menu

Przełamanie Cracovii. Piękny gol Bernhardta dał zwycięstwo nad "Jagą"

17 marca 2014, 19:54 | Damian Sobolewski

Piłkarze Cracovii odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo w wiosennej części rozgrywek Ekstraklasy. W meczu 26. kolejki pokonali w Krakowie Jagiellonię 1:0. Bramkę wartą trzy punkty fenomenalnym uderzeniem z rzutu wolnego zdobył Edgar Bernhardt.

26. kolejkę zmagań piłkarskiej Ekstraklasy kończył mecz pomiędzy Cracovią i Jagiellonią Białystok. Gospodarze jeszcze w tym roku nie zasmakowali zwycięstwa, natomiast białostoczanie przystępowali do tego pojedynku po serii trzech wygranych, dwóch ligowych, w tym po walkowerze z Legią, oraz pucharowym nad Lechią Gdańsk.

Oba zespoły w tabeli dzieliło dotąd 5 punktów. Zarówno jedni, jak i drudzy chcą się znaleźć w pierwszej ósemce uprawniającej do gry w grupie mistrzowskiej.

Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy ku czci zmarłego kibica „Pasów” oraz niespodziewanej zmiany w składzie gospodarzy, gdzie w miejscu kontuzjowanego Boljevicia znalazł się debiutujący w pasiastej koszulce Giannis Papadopoulos.

W pierwszej części więcej do powiedzenia mięli podopieczni Wojciecha Stawowego, jednak nie potrafili tego udokumentować zdobyciem choćby jednego gola. Najbliżej powodzenia był w 8. minucie Papadopoulos, który popisał się zaskakującym strzałem zza pola karnego.

W 37. minucie bliski powodzenia był Łukasz Zejdler, który dobrze wyszedł w tempo do prostopadłej piłki zagranej przez Stebleckiego, jednak strzał pomocnika „Pasów” został zablokowany przez obrońców.

Kilka chwil później przed polem karnym gości miała miejsce kontrowersyjna sytuacja - wychodzący na czystą pozycję Papadopoulos został faulowany metr przed polem karnym, jednak sędzia Jarosław Przybył stwierdził, że Grek symulował po czym ukarał go żółtą kartką. Na tym emocje w pierwszej części się skończyły i arbiter zaprosił obie ekipy do szatni.

Drugą odsłonę mocnym akcentem chciał rozpocząć Steblecki, który zdecydował się na strzał zza pola karnego, na nieszczęście kibiców gospodarzy był to strzał daleki od ideału.

Jagiellończycy jakby chcieli się przebudzić i głównie za sprawą Quintany oraz wprowadzonego po przerwie Dżalamidze usiłowali niepokoić obrońców oraz bramkarza Cracovii.

W 64. min po zagraniu ręką przed polem karnym gości arbiter podyktował rzut wolny. Do ustawionej na 20. metrze piłki podszedł wprowadzony w drugiej części Edgar Bernhardt po czym przymierzył nie do obrony i futbolówka wylądowała w siatce.

Znakomitą okazję do wyrównania po szybkiej kontrze Plizgi miał Balaj, jednak napastnik gości zachował się karygodnie próbując uderzyć z pierwszej piłki. Słowo „próbując” jest tutaj kluczowe, bowiem napastnik Jagiellonii w ogóle w piłkę nie trafił czym wprawił w głośny zachwyt publiczność na stadionie. Kolejną okazję w 77. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego miał wychodzący na dobrą pozycję Quintana, jednak Hiszpan nie jest specjalistą od gry głową co tylko potwierdził w tej sytuacji.

Kapitalną okazję do podwyższenia rezultatu w 84. minucie miał Rakels. Jednak Łotysz będąc sam na sam z Baranem fatalnie przestrzelił. W dodatku okazało się, że był na pozycji spalonej więc gol nie byłby uznany.

„Jaga” usiłowała wyrównać, jednak strzały Plizgi, Balaja oraz Quintany nie przynosiły wiele pożytku. W doliczonym czasie gry niebywałą wręcz okazję do wyrównania miał Gajos, jednak z 3 metrów nie potrafił pokonać Pilarza. Gospodarze nie dali sobie już wydrzeć zwycięstwa wygrywając po raz pierwszy od pięciu kolejek.


Polecamy