menu

Prusak dla Ekstraklasa.net: Zagrałem na Lechu, więc mogę umierać

26 października 2014, 22:26 | Wojciech Maćczak

Bramkarz Górnika Łęczna Sergiusz Prusak prywatnie jest… fanem Lecha Poznań. W niedzielę 35-letni zawodnik po raz pierwszy w karierze miał okazję zagrać przeciwko klubowi, któremu kibicował od dziecka. – W żartach powiedziałem trenerowi, że jak zagram na Lechu, to mogę umierać – stwierdził po meczu.

Zagraliście dzisiaj w Poznaniu niezły mecz, byliście bliscy wywiezienia punktu, a świetny strzał Keity sprawił, że wracacie z niczym. Pewnie nie spodziewaliście się chyba, że jeżeli już stracicie bramkę, to w taki sposób.
Rzeczywiście, bramka stadiony świata. My mieliśmy swoje okazje, wyprowadzaliśmy groźne kontry, ale brakowało ostatniego podania. Szkoda, że skończyło się porażką, bo z remisu na pewno bylibyśmy zadowoleni. Co prawda nie takie zespoły jak my tutaj przegrywały, jednak Lech dzisiaj nie pokazał swojej piłki. Graliśmy blisko siebie, cofnęliśmy się i czekaliśmy na kontrataki. Szkoda, że nie mamy z tego nawet jednego punktu.

Gdybyście przegrali gładko, to pewnie nie byłoby niedosytu. Tymczasem do porażki nie doprowadził żaden wasz błąd – bo za tą bramkę nie można nikogo winić – i to sprawia, że pewnie żal wam wyniku.
Zgadza się, nikt nie zawinił. Może, gdybyśmy bliżej podskoczyli do tego Keity… Ale przecież nikt nie spodziewał się, że z takiej odległości będzie uderzał na bramkę. Cóż, taka jest piłka. Dzisiaj pokazaliśmy dobrą grę, graliśmy blisko siebie, wyprowadzaliśmy groźne kontrataki, ale co z tego, jak przegraliśmy.

Byłeś i tak był blisko linii bramkowej przy strzale Keity, ale na obronę nie było żadnych szans.
Musiałbym jedynie źle się ustawić i szczęśliwie stanąć akurat w tym rogu, bo ta piłka dostała dziwnej paraboli, w końcówce zaczęła mocno opadać i wpadła mi „za kołnierz” w samo okienko i boczną siatkę.

To najpiękniejszy gol, jaki wpuściłeś?
Chyba tak, ani w Ekstraklasie, ani w I lidze takiej bramki chyba jeszcze nie dostałem.

Dobra postawa i mecz zakończony porażką – powtórzył wam się scenariusz z poprzedniej kolejki i spotkania z Podbeskidziem.
Nie do końca, bo dzisiaj nie stwarzaliśmy tak dobrych sytuacji, jak we wcześniejszych spotkaniach, czy to z Podbeskidziem, Cracovią czy Śląskiem. Dzisiaj mieliśmy typowy mecz na 0:0, ale Lech to klasowy zespół, który każdą okazję wykorzysta. Dzisiaj to udowodnił.

Przyjeżdżaliście tu, mając na koncie tylko trzy punkty mniej niż Lech. Jesteście zadowoleni z dotychczasowego dorobku?
Na pewno jesteśmy zadowoleni z naszej gry. Prezentujemy niezły futbol, nie boimy się i gramy do przodu, szybko, z polotem. To jest ładne dla oka, jednak od meczu z Cracovią przez Śląsk, Podbeskidzie – wyglądamy fajnie, stwarzamy sytuacje i ostatecznie wyjeżdżamy z niczym.

- A jak wpływała na was atmosfera na trybunach?
Dzisiaj grało się trochę łatwiej, bo nie było zorganizowanego dopingu w „Kotle”, który zazwyczaj niesie Lecha. My czuliśmy wsparcie naszych kibiców, którzy przejechali daleką drogę i chcieliśmy sprawić im niespodziankę w postaci trzech albo chociaż jednego punktu.

Mówiłeś o problemie z wykorzystywaniem sytuacji. Nie brakuje wam czasem napastnika?
Nie, myślę że Cernych i Hasani to dobrzy napastnicy, na treningach udowadniają, że potrafią strzelać. Nie wiem, co się dzieje, że przychodzi mecz i nie potrafią wykorzystać sytuacji.

Prywatnie jesteś kibicem Lecha. To twój pierwszy mecz przeciwko temu klubowi?
Tak. Grałem kiedyś we Flocie przeciwko rezerwom Lecha, ale to nie to samo. Dzisiaj to był dla mnie bardzo fajny mecz, dobra przygoda. Lech w moim sercu jest bardzo ważny, za małolata jeździło się tu i kibicowało. Dobrze pamiętam jeszcze stary stadion, tego nowego za bardzo nie znam, bo już nie było okazji przyjeżdżać. Fajnie było tu dzisiaj zagrać i szkoda, że nie było dopingu w „Kotle”.

Trener Szatałow żartował na konferencji, że groził Ci, że Cię nie wystawi, bo jeszcze postanowisz zagrać dla Lecha.
Trener na pewno wiedział, że bardzo chcę tu zagrać. W żartach powiedziałem mu, że jak zagram na Lechu to mogę umierać. Oczywiście jestem teraz zawodnikiem Górnika i robiłem wszystko, by mój zespół osiągnął tu jak najlepszy rezultat.


Polecamy