menu

Przełamanie Bogdanki pogrążyło MKS Kluczbork

26 maja 2011, 22:19 | Kamil Balcerek / Kurier Lubelski

Piłkarze GKS Bogdanka przerwali serię trzech meczów bez zwycięstwa i w czwartej próbie pokonali przed własną publicznością MKS Kluczbork 2:0. Spotkanie nie było porywającym widowiskiem, szczególnie w pierwszej odsłonie.

MKS Kluczbork musiał uznać wyższość zespołu z Łęcznej
MKS Kluczbork musiał uznać wyższość zespołu z Łęcznej
fot. Karol Wiśniewski / Polskapresse

GKS Bogdanka - MKS Kluczbork 2:0 - zapis naszej relacji na żywo!

- We wcześniejszych meczach graliśmy ładnie, ale punktów nie zdobywaliśmy - mówi Paweł Magdoń, obrońca GKS. - Tym razem może nie było tylu ładnych akcji, ale wygraliśmy i o to w piłce nożnej chodzi.

Już w pierwszej minucie gospodarze przeprowadzili groźną akcję. Ricardinho podał do Tomasa Pesira, a ten głową zagrał do Tomasza Nowaka. Filigranowy pomocnik zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, ale nie sprawił problemów Krzysztofowi Stodole. Wydawało się, że miejscowi pójdą za ciosem, a bramka będzie kwestią czasu, tymczasem na kolejną groźną akcję trzeba było czekać do 39. minuty, kiedy Ricardinho sprawdził formę golkipera strzałem zza pola karnego. Odpowiedź gości nastąpiła w 45 minucie. Z 25 m huknął jak z armaty Michał Glanowski, a piłka trafiła w poprzeczkę, spadła na linię bramkową i wyszła w pole.

Chwilę później łęcznianie przeprowadzili akcję bramkową. W polu karnym walcząc o piłkę z Pesirem Piotr Stawowy ratował się zagraniem ręką, a sędzia wskazał na wapno. Futbolówkę z 11 metrów do siatki posłał Nowak.
Na drugą połowę goście wyszli podłamani golem do szatni, a zawodnicy Mirosława Jabłońskiego to wykorzystali od razu spychając ich do defensywy. W 51 min udokumentowali to drugim golem. Paweł Sasin zagrał z prawej strony wzdłuż bramki, jeden z obrońców trącił piłkę nogą, a głową do siatki skierował ją Pesir. - Obrońca wystawił mi taką piłkę, że nie mogłem spudłować - dodał czeski napastnik.

Później łęcznianie próbowali szczęścia z dystansu, ale do siatki piłki nie udało się posłać ani Pawłowi Kaczmarkowi, ani też Dejanowi Miloseskiemu.

Porażka MKS mocno skomplikowała sytuację zespołu z Opolszczyzny w walce o utrzymanie. Wyniki innych spotkań ułożyły się jednak korzystnie i kluczborczanie pozostają w grze. W zapasie mają też pewnie trzy punkty z wycofanym GKP Gorzów Wielkopolski.


Polecamy