencji na przedpolu, prawdziwym kunsztem bramkarskim popisał się w 88. minucie. "Balon" fantastyczną paradą wypiąstkował potężne uderzenie Kosanovicia z rzutu wolnego.

Mając takiego golkipera za swoimi plecami jak Tomasz Wietecha defensorzy Stalówki mogą pozwolić sobie na komfort, za jaki należy uznać świadomość solidności między słupkami.

"Fabian" wykartkował Cracovię

Napastnik Stalówki kwadrans po rozpoczęciu drugiej części gry wychodził na pozycję "jeden na jeden" z bramkarzem "Pasów", ale nieprzepisowo zatrzymał go Mateusz Żytko, który kilka sekund później był już w tunelu prowadzącym do szatni.

Goście grając w osłabieniu kompletnie oddali inicjatywę Stalówce, która wyraźnie złapała wiatr w żagle.

Kibicowska ekstraklasa

Kibice drugoligowej Stali Stalowa Wola przez cały mecz głośnym dopingiem wspierali swój ukochany klub. Cała nowa trybuna stadionu przy ul. Hutniczej 15 była wypełniona po brzegi i co ciekawe wszyscy zebrani na niej kibice brali udział w głośnej i sportowej kibicowskiej zabawie.

Po ostatnim gwizdku sędziego Szczecha nie było widać końca radości teamu Pawła Wtorka. Wszyscy zawodnicy i trenerzy wspólnie z kibicami cieszyli się z dzisiejszego sukcesu.

Kontakt z autorem


Polecamy