Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
<script class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/385668e4-d9c4-4712-b3e0-4a7defe1af15,a55272b5-5625-0267-c9bd-55a5e85f0ca5,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1"></script>
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik
Na 1. rundzie zakończyli udział w Pucharze Polski na szczeblu centralnym piłkarze Bałtyku.
Beniaminek III ligi postawił jednak twarde warunki grającemu o szczebel wyżej Rozwojowi. Uległ po dogrywce, do której przy odrobinie szczęścia nie musiało dojść. W 81. min w idealnej sytuacji znalazł się Dawid Gruchała-Węsierski. 19-letni napastnik za daleko wypuścił sobie piłkę umożliwiając interwencję 16-letniemu (!) Bartoszowi Neugebauerowi.
Goście przyjechali do Koszalina bez dwójki najbardziej doświadczonych graczy, Seweryna Gancarczyka i Tomasza Wróbla (razem ponad 270 meczów w ekstraklasie). W wyjściowym składzie mieli aż pięciu graczy z rocznika 2000 lub młodszych. Już w 5. min zaskoczył ich z rzutu wolnego (18 m) Paweł Łysiak. W 26. min groźnie zza szesnastki uderzył po indywidualnej akcji Gruchała, sprawiając sporo problemów bramkarzowi.
Rozwój miał przewagę optyczną, ale między słupkami pewnie spisywał się Maks Witkowski. W 39. min skapitulował jednak po płaskim strzale Mateusza Września. Na wydarzenia z I połowy cieniem rzuciła się praca arbitra, który rozdając kartki na lewo i prawo wykreował się na główną postać na murawie.
Po zmianie stron nadal więcej z gry mieli goście, ale Bałtyk potrafił stworzyć sytuacje strzeleckie. Groźnie główkował Krystian Krauze, bliski powodzenia był też Kamil Lichmański. Goście też kilka razy sprawdzili Witkowskiego, a szczególnie we znaki dawał się mu Przemysław Mońka, który zaliczył asystę przy bramce Września.
Regulaminowe 90. min nie przyniosło rozstrzygnięcia i konieczna była dogrywka. W zapadających ciemnościach pierwsi okazję stworzyli goście (Damian Niedojad). Odpowiedzią Bałtyku była kontra, zakończona groźnym strzałem Bartłomieja Putno. Niestety, w 103. min obrońcy Bałtyku dopuścili do dośrodkowania Daniela Paszka, a wycofaną przez Września piłkę posłał do bramki Mońka. Strata gola podcięła skrzydła gospodarzom. W 110. min Rozwój ustalił wynik po faulu Putno i strzale z karnego Paszka. W końcówce goście mieli jeszcze dwie sytuacje sam na sam, ale górą był Witkowski.
- Grę prowadził Rozwój, ale to my mieliśmy lepsze sytuacje bramkowe w podstawowym czasie gry. Mieliśmy też sytuację, która powinna rozstrzygnąć mecz. Niestety, zabrakło chłodnej głowy naszemu młodemu zawodnikowi. W dogrywce wyszło zmęczenie po niedzielnym meczu ligowym, a gol na 2:1 podciął nam skrzydła - podsumował trener Mariusz Lenartowicz.
- Było blisko. Graliśmy dobrze, ale nie udało się. Widowisko popsuł sędzia, który rozdawał żółte kartki za każdy faul. Bez tego mecz byłby lepszy. Teraz skupiamy się na lidze - dodał strzelec gola dla Bałtyku.
Bałtyk Koszalin - Rozwój Katowice 1:3 (1:1, 1:1)
1:0 Łysiak (5.), 1:1 Wrzesień (39.), 1:2 Mońka (103.), 1:3 Paszek (110. karny).
żółte kartki: Karpiński, Krauze, Gregorek, Waleński, Putno, Walaszczyk - Kunka, Wrzesień, Paszek, Lazar, Łączek.
Bałtyk: Witkowski - Karpiński (72. Walaszczyk), Krauze, Czenko, Waleński, Rak, Lisiak (66. Forczmański), Łysiak, Putno, Gregorek (55. Lichmański), Gruchała-Węsierski (95. Janasik).
Rozwój: Neugebauer - Kaletka (58. Niedojad), Kunka (14. Zielonka), Lepiarz, Łączek, Olszewski (65. Gembicki), Paszek, Kuliński, Lazar (98. Baranowicz), Mońka, Wrzesień.
fot. Jacek Wójcik