menu

Przełamanie w Lyonie. Olympique ograł AS Monaco

12 września 2014, 23:02 | Damian Wiśniewski

Wynikiem 2:1 dla gospodarzy skończyło się spotkanie Olympique Lyon z AS Monaco, na otwarcie piątej kolejki francuskiej Ligue 1. Bramki dla gospodarzy strzelali Nabil Fekir oraz Corentin Tolisso, a honorowego gola dla gości zdobył Lucas Ocampos.

Olympique Lyon wychodzi powoli z dołów tabeli Ligue 1
Olympique Lyon wychodzi powoli z dołów tabeli Ligue 1
fot. Jarosław Kamiński

Obie drużyny źle zaczęły sezon 2014/2015 i wszyscy spodziewali się, że dzisiaj zrobią wszystko, aby zgarnąć trzy punkty. Tymczasem początek meczu był bardzo senny, jedni i drudzy grali bardzo zachowawczo i potrzeba było trochę czasu, aż gra nam się naprawdę rozkręciła.

Pierwszy raz groźnie zrobiło się dopiero po kwadransie. Carrasco przeprowadził indywidualna akcję prawą stroną boiska, dośrodkował w pole karne, a tam w ostatniej chwili skutecznie interweniował Jallet. Minutę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie głową przestrzelił Dymitar Berbatov.

W pierwszej połowie Lyon dłużej utrzymywał się przy piłce, ale goście nastawili się do gry z kontry i robili to naprawdę dobrze, stworzyli sobie nawet więcej okazji do strzelenia bramki. W 22. minucie znów mogli objąć prowadzenie. Berbatov dośrodkował z lewej strony boiska, a Lopes popisał się fantastyczną interwencją po uderzenia Carrasco.

Kiedy to gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce rywala, to od razu skończyło się to pokonaniem bramkarza. Nabil Fekir wyszedł na czystą pozycję, dostał ładne podanie między dwóch obrońców i spokojnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Działo się to w 30. minucie gry, a już dziewięć minut później mieliśmy remis. Kondogbia przeprowadził kapitalną, indywidualną akcję prawą stroną boiska, dośrodkował w pole karne, a tam na piłkę czekał Ocampos, który ładnym strzałem umieścił ją w bramce. Lopes tym razem był zupełnie bez szans.

Tuż przed przerwą goście powinni objąć jeszcze prowadzenie. Po nieporozumieniu, jakie wdarło się w defensywę Lyonu przed idealną okazją stanął Berbatov, ale jego uderzenie fantastycznie wybronił goalkeeper siedmiokrotnych mistrzów Francji. Na przerwę piłkarze schodzili więc z remisem 1:1.

Po zmianie stron, już w 50. minucie Lyon powinien mieć na koncie dwa trafienia. Fakir wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale tym razem trafił tylko w boczną siatkę. Trzy minuty później mieliśmy kolejny pojedynek na linii Berbatov - Lopes i znów zwycięsko wyszedł z niego ten drugi, broniąc tym razem strzał głową byłego napastnika Manchesteru United. W 59. minucie popisał się z kolei bramkarz Monaco, Subasić, który kapitalnie obronił strzał, jaki oddał Lacazette. Po chwili ten sam zawodnik tak dośrodkowywał z rzutu rożnego, że trafił w słupek.

W 70. minucie Lacazette znów był blisko wpisania się na listę strzelców, jednak tym razem nie zdołał trafić w piłkę, stojąc przed pustą bramką przeciwnika. Trzy minuty później było już jednak 2:1 dla Lyonu. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłka trafiła do Tolisso, który nie dał Subasiciowi większych szans na skuteczną interwencję.

Lyon miał jeszcze jedną szansę na zdobycie bramki. Wprowadzony po przerwie na boisko N'Jie przeprowadził indywidualną akcję, wpadł z piłką w szesnastkę przeciwnika i oddał minimalnie niecelny strzał. Po tej sytuacji atakowali już głównie tylko goście, ale genialnego dziś Lopesa nie udało im się więcej pokonać.

Najgroźniej było w 86. minucie, kiedy Germain oddał strzał głową, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Portugalski goalkeeper popisał się fantastyczną paradą i sparował to uderzenie na poprzeczkę. Do końca wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty zostały w Lyonie.


Polecamy