Przed meczem Pogoń - Lech: pojedynek Golla kontra Kamiński
Wychowali się w jednym klubie, przez kilka lat mieszkali w tym samym internacie, tworzą też parę środkowych obrońców w reprezentacji U-21. Wojciech Golla i Marcin Kamiński grali razem w młodzieżowych drużynach Lecha. Dwa lata temu ich drogi się rozeszły.
fot. Ryszard Kotowski
Soczi 2014: Program zawodów olimpijskich na czwartek, 20 lutego
Golla nie przebił się do pierwszego zespołu Kolejorza i postanowił przenieść się do Pogoni Szczecin. Teraz jest podstawowym graczem "Portowców" i na pewno będzie opiekował się "Kamykiem" w piątkowym meczu przy stałych fragmentach gry.
- Mam z Wojtkiem dobry kontakt - przez wiele lat podczas wyjazdów i zgrupowań mieszkaliśmy w jednym pokoju. Wtedy jednak był pomocnikiem. Dopiero w Pogoni zmienił pozycję i chyba wyszło mu to na dobre - mówi o koledze Marcin Kamiński. Lechita nie chciał jednak oceniać aktualnej dyspozycji Golli oraz zespołu Pogoni. - Prawdę mówiąc oglądałem do tej pory tylko skróty innych meczów z Ekstraklasy. Będziemy mieli jeszcze czas, by przeanalizować styl gry Pogoni - mówi "Kamyk".
Poprzedniego meczu w Szczecinie, wygranego rok temu przez Kolejorza 2:0, obrońca Lecha nie zapomni do końca życia. Najpierw strzelił gola dającego naszej drużynie prowadzenie, a tuż po meczu dowiedział się o śmierci dziadka, który był jego najwierniejszym kibicem. - Rzeczywiście miałem wtedy mocne przeżycia, teraz jednak będę mógł skupić się na innych rzeczach. Jedziemy do Szczecina w bojowych nastrojach. Chcemy przywieźć stamtąd trzy punkty - podkreśla lechita.
Dla Lecha wiosna rozpoczęła się bardzo udanie. - Wygraliśmy bardzo ważny mecz ze Śląskiem, dlatego przygotowania przebiegać będą w dobrej atmosferze. To na pewno pomoże nam dobrze wejść do gry o mistrzostwo Polski - twierdzi obrońca Kolejorza.
Kibiców martwi trochę fakt, że w Szczecinie zabraknie trzech ukaranych w niedzielę żółtymi kartkami ważnych zawodników. Pauzować za żółte kartki muszą: Łukasz Teodorczyk, Karol Linetty i Barry Douglas. - Mamy taką kadrę, że sobie poradzimy - mówi z dużą pewnością siebie "Kamyk".