menu

Przed meczem Jagiellonia - Wisła Kraków. Tomasz Frankowski: Najłatwiej przewidzieć pogodę

25 kwietnia 2018, 15:22 | (kw)

W niedzielę najłatwiej jest przewidzieć pogodę, bo podobno ma być ładna. Gorzej z wytypowaniem formy Jagiellonii i Wisły Kraków – mówi Tomasz Frankowski.

Tomasz Frankowski wierzy, że Jagiellonia wróciła na dobre na ścieżkę zwycięstw
Tomasz Frankowski wierzy, że Jagiellonia wróciła na dobre na ścieżkę zwycięstw
fot. Krzysztof Kapica

Legenda białostockiego klubu, która wielkie sukcesy w bogatej karierze święciła w ekipie Białej Gwiazdy, więcej szans przyznaje jednak Żółto-Czerwonym.

– Nie chodzi nawet o to, że Jagiellonia gra u siebie. Białostoczanie bardziej potrzebują zwycięstwa, a Wiśle raczej już niewiele ono da – uważa czterokrotny król strzelców naszej ekstraklasy.

Wychowanka Jagi dziwi nieprzewidywalność nie tylko wiślaków i zespołu Ireneusza Mamrota, ale praktycznie wszystkich drużyn z grupy mistrzowskiej.

– Legia Warszawa i Lech Poznań też grają nierówno, co mnie zdumiewa, bo przecież liga trwa już od dwóch miesięcy. Dwie, trzy kolejki po przerwie zimowej mogą obfitować w wahania formy, ale teraz główni kandydaci do tytułu powinni już prezentować stabilną dyspozycję – zauważa popularny „Franek”.

Ten brak stabilizacji powoduje, że trudno jest typować nie tylko faworytów poszczególnych spotkań, ale i kandydata do mistrzowskiego tytułu.

– Przed rundą finałową mówiłem, że serca wskazuje na Jagiellonię, terminarz na Lecha, a potencjał – na Legię. W każdym razie po mistrzostwo sięgnie ten zespół, który zaprezentuje w decydujących spotkaniach powtarzalność – przekonuje nasz rozmówca.

Na razie tę cechę posiada rzadko wymieniana w gronie faworytów do złotych medali Wisła Płock. Nafciarze, którzy są w tabeli tuż za podium, nie przegrali od siedmiu spotkań, a o ich sile przekonała się między innymi Jaga, która na koniec rundy zasadniczej wyraźnie przegrała u siebie z drużyną Jerzego Brzęczka 1:3.

– Zespół z Płocka rozgrywa bardzo dobry sezon, ale szczerze przyznam, że nie widzę w nim potencjału na mistrza Polski. Co nie znaczy, że Płock nie pomiesza jeszcze szyków głównym kandydatom do zdobycia tytułu, którymi w mojej ocenie są tylko Lech, Jagiellonia i Legia – zaznacza Frankowski.

Na razie białostoczanie muszą się skupić na niedzielnym meczu z Wisłą, ale krakowską.

– Po porażce z Legią Wisła ma jeszcze jakieś tam matematyczne szanse na podium, ale strata dwunastu punktów w pięciu kolejkach jest w zasadzie nie do odrobienia. Nawet zwycięstwo Białymstoku niewiele zmieni – uważa Frankowski. – Za to Jagiellonia ma się o co bić. Wierzę, że w drugiej połowie meczu z Koroną Kielce nasza drużyna wróciła na właściwe tory i mam nadzieję, że tak już zostanie – kończy.
[xlink]3b48e825-77da-da87-8f19-7d38c8ca25b9,9910b5fe-d108-23df-8640-6366f8f1edbb[/xlink]


Polecamy