menu

Przeglądamy transferowe rynki w Europie: Niemcy

24 sierpnia 2012, 14:50 | Jacek Czaplewski

Elektryzująca i ciesząca się największym zainteresowaniem kibiców. Rusza Bundesliga, a my u progu nowego sezonu sprawdzamy, który z jej osiemnastu przedstawicieli przeprowadził najbardziej spektakularne transfery.

„Źrebaki” w gonitwie za czołówką

Kto sięgnął najgłębiej do portfela? Rozwiązanie tej zagadki wydaje się być co najmniej zaskakujące. Nie Bayern Monachium, nie Borussia Dortmund, ani nie Schalke 04 Gelsenkirchen. Bayer Leverkusen? Odradzający się VfL Wolfsburg, albo wciąż liczący się Werder Brema? Też nie! 30,4 mln euro wydała Borussia Moenchengladbach, czym zwróciła uwagę mediów. Jeśli takie kwoty przeznacza na wzmocnienia Bayern, to w Niemczech nie robi to na nikim żadnego wrażenia. Ale jeśli po takie sumy sięga klub, który do tej pory nie przekraczał granicy 11 mln euro, to warto przyjrzeć mu się z bliższej perspektywy i sprawdzić skąd otrzymał tak potężny zastrzyk gotówki, umożliwiający wyśrubowanie transferowego rekordu. Okazuje się, że „Źrebaków” nie przejął obrzydliwe bogaty biznesmen z Kataru, a dochody z biletów i sprzedaży pamiątek nie osiągnęły wyjątkowo dużych przychodów. To odejście Marco Reusa za niebagatelną kwotę 17,1 mln euro sprawiło, że w Moenchengladbach mogli zaszaleć na rynku. Zespół wzmocnili m.in. Luuk de Jong z Twente (najwyższy transfer w historii klubu), Granit Xhaka z FC Basel, czy Alvaro Dominguez z Atletico Madryt.

Bayern o krok od rekordowego transferu

Niemiecki rynek jest jednak na tyle płynny i niezwykły, że za chwilę, transferowe osiągnięcia M’Gladbach mogą zejść na drugi plan, a ich wyniki jednym transferem przyćmi Bayern, robiący zakusy na Javiego Martineza. Transfer ponoć jest przesądzony w 99 procentach. Gwiazdę Atheltic Bilbao kusi się pięcioletnim kontraktem, gwarantującym zarobek 5 mln euro rocznie. Baskijski klub miałby natomiast otrzymać 40 mln i jeśli te rewelacje się potwierdzą, to dojdzie do absolutnego rekordu w historii Bundesligi. Wicemistrzowie Niemiec przyzwyczaili już wszystkich do wydawania dużo większych sum, ale nigdy na pojedynczego piłkarza. 30 mln kosztował Mario Gomez, 25 Franck Ribery, a 24 Arjen Robben.


Monachijczycy w tym okienku przelali na konta kontrahentów blisko 30,3 mln. Kadrę wzmocniła rewelacja ubiegłego sezonu i Euro, Chorwat, Mario Mandżukić (VfL Wolfsburg). Doszli również niezwykle utalentowany Xherdan Shaqiri (FC Basel), solidny obrońca Dante (Borussia M’Gladbach) oraz wracający po latach Claudio Pizarro, za którego nie trzeba było płacić ani grosza, bowiem z ostatnim dniem czerwca wygasł jego dotychczasowy kontrakt z Werderem Brema. Bayern jak co sezon dokonuje wielu ciekawych wzmocnień, a wszystko po to, by móc konkurować na trzech frontach i – przede wszystkim – zdobyć mistrzowski tytuł po dwóch latach supremacji Borussii Dortmund.

Manchester United proponował 30 mln za Lewandowskiego
Sporo działo się również w Dortmundzie. Trener Juergen Klopp od dawna wiedział, że nie zatrzyma Shinjiego Kagawy, który już po finale Pucharu Niemiec zapowiedział „otwarcie nowego rozdziału” w swojej karierze. A ten rozdział napisze już jako zawodnik „Czerwonych Diabłów”, które kupiły go za 16 mln euro.

Na to odejście, mistrzowie Niemiec przygotowali się już w zimie, gdy przyklepali transfer Marco Reusa z M’Gladbach. Kagawa i Reus to piłkarze o innych parametrach fizycznych i ogólnej charakterystyce, ale idealnie pasujący do modelu ofensywnej Borussii. Dlatego też, na Signal Iduna Park wierzą, że luka po rewelacyjnym Japończyku zostanie wypełniona przez wielką nadzieję niemieckiego futbolu. Prócz Kagawy, odszedł również Lucas Barrios, który za 8,5 mln trafił do chińskiego Guangzhou.

Najwięcej zamieszania było (i nadal jest) wokół Roberta Lewandowskiego. Media, krótko po zakończeniu Euro, zaczęły prześcigać się w donoszeniu plotek o rzekomym zainteresowaniu ze strony AC Milan, Juventusu Turyn, czy Manchesteru City. Konkretną ofertę złożył jednak tylko Manchester United, który proponował za Polaka 30 mln euro. Tę propozycję odrzucono. Diabły nie podjęły dalszych negocjacji i za podobną kwotę sięgnęły po Robina van Persiego z Arsenalu Londyn. Lewandowski zostanie jeszcze rok w Dortmundzie. Jeśli powtórzy wyczyn z zeszłego sezonu, to na pewno odejdzie.

Ofensywa Wolfsburga. Kryzys Schalke

W tle rywalizacji dwóch największych gigantów, ciekawie zaprezentował się VfL Wolfsburg, który nie żałował pieniędzy. Przełożeni Felixa Magatha spełnili praktycznie wszystkie jego zachcianki. 7 mln kosztował najlepszy strzelec ligi holenderskiej, Bas Dost. Dwa miliony mniej pochłonął transfer defensora Naldo z Werder Brema. Wrócił z Atletico Madryt Diego, wrócił Ivica Olić z Bayernu Monachium. Poza tym, zakontraktowano Sotiriosa Kyrgiakosa (ostatnio Sunderland), kupiono Vaclava Pilara (Hradec Karlove), czy Fagnera (Vasco). Magath będzie miał w kim wybierać, bowiem kadra zespołu liczy aż 36 nazwisk!

Pas zacisnęło Schalke, które wciąż przeżywa głęboki kryzys, po tym jak dwa lata temu wydało blisko 40 mln. W tym okienku szaleństw nie było. Jedynym pieniężnym transferem okazało się ściągnięcie Chinedu Obasiego z Hoffenheim. Na piłkarską emeryturę w katarskim Al-Sadd zdecydował się natomiast Raul Gonzalez, który w zeszłym sezonie Bundesligi strzelił piętnaście goli. Spektakularnych odejść z Bundesligi było jeszcze kilka. Karierę na Wyspach Brytyjskich wybrali Marko Marin i Gylfi Sigurdsson. Pierwszy poszedł za 8 mln do Chelsea, drugi za 10 do Tottenhamu.


Polecamy