menu

Przekonujące zwycięstwo Piasta z Cracovią. Do przerwy było już po meczu

20 września 2014, 17:18 | Damian Orłowicz

W pierwszym sobotnim meczu Ekstraklasy, Piast Gliwice nie miał żadnych problemów z pokonaniem Cracovii przed własną publicznością. Podopieczni Angela Pereza Garcii trzema bramkami prowadzili już do przerwy, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:2.

Cracovia Krakow- Piast Gliwice 1-5
Cracovia Krakow- Piast Gliwice 1-5
fot. Ryszard Kotowski

Pojedynek Piasta Gliwice z Cracovią Kraków zapowiadał się bardzo ciekawie. Mimo, że obie drużyny zajmowały pozycje w dolnej części tabeli, to ostatnio notowały bardzo dobre wyniki. Cracovia pokonała w poprzedniej kolejce Górnika Łęczna, a Piast wygrał derbowe starcie w Zabrzu.

Od pierwszej minuty śmielej atakowała Cracovia, ale nie stworzyła sobie żadnej dogodnej sytuacji. Dopiero po kilku minutach do głosu zaczął dochodzić Piast. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Badia, a na wolnej pozycji znalazł się Jurado, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Groźniejszą sytuację Cracovia miała wtedy, gdy z piłką znalazł się w polu karnym Deniss Rakels i zagrał ją przed bramkę do Boubacara Diabanga. Nowy nabytek "Pasów" zmarnował dogodną sytuację, nie trafiając jednak z kilku metrów. W kolejnej akcji przeprowadzanej tym razem przez Piasta Gliwice, w polu karnym w starciu z Marciniakiem upadł Ruben Jurado, ale mimo pretensji Hiszpana sędzia nie zdecydował się na pokazanie żółtego kartonika.

Podopieczni Roberta Podolińskiego częściej znajdowali się przy piłce, ale to Piast Gliwice w 18. minucie objął prowadzenie. Hanzel zagrał z własnej połowy prostopadłą piłkę do Bartosza Szeligi, a ten mimo asysty Cetnarskiego, Covilo i Nykiela zaskakującym strzałem z dwudziestu metrów pokonał Krzysztofa Pilarza.

Do wyrównania mógł doprowadzić Boubacar Dialiba. Senegalski piłkarz ma łatwość znajdowania się przy piłce, ale kolejny raz zabrakło mu skuteczności, bo trafił wprost w hiszpańskiego bramkarza, a sytuację miał dogodną.

Piłkarze Cracovii nie spodziewali się, że nieskuteczność Senegalczyka zemści się tak szybko. W kolejnej akcji Piast podwyższył prowadzenie. W pewnym sensie była to kopia poprzedniej bramki. Na listę strzelców wpisał się Badia, a golkiper Cracovii skapitulował po raz drugi.

Ledwie minęło siedem minut, a gospodarze zdobyli kolejną bramkę. Różniła się ona jednak od dwóch poprzednich. Z lewej strony dośrodkowywał Szeliga, a z bliska piłkę do siatki skierował Ruben Jurado. Grze piłkarzy Piasta niestety nie dorównywali kibice. Ci od samego początku na przemian z fanami "Pasów", przekrzykiwali się przezwiskami.

Mimo wyniku 0:3 Cracovia wyszła bardzo zdeterminowana na drugą połowę. W 47. Minucie Rakels został sfaulowany przez Klepczyńskiego w polu karnym. Do rzutu karnego podszedł Mateusz Żytko i pewnie pokonał Cifuentesa.

Już minutę później goście mogli złapać kontakt z Piastem. Fatalny błąd Horvatha starał się wykorzystać Rakels, zwlekał jednak z uderzeniem i ostatecznie nie pokonał hiszpańskiego bramkarza. Podobną stratę zanotowała później Cracovia, a po podaniu Badii sam na sam z bramkarzem znalazł się Wilczek, ale uderzył obok słupka.

Cracovia myśląca o zdobyciu kontaktowej bramki zbyt łatwo dawała wchodzić piłkarzom gospodarzy w pole karne. Musiało się to skończyć golem i stało się to w 67. minucie. Z lewej strony dośrodkowywał Izvolt, a piłkę głową do siatki skierował Wilczek.

Humory kibicom Piasta popsuła nieco kontuzja podstawowego bramkarza Alberto Cifuentesa. Ból okazał się zbyt mocny i zmuszony był go zmienić Jakub Szmatuła. Rezerwowy bramkarz miał okazje by się wykazać, bo w dogodnych sytuacjach znaleźli się Budziński i Covilio, ale Szmatuła nie dał się pokonać.

Kibice zgromadzeni na stadionie w Gliwicach zobaczyli szóstą bramkę. Tym razem zdobyli ją piłkarze Cracovii. Covilo efektownym wolejem pokonał bramkarza Piasta. Asystę na swoim koncie zapisał Zjawiński.
Piłka wpadła jeszcze w doliczonym czasie po raz siódmy do siatki. Kędziora znalazł się jednak na pozycji spalonej.


Polecamy