Przypadkowa czy robocza wizyta? Co włodarze Lechii robili na meczu Arki z Flotą?

Cała trójka zasiadła na trybunie vipowskiej, skąd przyglądała się boiskowym popisom Arkadiusza Aleksandra i Marcusa da Silvy, którzy rozbili Flotę. O ile obecność Probierza i Kaczorka na meczu pierwszoligowym nie jest czymś, co mogłoby zaskakiwać, o tyle już fakt, że w ich gronie był też Kuchar może skłaniać do refleksji. Właściciel Lechii rzadko pojawia się na spotkaniach, jakie rozgrywa jego klub, a jeszcze rzadziej, kiedy po murawie biegają piłkarze drużyn walczących na zapleczu ekstraklasy.

Niewykluczone, że wizyta w Gdyni była spontaniczna. Ale trzeba brać również pod uwagę, że Kuchar i spółka mogli wybrać się na mecz w biznesowej sprawie. Lechia pod koniec czerwca robiła zakusy na Marcusa da Silvę - wtedy wypożyczonego z Orkanu Rumia. Brazylijczyk otrzymał nawet stosowną ofertę, ale wybrał tę, którą zaproponowała Arka i 8 lipca związał się z gdyńskim klubem umową do 2015 roku. We wczorajszym spotkaniu zagrał zresztą jeszcze jeden zawodnik, który był jedną nogą w Lechii. To Radosław Jasiński z Floty. Boczny obrońca był nawet na testach medycznych w klinice Rehasport, lecz ich wynik był negatywny, dlatego też nie przedstawiono mu warunków kontraktowych.

W Gdańsku na okrągło powtarzają, że kadra zespołu nie jest zamknięta, a rozszerzyć mógłby ją piłkarz stricte ofensywny. Testy oblał napastnik z Francji, Loris Arnaud. Obecnie lechiści sprawdzają przydatność Rafała Kujawy, który ostatnio reprezentował barwy drugoligowego Pelikana Łowicz.