Prezes trzecioligowca z Piotrówki ostatnią nadzieją dla Ruchu Radzionków?
Ruch Radzionków do końca zamierza walczyć o zachowanie pierwszoligowego bytu. W klubie czekają na cud i piątkowe walne zgromadzenie, na którym mają zapaść ostateczne decyzje. Tymczasem dzisiaj pojawiła się informacja, jakoby Ireneusz Strychacz, prezes trzecioligowej LZS Piotrówki miał finansowo wspomóc zespół i uratować 1 ligę w Radzionkowie.
Prezes LZS Piotrówki, Ireneusz Strychacz jest znany w Radzionkowie chociażby z powodu Idrissy Cisse, który był wypożyczony do Ruchu właśnie z jego klubu. Zapytaliśmy go, czy w doniesieniach o jego próbie ratowania Cidrów jest ziarno prawdy. - Na pewno jest coś na rzeczy. Na razie chcę zapoznać się z sytuacją finansową klubu. W piątek będzie wiadomo więcej - odparł lakonicznie.
Na jakiej zasadzie miałby działać pierwszoligowiec, którego większość kadry już rozeszła się po innych klubach? - Zespół wspomogliby piłkarze z Piotrówki - zapewnia prezes Strychacz. - O tym, kto miałby prowadzić zespół jest za wcześnie by mówić - dodaje.
Tymczasem w Radzionkowie są gotowi na rozmowy, tylko że w klubie mimo zapowiedzi nikt na razie się nie pojawił. - Powiem szczerze, że za bardzo nie wiem co dalej z tym tematem. Prezes Strychacz chciał otrzymać dokumenty na temat stanu finansowego zespołu i my je przygotowaliśmy, ale nikt się po nie nie pojawił. Nie wiem, czy ten temat jest jeszcze aktualny - mówi Marcin Wąsiak, wiceprezes Ruchu Radzionków. Pytany, czy jest inny plan na ratowanie zespołu na piątkowym walnym zebraniu, stwierdza krótko: - Nie ma.